x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re:
Zdecydowanie odradzam argumenty typu „Bo Ty po prostu nie rozumiesz tej mangi…”. Owszem, czasem to się sprawdza – ale nie zawsze. A ja napewno nie będe życiorysu swojego i przyjaciół na Tanuki przedstawiać.
Pytanie: czy czytałaś w.w przeze mnie Tobirę, albo oglądałaś „Salę samobójców” lub „Ben‑X”?
Dla mnie to są idealne przykłady cięższego(i lepszego) od „Vitaminowego” przedstawienia problemów prześladowania. Bo jest to trudna i bolesna sprawa, jednak liczy się jeszcze sposób jej przedstawienia…
Nie twierdzę, że „Vitamin” to zła manga – wręcz przeciwnie. Po prostu za bardzo całość się wpisuję w konwencję shoujo z całą jej grzecznością.
Mimo że bohaterowie zachowywali się prawdopodobnie psychologicznie, to wszyscy byli tylko przykładami typowych zachowań ofiara‑kat. Innymi słowy, nie utkwili mi w głowie jako postacie. Pamiętam przebieg historii, a nie bohaterów – podczas gdy w wyżej wymienionych pozycjach postacie są o wiele lepiej nakreślone.
Dlatego manga zasługuje według mnie tylko na siódemkę – jest za bardzo „generic” (jakkolwiek to na polski przetłumaczyć). Dobra historia to taka, która potrafi poruszyć,a nawet otworzyć komuś oczy na zjawisko, którego nie znał albo nie rozumiał. Tutaj tego nie było.
Przykro mi, że jesteś kolejną ofiarą głupoty (części) młodzieży. Dorastanie to i tak trudny okres, a „koledzy” często tego nie ułatwiają.
Re: klejnot jakich mało
Wydaję mi się, że przynajmniej w anime tak było, więc i chyba w mandze.. acz głowy nie daję.
Hm...
Bardzo dręczy mnie fakt, czy nie dało się Arki jakoś inaczej wykonać – by rzeczywiście mogła ona ludzkie życie przenieść. Pomysł na hotel rzeczywiście dość surrealistyczny i bezsensowny.
Mimo to daję ósemkę – siedem to za mało, dziewięć zdecydowanie za dużo.
O limicie wiekowym.
Innymi słowy, better safe then sorry.
Najbardziej spoilerowaty tytuł
kliknij: ukryte Wiadomo było, że chłopak jest w śpiączce, pytanie tylko, czy go na siłę z niej wyciągną, czy umrze…
literówka ;)
A nie powinno być przypadkiem : Gakuen? :)
Nie lubię ani wczesnych,ani najnowszych prac Clampa.
X, Chobits i Shirahime So to ich szczytowe osiągnięcia.
Re: :)
Nie lubię, kiedy recenzent za bardzo emocjonuję się przy opisywaniu mangi. Odrobina złośliwości jest ok, ale co za dużo, to niezdrowo ;]
:)
Mimo, że na pierwszy rzut oka widać, że recenzja jest krytyczna, to nie popadasz w histeryczno‑fandomowy ton.
Kawał dobrej roboty.
Re: Super
Naprawdę dobre, zwłaszcza jak na shoujo.
Wyraziste postacie to największa zaleta Marsa , dzięki której można przymknąć oko na zbyt duży miejscami dramatyzm.
.....
Az chciałoby się krzyknąć : Rodney, wróć!
Co z tego, ze obecne Megatokyo ma sto razy lepsza kreskę niż to stare, skoro akcja niemiłosiernie się wlecze i nic się nie dzieje? Chwilowo ani komiks nie śmieszy, ani romanse nie wzruszają.
Nie dość, ze Fred umieszcza nowe odcinki rzadziej, niż raz na miesiąc, to prawie nic nie wnoszą do tego, co już wiemy…dzięki niepowtarzalnemu, wooolnemu tempu MT.
