Tanuki-Manga

Kłopoty mają to do siebie, że nigdy nie pojawiają się pojedynczo – zawsze co najmniej kilka rzeczy musi pójść nie tak. Tym razem poszukiwacze przygód będą musieli zmierzyć się nie tylko z tuziemską szlachtą, lecz również z atakującymi ich goblinami, sahaguinami, które przypuściły szturm na obóz treningowy, a także nieznajomymi, którzy pojawili się w pobliżu Pałacu Wiecznego Lodu.

Akcja mknie niemalże na złamanie karku i w najbliższej przyszłości nic nie zwiastuje zmian w tej kwestii. Ciekawą częścią nie okazał się dla mnie atak na Piaskowy Liść ani też zbliżająca się walka z goblinami, bo to wszystko znamy już z anime i light novel. Nowością jest natomiast pojawienie się Nurehy lub osoby, która do złudzenia ją przypomina. Nie mam najbledszego pojęcia, jakie mogą być tego efekty ani jak bardzo historia może się różnić od tego, co znamy, ale ten drobny, wydawałoby się, detal może oznaczać dosłownie wszystko. Ponadto manga cały czas stara się pokazać Kawarę jako pełnoprawną postać, co przyjmuję z dużym entuzjazmem – im więcej dobrze rozwiniętych postaci, z którymi czytelnik się zżyje, tym ciekawsze będą ich przygody w przyszłości, jakiekolwiek by one były.

Pisanie o stronie technicznej wydań Studia JG jest nudne, co z jednej strony jest rzeczą dobrą, ale z drugiej sprawia wrażenie przeklejania całego fragmentu recenzji z tomiku na tomik. Podobnie jak w poprzednich tomach, tak i tutaj nie mogę zarzucić niczego tłumaczeniu i jakości wydania, które trzymają wysoki poziom. W zasadzie jedyną ciekawostką, jeśli chodzi o oprawę graficzną tomiku, jest różnica pomiędzy obwolutą, przedstawiającą West Wind Brigade szykującą się do walki, a okładką, która rozłożona przedstawia nagą (ale na szczęście ocenzurowaną) Nurehę (o ile to ona, bo imię w tomiku nie padło). Oprócz tego na końcu znajdziemy dwa dodatki – jeden o przygotowaniach do balu z udziałem dziewczyn z West Wind Brigade, a drugi o świcie żywych trupów w Akibie. Tak, wiem, trochę od czapy, ale co zrobić?

Zaczyna się dziać w świecie poszukiwaczy przygód – pojawiają się nowi przeciwnicy, nowe problemy, a jedyne, co poszukiwacze przygód z Akiby mogą zrobić, to próbować za nimi nadążać. Jestem ciekaw, na ile punkt widzenia Sojiro i spółki będzie różnił się od perspektywy Shiroe i reszty Log Horizona, ale to dopiero czas pokaże.