Battle Royale
Recenzja
Grande Finale, proszę państwa! Wprost nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie skończy się ta farsa i oto historia znalazła się na upragnionym finiszu! Po karkołomnym pościgu samochodowym rodem z amerykańskiego kina Shuuya, Shogo i Noriko wreszcie zaszachowali Kazuo, który za żadne skarby nie chce umrzeć i trzyma się kurczowo życia, chyba tylko po to, by machinalnie pozbawić go innych. Jeszcze tylko kilkanaście stron przemyśleń Nanahary, wewnętrznej spowiedzi, samousprawiedliwienia i jeden pocisk, by dokończyć dzieła… Kto by jednak pomyślał, że po tych wszystkich ekscesach Kawada nagle zmieni nastawienie do towarzyszy niedoli…
Muszę przyznać, że ostatni tom, w przeciwieństwie do chyba sześciu poprzednich, okazał się niezwykle satysfakcjonujący, chociaż ujawnił też kilka mankamentów fabuły i ukazał zakończenie jakby trochę wymuszone, nie w całości przemyślane. Ale właśnie – satysfakcjonujące, zdecydowanie na poziomie pierwszych części. Po zapoznaniu się z nim odłożyłem komiks na półkę i już chyba nigdy do niego nie wrócę, bowiem zawiodłem się na nim niezmiernie. Jestem przekonany, że tyle samo można było osiągnąć, nie czyniąc z Kiriyamy boga wojny. Aha, ważna informacja – nie kartkujcie ostatniego tomu od tyłu, bowiem zepsujecie sobie lekturę, poznając zakończenie. Ja się niestety na to nadziałem.
W polskim wydaniu ponownie raziło to, co zwykle, czyli minimalna szerokość wewnętrznych marginesów albo ich brak, w wyniku czego ucierpiało gros ilustracji zajmujących całą szerokość strony albo rozciągniętych na dwie sąsiednie. Ostatnia część Battle Royale nie zawiera żadnych dodatków, a listę uczniów jeszcze trzymających się przy życiu przesunięto na początek, co jest w tym przypadku logiczne. Ponadto tom piętnasty jest obszerniejszy o kilka stron (w tym dwie strony reklam) od poprzedniego i jakby nieco sztywniejszy, trudniej go rozgiąć i utrzymać bez wysiłku w pozycji do czytania. Za to kolejny raz tłumacze wykazali się umiejętnym zastosowaniem nawet ciężkich wulgaryzmów i młodzieżowej mowy, co jest znakiem rozpoznawczym całej serii.
Battle Royale, wbrew oczekiwaniom, nie osiągnęło sukcesu na naszym rynku, ale Waneko zachowało się jak na porządnego wydawcę przystało i doprowadziło serię do końca, wydłużając w międzyczasie cykl wydawniczy i zapewne zmniejszając nakład. Przez to od czasu wydania pierwszego tomu w marcu 2012 minęły prawie trzy lata, podczas których na polu wydawniczym M&A w Polsce zaszły rewolucyjne zmiany. Może więc ten jeden niewypał nie zniechęci Waneko do dalszego wydawania seinenów? Nasz rynek jest nieprzewidywalny, dlatego też nie tracę nadziei.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 3.2012 |
2 | Tom 2 | Waneko | 5.2012 |
3 | Tom 3 | Waneko | 7.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 9.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 11.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 1.2013 |
7 | Tom 7 | Waneko | 3.2013 |
8 | Tom 8 | Waneko | 6.2013 |
9 | Tom 9 | Waneko | 9.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 12.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 3.2014 |
12 | Tom 12 | Waneko | 6.2014 |
13 | Tom 13 | Waneko | 9.2014 |
14 | Tom 14 | Waneko | 12.2014 |
15 | Tom 15 | Waneko | 3.2015 |