Yami no Matsuei
Recenzja
Po komediowym i lekkim w odbiorze tomie szóstym Yami no Matsuei, tom siódmy pojawia się z pierwszą częścią mrocznej i zagmatwanej historii z Kioto. Tsuzuki i Hisoka razem z Watarim tym razem będą zajmować się sprawą, która wiąże się z brutalnymi morderstwami młodych kobiet. Dlaczego jednak, skoro Watari mógł poprosić o pomoc kogokolwiek, do dawnej stolicy jedzie właśnie ów wiecznie przeklinany za niepowodzenia i kłopoty duet? Czytelnik szybko przestaje się dziwić, gdy dowiaduje się, że jedna z ofiar trzymała w ręce srebrne włosy… Tak, dobrze się domyślacie, po dłuższej nieobecności wreszcie powraca Muraki, by „zapachem ludzkiej krwi” ponownie zwabić do siebie Tsuzukiego.
W tomie siódmym bardzo wyraźnie można odczuć, że atmosfera i fabuła gęstnieją. Już pierwsze kadry, ciemne i pokryte krwią, sugerują, że ciąg dalszy nie będzie przypominał wesołej wycieczki na Hokkaido czy Okinawę. Hisoka znowu ma sny, Tsuzukiego ponownie prześladują pogłębiające się wątpliwości, krążą dziwne plotki o podziemnym uniwersyteckim laboratorium, a wszystko to dzieje się przy blasku czerwonego księżyca, odbijającego się w strugach krwi spływającej po kamiennych schodach. I tak właśnie przedstawia się fabuła w tomie siódmym – jak złowróżbny czerwony księżyc, co jakiś czas niknący za chmurami. Niektóre rzeczy wyjaśniają się tylko po to, by za chwilę znowu zniknąć pod nawałem pytań. Wreszcie dowiadujemy się co nieco o przeszłości Tsuzukiego, jednak wiele nam to nie wyjaśnia, przeciwnie – pojawia się coraz więcej znaków zapytania. Poznajemy też przyjaciela Murakiego z czasów studenckich – Oriyę, właściciela luksusowego pensjonatu „Kokakuro”, ale kim z kolei jest tajemnicza Ukyo, którą najwyraźniej łączą z doktorem bliższe stosunki? No i na koniec – czy obsesyjne zainteresowanie Murakiego Tsuzukim jest wyłącznie seksualne? Nasz doktorek jest po prostu szalony… Czy może jest czymś więcej?
Jeśli chodzi o stronę wizualną, to z okładki uśmiecha się do nas delikatnie i szelmowsko Oriya. Może to tylko moje wrażenie, ale w tym tomie widać, że kreska pani Matsushity ewidentnie się poprawiła. Twarze postaci wyglądają naturalniej, ich linie są łagodniejsze, a oczy, chociaż nadal są elementem dominującym, nie powodują wrażenia dysharmonii. Szczególnie widać to na przykładzie Tsuzukiego i Murakiego (nie wiem, jak inni, ale ja w niektórych momentach zachwycałam się buźką doktorka i sposobem, w jaki Matsushita za pomocą jaśniejącej szarości pokazała, że jego włosy lśnią srebrem).
Za tła tym razem służą nam klimatyczne widoczki jesiennego Kioto, do którego autorka specjalnie wybrała się w poszukiwaniu materiałów do tego tomiku, o czym czytelnicy mogli się dowiedzieć z ramek. A właśnie, ramki. Wreszcie zrozumiałam niechęć tłumaczy fanowskich do przekładania na nasz piękny polski język ich zawartości. Takich, wyrażę się dosadnie, głupot, dawno nie czytałam. O ile na przykład uwagi o Drama CD były interesujące, o tyle narzekania na temat jakości listów od fanów (z poprzednich tomików) czy dziwne wywody na temat wyjazdu do Kioto są po prostu niegrzeczne i nudne. Jeśli nie można pisać mądrze, lepiej nie pisać nic (można za to coś narysować). Dlatego też niniejszym składam moje najgorętsze gratulacje Aleksandrze Watanuki za, jak podejrzewam, anielską cierpliwość, jaką z pewnością wykazała się, tłumacząc ramki.
Sam tomik wydany jest, jak zwykle zresztą, starannie, w miękkiej okładce, na dobrej jakości papierze. Tłumaczenie jest na dobrym poziomie, wypowiedzi bohaterów czyta się płynnie, a charakterystyczny dla tej serii dowcip, który rozładowuje napiętą i mroczną atmosferę, jest lekki i przyjemny w odbiorze. Co prawda niektóre wyrazy dźwiękonaśladowcze zostały pozostawione w swojej oryginalnej postaci, jednak nie odbieram tego jako wadę – dzięki temu tytuł ujawnia swoje japońskie pochodzenie.
Jako że to jeszcze nie koniec historii z Kioto, na ciekawe (albo i nie) uwagi od autorki na końcu mangi musimy poczekać do następnego tomu. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 9.2006 |
2 | Tom 2 | Waneko | 11.2006 |
3 | Tom 3 | Waneko | 3.2007 |
4 | Tom 4 | Waneko | 6.2007 |
5 | Tom 5 | Waneko | 8.10.2007 |
6 | Tom 6 | Waneko | 1.2008 |
7 | Tom 7 | Waneko | 4.2008 |
8 | Tom 8 | Waneko | 9.2008 |
9 | Tom 9 | Waneko | 12.2008 |
10 | Tom 10 | Waneko | 5.2009 |
11 | Tom 11 | Waneko | 24.8.2010 |
12 | Tom 12 | Waneko | 2.2012 |
13 | Tom 13 | Waneko | 2.2018 |