Chciałoby się, żeby kliknij: ukryte Fred wreszcie wyjawił czym jest Miho i zdecydował się, z kim ma być Piro, jednak tego pewnie dowiemy się najszybciej za kolejne 10 lat…. Zamiast najważniejszego wątku, dostajemy problemy uczuciowe Yuki, co byłoby fajne, gdyby nie rzadkie update'y.
(Tak, wiem, że Fred ma swoje powody. Jednak w momencie, kiedy MT to jego jedyne praca i firma, chciałoby się, żeby traktował swoich odbiorców trochę poważniej.
Bo nawet ze zrozumieniem problemów Freda, nie zmienia to faktu, ze sympatia i jakość komiksu spadają… Ile można czekać na nowe odcinki?)
Być może moje rozgoryczenie wynika z tego, ze MT odkryłem w wieku, kiedy trawa jest zieleńsza a noce cudowniejsze ;) i przez te 7 lat naprawdę się do niego przywiązałem. Szkoda patrzeć, jak ulubiony komiks leci na łeb, na szyje. Jeszcze większa szkoda, kiedy o ulubionym komiksie sie po prostu powoli zapomina….
Może być.
Być może dlatego, że dawno już mi się znudził schemat
kliknij: ukryte dobrego chłopaka poświęcającego się dla bohaterki nawet kosztem własnego życia czy zdrowia.
Założenie fajne, tylko szkoda, że od początku wiadomo, kim jest chłopak w kapturze.
Do przeczytania i zapomnienia…
6/10
this SPARKLE isn't a dream.
Na zasadzie „dla jaj” można przeczytać.
Dialog o dzieciach faktycznie genialny :D
Ta manga..
Są to pozycje niewątpliwie dojrzalsze niż Naruto i o wiele bardziej niszowe. Niestety, to nie wystarcza, bo brakuję im tego błysku geniuszu, czegoś, co sprawi, że manga chwyta za emocje. Pozytywnym wyjątkiem tutaj jest Osiedle Promieniste (I zapewne Solanin, jeszcze przeze mnie nie czytany – wnioskuję po innych pracach tego autora i filmie). Tak samo jest z kreską, jest dojrzała i funkcjonalna, ale nie zachwyca.
Ach, gdyby tak Hanami wydało Bokurano, Shounenshoujo Ryouryuuki albo inną mangę, która ma w sobie coś więcej niż ową „dojrzałość”. Bo i Balsamista, i Zoo zimą to produkty poprawne – ale bez tej kropli geniuszu, która charakteryzuje mangi naprawdę magiczne.
Scalone :)
Sympatyczne.
Raczej głównie dla fanów yuri/shoujo‑ai, którym niestraszne są mangi josei.
Takie moje małe wtrącenie....
Styl na zamieszczonych planszach mi się nie podoba, a warsztatowo też nie jest najlepiej (wg mnie), jednak nie znam całego komiksu, więc z oceną się powstrzymam – a jak wyglądała MD nie mam pojęcia, bo czytałem ten komiks dwa lata temu, więc nawet nie mam do czego porównać ;]
Re: UWAGA przereklamowany komiks bez zakończenia
a) prezentują dużo ambitniejsze (jak ja kocham to określenie…) do fabuły czy klimatu niż masówki, w których nie ma miejsca na chwilę zastanowienia nad czymś więcej niż „zarżnąć czy nie zarżnąć” (przesadzam, wiem, nie mówię tu o perełkach pokroju gier Team Ico(
b) mimo prostej grafiki są bardzo grywalne.
I jak to niby porównać do komiksu? Wymagania co do „indyków” są nieco inne niż do normalnych gier(tak samo jak odbiorcy – nie wyobrażam sobie napakowanego testosteronem trzynastolatka, który po partyjce w God of War 3 zacznie rozgryzać metafory w The Path), ale KAŻDY komiks musi mieć nie odstręczającą grafikę, dobrze się czytać i po prostu satysfakcjonować czytelnika. Odbiorcy też ci sami – fani mangi.
