Toradora!
Recenzja
Jak na każdą japońską szkołę przystało, również w liceum Taigi i Ryuujiego zapanowała festiwalowa gorączka. Niestety ich klasa jakoś nie kwapi się do wymyślania błyskotliwych atrakcji, a wśród propozycji padają głównie różne wariacje na temat kawiarenki. Ostatecznie zwycięża jednak pokaz wrestlingu, w którym naprzeciwko siebie mają stanąć nikt inny, jak Tyci tygrys i Ami. Ponadto Aisaka ma reprezentować klasę w plebiscycie na miss szkoły, ale niestety nie może się skupić na przygotowaniach, gdyż niespodziewanie jej ojciec przypomniał sobie o córeczce…
Po poprzednich dwóch tomach, w których relacje Takasu i Aisaki niewiele posunęły się do przodu, teraz wreszcie sprawy ruszyły z miejsca. Źle wspominająca ojca Taiga nawet nie myśli o ponownym wpuszczaniu go do swojego życia, zaś wychowany bez taty Ryuuji zupełnie inaczej widzi ich rodzinne zaszłości. Interwencja Minori, najlepszej przyjaciółki głównej bohaterki, tylko przysparza dodatkowych dylematów.
Przez zupełny przypadek zauważyłem, że poprzedni tom Toradory! jest jakiś sztywny… Szósty daje się bez problemu wygiąć wzdłuż osi pionowej, tymczasem piąty sprawia przy tym niemało trudności i siłowanie się mogłoby skutkować zniszczeniem okładki. Ponadto, pomimo identycznej pojemności 162 stron, tom piąty jest wyraźnie grubszy! Chcąc rozwikłać zagadkę dokonałem organoleptycznego porównania i rzeczywiście – w części piątej papier jest grubszy i sztywniejszy. Szkoda, że Studio JG nie kwapi się do podawania nazw drukarni, być może dałoby to możliwość dokonania bardziej dogłębnej analizy.
Na obwolutę powraca para głównych bohaterów, na jej tylnej płaszczyźnie wielbiciele wdzięków rysowanych piękności mogą podziwiać Minori i Taigę w efektownych strojach plażowych. Szaro‑bura okładka przedstawia zapłakaną Aisakę z frontu i drugoplanową Nanako w wersji chibi z tyłu. Ta sama bohaterka zdobi jedną z czterech kolorowych stron na początku tomu, z których tradycyjnie pierwsza to logo serii, druga jest jednolicie brązowa, a czwarta to spis treści. Pomiędzy kolejnymi rozdziałami znalazły się dodatkowe ilustracje znacznie podnoszące walory estetyczne mangi, dzięki czemu z każdym kolejnym tomem komiks coraz bardziej cieszy moje oko. Na dokładkę dwie ostatnie strony zajmuje dwuczęściowa yonkoma i Kurs rysowania wkurzonej Taigi.
Czytając szósty tom należy przygotować się na dużą ilość niekoniecznie wulgarnych, ale z pewnością dotkliwych inwektyw, którymi obrzucają się koledzy głównych bohaterów, gdyż za takowe z pewnością można uznać bardzo dobitnego „debila”. Nawet biorąc pod uwagę frywolność słownictwa, jakim posługuje się współczesna młodzież, należałoby pamiętać, że jest to jeden z najbardziej obraźliwych zwrotów w naszym języku i mocno kontrastuje z komediowym zabarwieniem sytuacji, w jakiej pojawił się w Toradorze!, bowiem nie tyle godzi w intelekt, co insynuuje niepoprawny rozwój umysłowy. Klimat klimatem, ale nasz język jest tak bogaty w zwroty obraźliwe, że z pewnością dałoby się dobrać coś bardziej odpowiedniego. Oprócz tego zauważyłem jedynie, że na stronie 64. Taiga twierdzi, że „świat się na nią uparł”, chociaż z pewnością chciała powiedzieć, że „świat się na nią uwziął”.
Szósty tom pozostawia czytelników w napięciu. W następnym może wreszcie doczekamy się przełomowego momentu w relacjach bohaterów. Podkreślam słowo – może, bowiem Toradora! to ostatnio romans iście pełzający.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 9.2013 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 12.2013 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 2.2014 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 5.2014 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 8.2014 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 10.2014 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 10.2015 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 1.2020 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 10.2021 |