Dragon Ball
Recenzja
Rozpoczynają się finałowe pojedynki. Po kolei oglądamy: Ten Shinhana i Tao PaiPaia, Son Goku i tajemniczą dzieczynę, Kuririna i Juniora oraz Shena i Yamchę. W zabawnych okolicznościach nasz naiwny Goku zostaje poślubiony na ringu dziewczynie, z którą walczył. Okazuje się, że to nie kto inny, jak Chi Chi, córka Byczego Lucyfera. Nowożeniec (nie jestem pewna czy można tak powiedzieć?) w końcu spełnia obietnicę daną dziewczynie, kiedy byli jeszcze mali.
W półfinale nadchodzi długo oczekiwany rewanż finalistów poprzedniego turnieju – Ten Shinhana i Goku. Jak można było się domyślić, Goku nie próżnował w czasie tych kilku lat, o czym Ten Shinhan przekonuje się dosyć szybko. Drugą walką półfinałową jest pojedynek Shena i Juniora. Tak jak Goku przypuszczał, Shen to tak naprawdę Wszechmogący. Jego obecność na turnieju ma proste uzasadnienie: musi się zmierzyć ze swoją drugą, złą połową. Problem polega na tym, że jeśli zginie jeden, umrze i drugi. Ale Wszechmogący zdaje się mieć jakiś plan…