Yami no Matsuei
Recenzja
Tom piąty Yami no Matsuei mangaczka rozpoczyna mocnym uderzeniem. Nie, nie powiem, o co mi chodzi, to zepsułoby niespodziankę, ale przypuszczam, że większość wielbicielek yaoi powitała pierwszą stronę właściwej historii z niekłamaną radością. No i cóż z tego, chciałoby się powiedzieć, bo na tym początkowym uderzeniu się kończy. Dalszy ciąg mangi jest raczej średni i nie powoduje, przynajmniej u mnie, szybszego bicia serca ani nie skłania do głębszych refleksji.
Tym razem bogowie śmierci udają się do rezydencji Hrabiego na herbatę z okazji O‑hanami, czyli uroczystego podziwiania kwiatów wiśni. Hrabia chwali się, że pisze książkę, co jest w sumie stwierdzeniem na wyrost, bowiem książka ta ma taką właściwość, iż pisze się sama, wystarczy tylko wymyślić postaci i ogólny zarys fabuły. A co ma owe dzieło wspólnego z naszymi shinigami? Otóż Tsuzuki nie byłby Tsuzukim, gdyby nie wpakował się w jakieś kłopoty – zostaje mianowicie wciągnięty do środka książki i ląduje w świecie alternatywnym, gdzie spotyka ludzi niezwykle podobnych do tych mu znanych. Pomijając początkowe kłopoty z wpasowaniem się w realia książki oraz spotkaniem swojego alter ego, Asato uświadamia sobie w końcu, że ma poważniejszy problem – jak wrócić do własnego świata?
Jak już wspominałam wcześniej, w tym tomiku właściwie nic się nie dzieje. Skupia się on bowiem na skomplikowanych i mocno udramatyzowanych relacjach i uczuciach pomiędzy Tsuzukim a Tatsumim, pokazanych wprost lub poprzez metaforę świata alternatywnego. Yoko Matsushita stosuje większość chwytów znanych z mang shoujo. Pojawiają się szorstkie słowa wypowiedziane z kamienną twarzą, rozszerzone w szoku oczy, obrażanie się i ucieczki z płaczem, ciepłe spojrzenia i Wyznania PrawdyTM, a słowa: „Pragnę, abyś był/a najszczęśliwszy/a w świecie…” przewijają się przez cały tomik, od samego początku do końca. Jest to jednak tom przełomowy – od tego momentu, jak oznajmia nam pani Matsushita pod koniec, Tatsumi staje się jedną z głównych postaci.
Jeśli chodzi o inne rzeczy warte wspomnienia, to tym razem na okładce pojawia się Tatsumi, obdarzony niestety przez mangaczkę lekkim zezem rozbieżnym. W ramkach jak zwykle jest strasznie dużo niczego, w ostatnich dwóch dowiadujemy się jednak co nieco o drama CD i seiyuu w nim występujących. W tym tomie dodatków od autorki nie ma żadnych, z wyjątkiem jednego rysunku przedstawiającego Tsuzukiego i Tatsumiego, dołączona została też jedna strona rysunków fanowskich.
Tomiki
| Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
|---|---|---|---|
| 1 | Tom 1 | Waneko | 9.2006 |
| 2 | Tom 2 | Waneko | 11.2006 |
| 3 | Tom 3 | Waneko | 3.2007 |
| 4 | Tom 4 | Waneko | 6.2007 |
| 5 | Tom 5 | Waneko | 8.10.2007 |
| 6 | Tom 6 | Waneko | 1.2008 |
| 7 | Tom 7 | Waneko | 4.2008 |
| 8 | Tom 8 | Waneko | 9.2008 |
| 9 | Tom 9 | Waneko | 12.2008 |
| 10 | Tom 10 | Waneko | 5.2009 |
| 11 | Tom 11 | Waneko | 24.8.2010 |
| 12 | Tom 12 | Waneko | 2.2012 |
| 13 | Tom 13 | Waneko | 2.2018 |