Manga
Oceny
Ocena recenzenta
7/10postaci: 6/10 | kreska: 8/10 |
fabuła: 7/10 |
Ocena czytelników
Recenzje tomików
Top 10
Hrabia Monte Christo
- Monte Cristo Hakushaku
- モンテ・クリスト伯爵
Wielka miłość i jeszcze większa zemsta, czyli jak za pomocą milionów utrudnić życie bliźnim.
Recenzja / Opis
Wśród różnego rodzaju wytworów ludzkiej sztuki piśmienniczej, niekiedy istniejących wyłącznie dlatego, że papier przyjmie wszystko, znaleźć można opowieści ponadczasowe. Choć zawsze, gdy wydaje mi się, że pewnych autorów czy ich dzieł przedstawiać nie trzeba, bo to „kanon”, przekonuję się, w jak wielkim błędzie byłam. Zatem, mili czytelnicy, oto słynny Hrabia Monte Christo! Nie znamy? No trudno, trzeba się doedukować. Z góry uprzedzam, że opis fabuły odnosi się do treści mangi, nie zgadza się jednak w pełni z treścią książki.
Edmund Dantes jest niezwykle ogarniętym dziewiętnastolatkiem żeglującym na statku „Faraon”, należącym do firmy pana Morella. Mamy rok 1815, Edmund wraca do rodzinnej Marsylii, gdzie ma poślubić ukochaną Mercedes. Że w międzyczasie zszedł na ląd na wyspie Elbie, gdzie przebywał w tym czasie wygnany Napoleon, i odebrał od niego list, nie wie nikt. No, prawie. Okazuje się, że życzliwych nie brakuje, zaś zakochany w pięknej Katalonce Fernand Mondego i zazdrosny o pozycję chłopaka w firmie Danglars piszą na niego donos. Dantes zostaje wywleczony z własnego wesela i staje przed zastępcą prokuratora królewskiego Villefortem – równie życzliwym, bo niszczy jedyny dowód chłopaka w postaci listu. Edmund na kilkanaście lat trafia do twierdzy d’If – miejsca zesłania więźniów politycznych. Tam poznaje włoskiego księdza Farię, który staje się dla niego mentorem – chłopak, który ze względu na swój niski status społeczny nie miał szans na należytą edukację, w więzieniu zgłębia historię, ekonomię, języki obce i inne dyscypliny ówczesnej nauki. Poznaje także tajemnicę skarbu hrabiego Spady, ukrytego na wyspie Monte Christo. Faria uzmysławia młodzieńcowi, w jakiej sytuacji się znalazł i kto jest sprawcą serii jego nieszczęść. Gdy ksiądz umiera na apopleksję, Dantes wykorzystuje swoją szansę i ucieka z twierdzy. To, co następuje później, można opisać w skrócie: Edmund zdobywa kasę, ekipę, urodziwą maskotkę i może wdrażać szczegółowo przygotowany plan zemsty na swoich zdrajcach już jako bajońsko bogaty hrabia Monte Christo.
Opus magnum Aleksandra Dumasa (ojca), dziewiętnastowiecznego francuskiego pisarza, nie po raz pierwszy doczekuje się adaptacji. Liczba powieści inspirowanych przygodami Edmunda jest zaskakująco duża, nie mówiąc już o wszelkich ekranizacjach na dużym czy małym ekranie. Ba, nawet Japończycy zainteresowali się materiałem źródłowym niniejszej mangi już wcześniej. Niektórzy czytelnicy być może znają eksperymentalny w swojej formie twór studia Gonzo, zatytułowany Gankutsuou. Na szczęście tym razem doczekaliśmy się w miarę wiernej adaptacji. Hrabia Monte Christo jest powieścią obszerną i wielowątkową. Początkowo trudno było mi zaakceptować fakt, że tak skomplikowana historia została skondensowana w zaledwie jednotomowej mandze. Te oczywiste obawy podzieliła również autorka komiksu. Z pełną świadomością zrezygnowała z niektórych wątków, a inne nieznacznie zmieniła, aby dało się zachować ciągłość fabuły pomimo wykreślenia niektórych wydarzeń czy postaci. Niestety, nie mogę powiedzieć, że manga przez to nie traci. Widzimy zaledwie przebłyski sugerujące, że hrabia gdzieś był i coś zrobił, żeby teraz doszło do danej sytuacji, ale w porównaniu z materiałem źródłowym i rozwlekłymi opisami całej monstrualnej intrygi, którą rozwścieczony Dantes uknuł, wydarzenia w mandze wyglądają na chaotyczne i niepotrzebne. Wydaje mi się, że tym elementem, który tak bardzo wciągał w książce, był właśnie przemyślany plan hrabiego. Nie szaleńcza pogoń za ludźmi, którzy zniszczyli mu życie, ale wieloletnia, skomplikowana intryga, która dopiero w Paryżu miała doczekać swojego finału.
