Tanuki-Manga

Finałowy turniej nie marnuje czasu na rozkręcenie akcji – emocje zaczynają się już w pierwszej rundzie. W ćwierćfinale zmierzą się ze sobą Izuku Midoriya oraz Shoto Todoroki. Pierwszy z nich to uczeń All Mighta, drugi syn Endeavora, na którego ojciec zrzuca własną ambicję prześcignięcia największego z bohaterów. Jak potoczy się ta walka i co próbuje osiągnąć Deku, wymuszając na przeciwniku zmierzenie się z własną przeszłością i użycie pełni swoich możliwości?

Piąty tom My Hero Academia najwięcej miejsca poświęca na wyżej wspomniany pojedynek. Poznajemy historię Shoto, jego przeżycia z dzieciństwa, sytuację rodzinną i traumę z tym związaną. Autor pobieżnie przedstawił również relację Endeavora i All Mighta. Nie zabrakło jednak czasu także dla pozostałych uczestników turnieju. Uczniowie UA z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem stają do walki, aby zrobić kolejny krok ku swoim marzeniom. Wszystkie pojedynki są nie tylko efektowne i ciekawe, ale także logiczne pod względem użycia umiejętności. Pokazują nie tylko talenty oraz czystą siłę darów poszczególnych postaci, lecz również ich słabości i brak doświadczenia. Widać jak na dłoni, ile jeszcze brakuje uczniom pierwszych klas do zostania profesjonalnymi bohaterami. Pomóc ma im trening w agencjach bohaterów, do których zaproszenia otrzymają już wkrótce, a uzyskane wyniki na pewno wpłyną na liczbę ofert. Rysuje się także nowy wątek fabularny, który zapowiada się niezwykle intrygująco. W trakcie festiwalowych emocji Iida odbiera nieoczekiwany telefon od rodziców. Jego brat Tensei (znany jako bohater Ingenium) został zaatakowany przez Zabójcę Bohaterów i znajduje się w stanie krytycznym. Tymczasem ze sprawcą kontaktuje się Liga Złoczyńców, która zapewne chce wykorzystać go do swoich celów. Krótko mówiąc, będzie się działo!

Tomik wypchany pojedynkami stworzył możliwości do ukazania kunsztu rysowniczego autora, który tej okazji nie marnuje. Rysunki są nie tylko dynamiczne, ale także pełne detali, zarówno jeśli chodzi o pokazanie ataków, jak i mimikę postaci, świetnie oddającą cały wachlarz emocji towarzyszących pojedynkom: determinację, zaskoczenie, radość oraz smutek i konsternację przegranych. Manga wypada pod tymi względami rewelacyjnie, co przekłada się na pozytywne wrażenia z lektury. Nie zabrakło też typowych dla tytułu informacji o postaciach, ich strojach codziennych czy historii ich powstania.

Wydanie polskie nikogo nie zaskoczy, ponieważ prezentuje się identycznie jak poprzednio. Kolorowa jest wyłącznie obwoluta, a jakość druku oraz papieru nie uległy zmianie, podobnie jak krój czcionki i czytelność tekstu. Jak zawsze zbyt rzadko pojawiała się numeracja stron. Przekład na język polski nie budzi moich zastrzeżeń, chociaż muszę przyznać, że dialekt użyty w rozmowach Ochako Uraraki z rodzicami w pierwszej chwili wprawił mnie w osłupienie. Brawa należą się także korekcie, gdyż nie zauważyłem błędów.

Po wielu rozdziałach skupiających się na rozwoju poszczególnych postaci oraz akcjach zespołowych My Hero Academia pokazuje nieco inne oblicze. Autor wykorzystuje rywalizację między bohaterami do przybliżenia ich historii, ale przede wszystkim wpływu uczniów na siebie nawzajem i zderzania się ich poglądów na różne sprawy. Poza tym wątek Zabójcy Bohaterów dopiero się zaczyna. W następnych tomach szykują się niesamowite emocje, których już nie mogę się doczekać.