Dragon Ball
Recenzja
Poprzedni tom zakończył się w momencie, gdy ciężko ranny Son Goku czekał na ostateczny cios Szatana Piccolo. W tym tomie śledzimy kontynuację wydarzeń. Jaki będzie wynik walki Goku i Piccola? Ponadto kilka lat później na Ziemi rozbija się dziwny statek w kształcie kuli, z której wyłania się tajemniczy przybysz. Czego ów osobnik szuka na Ziemi? Siedemnasty tomik skupia się głównie na przedstawieniu pochodzenia Goku. Czytelnicy dowiedzą się o bezlitosnej, specjalizującej się w destrukcji rasie Saiyan, z której -stety albo niestety, pochodzi nasz bohater. Będą mieli również okazję poznać syna Goku, Gohana.
Nie mam żadnych zastrzeżeń co do jakości wydruku. Niestety pojawiły się małe błędy tłumaczeniowe, które zdołałem wychwycić – na przykład w jednym kadrze Chi chi zamiast „przeżyłeś” mówi „przeżyłesz”. Zdarzają się również zbyt małe odstępy w chmurkach dialogowych, na przykład zamiast „W szpitalu i…” widzimy „W szpitalui”. Tomik jest dość udany od strony humorystycznej. Przyznam się, że parę razy się zaśmiałem, głównie przy wypowiedziach Genialnego Żółwia. Natomiast wykorzystane przez tłumacza typowe młodzieżowe odzywki w rodzaju „palant”, albo zwroty „leń śmierdzący”, włożone w usta Piccola, trochę przeszkadzają w lekturze i irytują. Tomik ciekawy, śmieszny, ale bez rewelacji. Na koniec ciekawostka: tomik pokrywa się z początkiem serii animowanej Dragon Ball Z.