Yami no Matsuei
Recenzja
Wystarczy jeden rzut oka na okładkę, aby domyślić się, że zawartość szóstego tomiku Yami no Matsuei nie będzie z tych, co to mrożą krew w żyłach. Okładka przedstawia bowiem Yumę i Sayakę, znane już czytelnikom z wycieczki na Hokkaido. A wiadomo, że gdy pojawia się ta para, to znaczy, że będzie wesoło.
Tom szósty zawiera trzy niezwiązane ze sobą historie. Pierwsza opowiada o powrocie do stanu używalności zniszczonej przez Sagatanusa biblioteki. Radość Gusiaczków i Hisoki nie trwa jednak zbyt długo, gdyż w bibliotece pojawia się niestety Tsuzuki, a zaraz potem (podwójne „niestety”) Terazuma. A jako że ta dwójka nie znosi się nawzajem, łatwo przewidzieć, co może się stać.
W drugiej części Tsuzuki i Kurosaki dostają polecenie udania się na Okinawę i rozwiązania problemu nawiedzonego pensjonatu Miyagi. Pojawiają się też wspomniane wcześniej Yuma i Sayaka, które ochoczo reagują na wieść o wyjeździe i wyrażają chęć towarzyszenia duetowi Asato‑Hisoka. W rezultacie Tatsumiemu przyjdzie pożałować słów z poprzedniego tomiku: „Pragnę, abyś był najszczęśliwszy w świecie” i będzie musiał zafundować wycieczkę dla całej czwórki. Na miejscu cała grupa spotyka Chitzuru, shinigami odpowiedzialną za region Okinawa, która okazuje się także przyjaciółką właścicielki pensjonatu. Chitzuru uświadamia naszym bohaterom, że duchy to nie jedyny problem – właściciel ogromnego i luksusowego hotelu Pacific Resort ostrzy sobie zęby zarówno na ziemię, na której stoi pensjonat, jak i na jego właścicielkę, Rikę. Przy okazji, zupełnie mimochodem, pojawia się delikatna zapowiedź wydarzeń przyszłego tomu, dowiadujemy się bowiem, że doktor Muraki przebywa aktualnie w Kioto.
W historii trzeciej, zatytułowanej Dzieciaki i ja, Watari wytwarza w końcu upragniony eliksir na błyskawiczną zmianę płci i rusza na poszukiwanie kogoś na tyle głupiego, by dał się przekonać do roli królika doświadczalnego. Oczywiście znajduje Tsuzukiego i razem wypijają ową miksturę… Której działanie niestety bardzo różni się od tego wyczekiwanego przez Watariego. Jako że nieszczęścia chodzą parami, okazuje się, że jedyny ratunek znajduje się w ogrodzie Hrabiego, który jak zwykle ma wobec Tsuzukiego niecne zamiary.
Jeszcze słówko o dodatkach. Ramki są, moim zdaniem, całkiem niezłym powodem, by znielubić panią Yoko Matsushitę całkowicie. Tym razem zawierają krótkie „wykłady” na temat tego, jak pisać listy do mangaczki. Tego nie róbcie, tamtego też nie, to z kolei jest w ogóle niedopuszczalne, więc nie będę tego czytać, aha, i nie dołączajcie biżuterii, bo jej nie noszę. Może jestem przewrażliwiona, ale takie uwagi są dość bezczelne, niemiłe i nietaktowne. Zwłaszcza, gdy skontrastuje się je z zapisanymi pod spodem drobniejszym drukiem wtrąceniami od redakcji Waneko, których ogólnym przesłaniem jest to, że cieszą się z każdego listu. Na szczęście w tym tomie autorka ratuje się zamieszczoną na samym końcu kolekcją charakterystyk postaci, zawierającą szkice bohaterów i informacje o nich, na przykład datę urodzenia, grupę krwi i hobby, a także przemyślenia mangaczki.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 9.2006 |
2 | Tom 2 | Waneko | 11.2006 |
3 | Tom 3 | Waneko | 3.2007 |
4 | Tom 4 | Waneko | 6.2007 |
5 | Tom 5 | Waneko | 8.10.2007 |
6 | Tom 6 | Waneko | 1.2008 |
7 | Tom 7 | Waneko | 4.2008 |
8 | Tom 8 | Waneko | 9.2008 |
9 | Tom 9 | Waneko | 12.2008 |
10 | Tom 10 | Waneko | 5.2009 |
11 | Tom 11 | Waneko | 24.8.2010 |
12 | Tom 12 | Waneko | 2.2012 |
13 | Tom 13 | Waneko | 2.2018 |