Nasze polskie komiksy wcale nie są tańsze od światowych mang, więc nic dziwnego, że są/mogą być surowo ocenianie.
Jasne, popieram rozwijanie się polskich twórców i polskiego rynku, ale to nie te czasy, kiedy kupowało się każdy komiks, żeby za x lat wydali twoją wymarzoną mangę/komiks naprawdę dla ciebie.
(żeby nie było – to są ogólne uwagi, niekoniecznie do samej Materii Dziwactwa)
Re: znajoma poleciła, przestrzegając bym się nie zrażała kreską...
BTW, pamiętam, ze wspomniane osoby zachwycone „Materia” wiernie oczekiwały na ciąg dalszy…i w końcu stwierdziły, ze go nie będzie, a „Cesarym” się nigdy nie zainteresowały…. jakoś im umknął.
Znam osoby..
Mi jednak kompletnie nie przypadła do gustu..To znaczy owszem, jest sympatyczna, ale te nasze polskie fandomowo dowcipne dziwactwa nie trafiają do mnie.
Komiks albo Cię zachwyci, albo odrzuci. Być może mi nie spodobał się za bardzo, gdyż wolę komiksy choć trochę ugruntowane w rzeczywistości(co nie znaczy, że realistyczne), z postaciami prawdopodobnymi psychologiczne. Mam wrażenie, że ten komiks to jedna wielka „sztuka dla sztuki” (co znowu może być postrzegane jako zaleta)- zlepek wytworów wyobraźni autorki, które jednak nie funkcjonują na płaszczyźnie innej, niż komiks. Brakuje mi tu jakiejś głębi.
Dla mnie 5/10
Re: Uważam, tą recenzję za bełkotliwą gdyż manga świetna jest
Raczej nie ma co oczekiwać na sensowna wymianę argumentów…
Makabra.
Komercyjny gniot, stworzony na zasadzie zlepienia wszystkiego, co trafi do przeciętnego czternastolatka: przemoc(narysowana w sposób tak umowny, że NIE DA SIĘ jej bać), gołe cycki, moe buźki, lolitki, lesbijskie obmacywanki bez zgody strony otrzymującej, bohater „taki jak ty”, przyjaciółeczka z dzieciństwa, sado‑maso…
Ach, no i oczywiście taka ilość „dramatu”, żeby fani tej serii mogli się usprawiedliwić: „Nie oglądam tego dla cycków! Oglądam to, bo to GŁĘBOKA seria jest!”.
Wszystko bez jakiegokolwiek polotu czy…taktu.
Bo niby jak mam szanować bohaterów(płaskich jak kartka papieru), skoro sama autorka tego nie robi?
Sytuacja po scenie na plaży Kouty i Yuuki mówi wszystko za siebie, że o „uroczym” sposobie traktowania kobiet przez Nyuu nie wspomnę.
W tym „dramacie” poruszającym tak ważne tematy jak molestowanie nieletnich jednym z głównych problemów jest również wpływ sikających nieletnich na czytelnika!
Tu nawet jeden z rozdziałów zatytułowany jest „sikanie”.
Gratuluję autorce.
Ta manga to kompletne dno. Nawet dobrej kreski tu nie ma (plus, że chociaż szybko podwyższa się jej poziom.. ale niewystarczająco).
1/10 to pewnie według wielu zaniżona mocno ocena, ale każdy ma prawo dla swojej – jeśli dla niektórych to psychologiczna perełka, to.. dla mnie może być kompletnie na odwrót.
Podchodząc nawet z jak najlepszym nastawieniem do tej mangi nie da się jej polubić.
Dobra manga.
kliknij: ukryte Zakończenie jest tego najlepszym dowodem. Nikt nam nie wciska, ze dysfunkcyjny związek zmieni się w bajkę. Choć każdemu jest szkoda, ze Yukari i George'owi się nie udało, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć: ciągniecie tak nie miałoby sensu, bohaterowie tylko unieszczęśliwialiby się nawzajem w imię „miłości”.
I to jest właśnie dojrzałość.