Manga
Oceny
Ocena recenzenta
8/10postaci: 8/10 | kreska: 8/10 |
fabuła: 6/10 |
Ocena czytelników
Recenzje tomików
Top 10
Kształt twojego głosu
- Koe no Katachi
- Silent Voice
- 聲の形
Równie gorzka, co pełna nadziei opowieść o przemocy szkolnej, utracie słuchu i odpowiedzialności za swoje postępowanie.
Recenzja / Opis
Choć Shoya Ishida jest zaledwie uczniem trzeciej klasy liceum, ma już dość swojego życia i bardzo smutnego kierunku, w jakim ono podąża. Od lat nie potrafi nawiązać przyjaźni i zaufać innym osobom. Nic też nie wskazuje, by mogło się to zmienić w przyszłości, więc chłopak obawia się, że resztę życia spędzi jako coraz bardziej dziwaczejący samotnik. Można by pomyśleć, że po prostu nie lubi towarzystwa innych ludzi, ale nie zawsze tak było. Shoya był bowiem szkolnym łobuzem, prześladowanym przez własną klasę od czasu przykrych wydarzeń sprzed pięciu lat, których stał się prowodyrem. To właśnie postawiło go w nietypowej pozycji oprawcy stającego się ofiarą własnych kolegów. Chociaż przeniósł się do renomowanego liceum i bardzo ciężko nad sobą pracuje, wciąż doświadcza ostracyzmu i czuje do samego siebie jedynie pogardę pomieszaną z nienawiścią. Przytłaczające poczucie winy prowadzi go w końcu do konfrontacji z Shoko Nishimiyą – głuchą dziewczyną, dręczoną przez niego w przeszłości. Dopiero to skrajnie przykre i niezręczne spotkanie zmusza go do poważnego zastanowienia się nad własną przyszłością.
Kształt twojego głosu nie jest typowym dramatem szkolnym i mocno różni się od innych mang poruszających kwestie społeczne. Autorka miała początkowo poważne problemy ze znalezieniem magazynu, który chciałby publikować kolejne rozdziały jej dzieła, chociaż była doświadczoną ilustratorką i miała za sobą siedmiotomowy komiks Mardock Scrabble na bazie powieści Tow Ubukaty. W efekcie od powstania będącego pierwowzorem tej mangi oneshota do rozpoczęcia publikacji serii w magazynie „Weekly Shounen”, minęło aż dwa i pół roku(!). Pozornie może to dziwić, zważywszy na istnienie i popularność takich tytułów jak Welcome to NHK!, stanowiących istny przegląd przeróżnych zdziwaczeń i problemów osobistych. Ba! Wszystkie mangi yuri i yaoi wydają się poruszać o wiele bardziej kontrowersyjną tematykę, a pomimo to są wydawane w sporych ilościach nawet na polskim rynku.
Problem polega na tym, że Kształt twojego głosu jest tytułem pod wieloma względami do bólu realistycznym, opowiadającym o równie przyziemnych, co nieprzyjemnych problemach. Takich, z jakimi ludzie stykają się w szkole, pracy albo codziennym życiu, pełniąc najczęściej role biernych obserwatorów. Przedstawiona historia jest uniwersalna i mogłaby równie dobrze rozgrywać się w USA, jak i we Francji. Albo w Polsce, w której przemoc szkolna jest tematem tabu, a przyznanie się po latach do bycia poniewieranym w szkole uważa się za szczyt obciachu.
Co jeszcze dziwniejsze – autorce daleko do moralizatorstwa. Choć punkt wyjścia stanowi tematyka przemocy szkolnej, Yoshitoki Ooima nie dzieli postaci na winnych i ofiary. Zamiast osądzać, patrzy na sytuację z dystansu, obserwując nie tylko błędy popełniane przez głównych bohaterów, ale też reakcje ich nauczycieli i rodzin. Może się wydawać, że tematyka odpowiedzialności rozkłada się przez to na zbyt wiele osób, ale ma to sens. Ludzie są w końcu istotami społecznymi, a nie samotnikami. Nic, co spotykało bohaterów, nie uchodziło uwadze otoczenia. W efekcie autorka krytykuje raczej bezduszność i brak zainteresowania, nie ograniczając się do prawienia banałów o tym, że „dzieci są okrutne” albo że „trzeba sobie radzić”. Tak przyziemna konkluzja nie zawsze podoba się wydawcom, co widać na przykładzie mangi Suppli, w której krytyka dyskryminacji i nieetycznych praktyk typowych dla japońskich korporacji pojawia się na tak dalekim planie, że trudno ją zauważyć. Pomimo tego wszystkiego Kształt twojego głosu został ciepło przyjęty przez czytelników i krytyków. Skutkiem była zaskakująco dobra sprzedaż i cały szereg wyróżnień, na czele z nagrodą za najlepszy debiut podczas dziewiętnastego konkursu Nagród Kulturalnych im. Osamu Tezuki.
