Battle Royale
Recenzja
Denerwuje mnie to już. Denerwuje mnie Kiriyama i to, co ten osobnik wyczynia. Ale po kolei. Siódmy tom zaczyna się dokładnie tam, gdzie urwała się historia z szóstego – Shinji i Yutaka, wybierający się na ostateczne starcie z Kamonem, spotykają na swojej drodze Keitę. Wtedy też cała sytuacja wymyka się spod kontroli, a wiedziony wspomnieniami Shinji Mimura popełnia pierwszy poważny błąd, odkąd wylądował na wyspie. Od tego momentu jego misternie uknuty plan zaczyna się walić niczym domek z kart. Yuutaka, nie mogąc zrozumieć decyzji kolegi, zaczyna wątpić w jego szczere intencje. Jakby tego było mało, niepostrzeżenie i niczym duch zjawia się bezwzględny Kiriyama.
I właśnie tu mam pretensje do tego, co przeczytałem. Ja rozumiem, że autorzy chcieli w osobie Kazuo Kiriyamy stworzyć groźnego, niepowstrzymanego wroga, który kroczy do przodu po trupach, ale w tym tomie mocno przesadzili. Nie może być tak, że chłopak wychodzi cało z każdej opresji, ma nieskończony zapas amunicji (strzela z pistoletu MAC‑10 tylko ogniem automatycznym – znawcy broni z pewnością zrozumieją moje wątpliwości, reszta nie musi) i zawsze pojawia się znikąd tam, gdzie nikt się go nie spodziewa. Nie może być tak, że akcja sobie, a fabuła sobie. Ewidentnie widać, w jakim kierunku zmierza historia i że kulminacyjnym momentem będzie konfrontacja Kiriyamy i Shuuyi. Bo przecież głównego antagonistę może pokonać tylko główny bohater! Tylko on może przebić się przez fabularny pancerz niesamowitości, który zupełnie nie pasuje do mangi, gdzie z założenia każdy ma mieć równe szanse na przeżycie (i na śmierć także) i z całą resztą historii kontrastuje niczym lufa armaty przymocowana do Mercedesa klasy S. A było już tak pięknie…
Generalnie nie ma tu nic więcej do powiedzenia. Historia przedstawiona w siódmej części mangi ukazuje jedynie z góry skazane na porażkę wysiłki Mimury, od czasu do czasu poprzetykane jego wspomnieniami sprzed „Programu”. Dopiero na samym końcu rozwiana zostaje tajemnica losów Shuuyi i Hirokiego. Z kolei pomiędzy rozdziałami zostały przybliżone sylwetki Yutaki Sato oraz poległych wcześniej Yoshitokiego Kininobu, Mitsuru Numaiego i Shou Tuskiokiego. Tu także pojawia się nie tyle błąd, co pewna nieścisłość, gdyż w poprzednich częściach polskiego wydania w notkach biograficznych bohaterów przedstawiano zaczynając od imienia, zaś w tym tomie pierwsze jest nazwisko. Siódmy tom pozbawiony jest reklam, na ostatnich stronach znalazły się za to wyniki japońskiego plebiscytu na najpopularniejszego bohatera mangi Battle Royale.
W grze pozostało siedemnastu uczniów.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 3.2012 |
2 | Tom 2 | Waneko | 5.2012 |
3 | Tom 3 | Waneko | 7.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 9.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 11.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 1.2013 |
7 | Tom 7 | Waneko | 3.2013 |
8 | Tom 8 | Waneko | 6.2013 |
9 | Tom 9 | Waneko | 9.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 12.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 3.2014 |
12 | Tom 12 | Waneko | 6.2014 |
13 | Tom 13 | Waneko | 9.2014 |
14 | Tom 14 | Waneko | 12.2014 |
15 | Tom 15 | Waneko | 3.2015 |