Nie sposób mówić o Hrabim… bez wspomnienia tła historycznego. W mandze dostajemy jedynie szczątkowy opis osi wydarzeń politycznych, które zarazem są motywacją działania niektórych bohaterów. Biorąc pod uwagę, że młody czytelnik mniej więcej obeznany z historią Francji dzięki podstawie programowej zaproponowanej przez MEN może mieć problemy ze zrozumieniem toku przyczynowo‑skutkowego w niniejszej opowieści, to tym bardziej dla czytelnika japońskiego zamieszczone wyjaśnienie będzie niewystarczające. Poniekąd autorka na tym skorzystała i cały wątek intrygi politycznej (skądinąd naprawdę ciekawy) został okrojony do minimum. W zasadzie dowiadujemy się tylko, że Napoleon siedział wygnany na Elbie, zwiał i znowu wywieźli go na inną wyspę. Tym razem dalej. Niby nieistotne, bo miłość, bo zemsta, ale przez brak zrozumienia rozgorzałej polityki okresu Bonapartego, a następnie restauracji Burbonów nie wiadomo, z jakiej paki Villefort trząsł portkami po zobaczeniu listu, a Edmunda tak namiętnie przetrzymywali w twierdzy d’If. Zostajemy postawieni przed faktem dokonanym – tak, bo tak.
Jak do tej pory opisałam zaledwie jeden aspekt fabularny – zemstę. Chciałam jednakże zaznaczyć, że owa zemsta i cały szereg wydarzeń jest wypadkową niezawinionego cierpienia Edmunda i jego miłości. Wspomniałam o Mercedes, która była narzeczoną Dantesa – młodych łączyło gorące uczucie, na kartach mangi przedstawione wyłącznie jako namiętność. Poza Mercedes Edmund pozostawił w Marsylii swojego ojca – który po aresztowaniu syna marniał, aż w końcu zginął z głodu. Wielka szkoda, że zabrakło w mandze miejsca na podkreślenie elementu mającego tak istotnego wpływ na charakter Edmunda.
W zasadzie wszyscy bohaterowie powieści dostają za mało czasu, żeby poznać ich charakter i motywacje. Wiemy, kto jest zły, ale cała historia została przedstawiona niezwykle mgliście i jest pełna niedomówień. Choć pominięto wiele postaci, zaś postaci mające oryginalnie istotniejszą rolę pojawiają się zaledwie epizodycznie, dalej nie starczyło miejsca na wyjaśnienie całej gamy niuansów w charakterach i motywacji wyborów. W pewnym momencie autorka zdecydowała się, że poświęci trochę więcej uwagi Hayde, aby ukazać jej emocje i uczucie do hrabiego. Mam wrażenie, również biorąc pod uwagę okładkę, że w pierwotnym założeniu osią fabuły miał być romans Hayde i Edmunda, a cały wątek zemsty miał się rozgrywać na drugim planie.
Graficznie manga jest bardzo ładna. Widać, że Moriyama lubuje się w ornamentacjach i rysowaniu twarzy postaci. W zasadzie większość komiksu to twarze o bogatej mimice, rysunki pełnych postaci pojawiają się nadzwyczaj rzadko. Wydaje mi się, że może być to spowodowane brakami autorki w rysowaniu proporcjonalnych i (w miarę, jak na potrzeby mangi) anatomicznie poprawnych ciał. Na kilku kadrach czuć istotny zgrzyt. Niemniej nie zmienia to tego, że na całość miło się patrzy. Autorka ładnie operuje czernią i skalą szarości. Oko cieszy również dbałość o detale, zwłaszcza przy orientalnych dodatkach otaczających Hayde.
Bardzo trudno mi zdecydować, czy Hrabia Monte Christo Eny Moriyamy broni się jako tytuł niezależny. Z całą pewnością jest dobrym wstępem do zapoznania się z nieco ciężkostrawnym (szczególnie na początku) książkowym oryginałem. Okrojona historia mocno traci w porównaniu z powieścią, ale sama w sobie próbuje zachować sens i równie zmacerowane charaktery licznych bohaterów. Pomimo wszelkich wymienionych braków jest to całkiem przyjemny komiks, który może zapewnić należytą rozrywkę.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Hakusensha |
Wydawca polski: | Waneko |
Autor: | Ena Moriyama |
Autor oryginału: | Aleksander Dumas |
Tłumacz: | Joanna Szmytkowska |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 12.2018 |