Słusznie, bo pomimo paru wad, ta manga jest nadzwyczajnym tytułem, opowiadającym nie tylko o prześladowaniu. Przemoc szkolna odgrywa kluczową rolę jedynie w pierwszym tomie, całość jest raczej opowieścią o odkupieniu win poprzez konfrontację z własnymi błędami, szukaniu celu w życiu i pragnieniu zmiany siebie na lepsze. I o tym, że jest to niezwykle trudne, szczególnie gdy nie ma się żadnych pozytywnych doświadczeń. Fabuła nie jest jednak przy tym naiwna i wielokrotnie okazuje się, że na naprawę wyrządzonego zła może być zwyczajnie za późno. Albo że dawni koledzy zwyczajnie nie życzą sobie odnawiać starych znajomości. Zabrzmiało zbyt górnolotnie i wydumanie? Spokojnie. Wśród bohaterów jest też wielu idących przez życie z wdziękiem nosorożca, koncentrujących się tylko na sobie i ignorujących wszystko, na czym im nie zależy.
Z drugiej strony całą opowieść można też potraktować jako kolejny dramat szkolny o ekscentrycznych nastolatkach. Autorce nie udało się odejść od typowych dla tego gatunku schematów ani uniknąć częstych błędów. Widzimy więc powoli zbierającą się wokół głównego bohatera grupę przyjaciół, toczący się ślimaczym tempem niewinny romans, a nawet coś, co przy odrobinie wyrozumiałości można nazwać trójkątem romantycznym. Nie udało się też uniknąć paru niezbyt przekonujących zbiegów okoliczności o, co gorsza, kluczowym znaczeniu dla fabuły. Najbardziej zaskoczyło mnie jednak otwarte zakończenie, pozostawiające kluczowe wątki w stanie zawieszenia i jedynie nieśmiało sugerujące ich możliwy finał.
Oczywiście jeśli się potraktuje całość jako kolejny shounen, sporo się traci, a niektóre wątki zaskoczą nawet odpornych na wzruszenia czytelników. Warto przytoczyć scenę, gdy jeden z bohaterów stwierdza, że choć obecnie jest licealistą, po ukończeniu szkoły zacznie życie z czystą kartą, a to oznacza, że będzie nikim. Dlatego już teraz musi zacząć się zastanawiać, kim pragnie zostać. Najważniejszym wyróżnikiem mangi jest jednak wątek języka migowego – jedna z głównych postaci jest głucha od urodzenia i bardzo niechętnie się odzywa. Jest to pomysł równie oryginalny, co trudny do przekazania, ale został wpleciony w opowieść tak, że w żaden sposób nie przeszkadza podczas lektury. Ponieważ bohaterowie z zasady powtarzają na głos migane słowa, nawet bardzo oporni na wiedzę czytelnicy powinni zapamiętać parę najprostszych gestów. Niestety, będzie to wiedza całkowicie bezużyteczna, gdyż polski i japoński język migowy zdecydowanie się różnią.
Autorka nie wykorzystała też okazji, by dokładniej przyjrzeć się środowisku osób głuchoniemych i przyczynom, dla których dzieci mogą urodzić się z wadą słuchu. A szkoda, bo informacja, że Shoko jest głucha z powodu jakiejś głupiej choroby przebytej przez jej matkę na początku ciąży, potrafi zaniepokoić. Szczególnie we współczesnych czasach mody na ruchy antyszczepionkowe.
Najbardziej problematycznym elementem mangi są zdecydowanie główni bohaterowie. Shoya budzi skrajne emocje i łatwo go znienawidzić już od pierwszego rozdziału. Słusznie – był pozbawionym empatii dzieckiem. Bawiło go cierpienie innych i znęcanie się nad zwierzętami, a całe dnie wypełniały mu walka z nudą i próby popisania się odwagą. Jak to często bywa, refleksja przyszła o wiele za późno. Można by uznać, że dostał to, na co sobie zasłużył, ale czy bycie regularnie bitym i ośmieszanym faktycznie można uznać za sprawiedliwą karę? W dodatku, choć nie jest to początkowo oczywiste nawet dla niego samego, bardzo się zmienił w ciągu tych pięciu lat. Zaczął przykładać się do nauki, pomaga w opiece nad siostrzenicą, a po szkole pracuje dorywczo, aby wspomóc domowy budżet. Największe zmiany zaszły jednak w nim samym i pomimo kompletnego braku umiejętności społecznych stał się o wiele lepszym człowiekiem. Pełnym pokory, zdolnym do współczucia i troski o innych. Jest bohaterem udowadniającym coś, w co wielu ludzi nie wierzy – że można się zmienić na lepsze, nawet bez pomocy i wsparcia ze strony innych osób.
Równie specyficzną bohaterką okazuje się Shoko, co jest o tyle dziwne, że cały czas pozostaje jedną z nielicznych w pełni pozytywnych postaci. Problem polega na tym, że niebezpiecznie zbliża się do chodzącego ideału. Nie potrafi się poważnie złościć ani obronić się przed zwykłą, codzienną ludzką podłością. Przeprasza, nawet gdy nie zrobiła nic złego, a wszystkie negatywne uczucia maskuje, zmuszając się do uśmiechu. To wszystko, w połączeniu z bardzo silnym pragnieniem akceptacji i bycia potrzebną, jest toksyczną mieszanką. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że jej osobowość sprawia jej znacznie większą problemy niż głuchota, z którą przecież nauczyła się żyć. Ponieważ poznajemy Shoko głównie z punktu widzenia Shoyi, trudno powiedzieć, co ją ukształtowało. Można by pomyśleć, że na tle innych bohaterów jest jednowymiarową postacią, ale autorce ewidentnie przyświecał inny cel. Shoko jest bowiem nierozumiana nie tylko przez innych bohaterów, ale także przez czytelników. Sama z kolei nie do końca rozumie, co myślą inni i nie zna niepisanych zasad ustanowionych przez społeczeństwo, w którym żyje.
Na tle tak specyficznej pary zaskakująco naturalnie wypada reszta postaci, głównie rodzina i znajomi bohaterów. W sumie obsada tworzy kilkunastoosobową grupę połączoną całkiem skomplikowaną siecią niekoniecznie pozytywnych relacji. Większość ma silnie zarysowane osobowości, wyraźnie wyłamujące się z typowych dla gatunku schematów. Nawet Tomohiro, na pierwszy rzut oka nudny i samotny grubasek, okazuje się chłopcem pełnym pasji i zainteresowań. Stawia sobie ambitne cele i potrafi być konsekwentny, a jednocześnie jest skłonny do przesady i tchórzliwy. Jeśli miałbym jednak kogoś wyróżnić, to przede wszystkim matki Shoyi i Shoko, będące dzielnymi i zaradnymi kobietami po przejściach. Szczególne uznanie budzi mama Shoko, która początkowo wydaje się raczej czarnym charakterem. Trudno mi jednak wyobrazić sobie czytelnika, który nie zapałałby do niej autentyczną sympatią i zrozumieniem po poznaniu trudnej drogi, jaką przeszła. Niestety, nie pojawia się ani jeden pozytywny wzorzec ojca ani dojrzałego mężczyzny. Zirytować potrafi również bardzo powolne tempo rozwoju postaci i ich relacji.
Warstwa techniczna komiksu zaskakuje na wiele sposobów. Przede wszystkich muszę pochwalić tła, pojawiające się na zaskakująco dużej liczbie kadrów, a zarazem nieprzytłaczające liczbą szczegółów i dobrze komponujące się z projektami bohaterów. Zarówno wnętrza budynków, jak i ulice i krajobrazy wyglądają naturalnie. Postacie są rysowane delikatną kreską, ale z mocno zaznaczonymi tuszem konturami. Na ogół są drobno zbudowane, o pięknych dziecięcych twarzach, co sprawia, że nastoletni bohaterowie wyglądają raczej na gimnazjalistów niż licealistów. Najciekawiej wypada jednak bardzo rozbudowana mimika i gestykulacja, wymuszona obecnością języka migowego. Dlatego też wiele kadrów pokazuje postacie od pasa w górę lub wręcz koncentruje się na dłoniach. Problem pojawia się głównie, gdy autorka próbuje oddać skrajne emocje, ponieważ twarze zaczynają się wtedy karykaturalnie wykrzywiać i przypominają niedopracowany szkic.
Kształt twojego głosu jest niegłupim i pełnym nadziei dramatem szkolnym, do którego można wracać co parę lat. Głównie aby spojrzeć na wydarzenia z perspektywy dojrzalszej oraz bogatszej w doświadczenia osoby i dzięki temu odkryć coś nowego. Do ideału sporo zabrakło, ale lektura będzie wartościowym doświadczeniem.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Kodansha |
Wydawca polski: | Kotori |
Autor: | Yoshitoki Ooima |
Tłumacz: | Tomasz Molski |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Kotori | 4.2017 |
2 | Tom 2 | Kotori | 6.2017 |
3 | Tom 3 | Kotori | 11.2017 |
4 | Tom 4 | Kotori | 1.2018 |
5 | Tom 5 | Kotori | 3.2018 |
6 | Tom 6 | Kotori | 6.2018 |
7 | Tom 7 | Kotori | 8.2018 |