Aniołowie zbrodni
Recenzja
W recenzji poprzedniego tomiku wróżyłem, że konfrontacja na linii Cathy – Zack/Rachel potrwa jeszcze ze dwa tomy. Myliłem się. I na szczęście w sumie, bo akurat ta przeciwniczka, wraz z jej pokręconym poczuciem sprawiedliwości i więziennymi ciągotami, działała mi wybitnie na nerwy. W sumie, gdyby tomiki miały podtytuły, to idealnym wyborem dla tego byłby „Koniec sadystki”. I choć po ciachniętym (Hyhyhy) zakończeniu czwartego tomu przeciwniczka schodzi ze sceny całkiem szybko, to i tak w gruncie rzeczy cała fabuła skupia się na niej. Jak to możliwe, spyta czytelnik? Ano tak, że po uśmierceniu Cathy i kilku stronach pokazujących podróż na kolejne piętro następuje retrospekcja poświęcona blond strażniczce. W jej trakcie poznajemy też pewną nową sadystkę, którą zobaczyć można zresztą z tyłu obwoluty, ale o tym sza, by zbytnio nie spoilerować.
Zasadniczo tomik wydaje się, w kontekście całości, bardzo ważny. Pomijam już to, że bohaterowie wreszcie posuwają się w swojej wędrówce dalej, ale wydarzenia związane z konfrontacją z Cathy, a także efekty walki mają znaczące konsekwencje. Nie tylko czysto fizyczne; czytelnik bez trudu dostrzeże, że relacje pomiędzy Rachel a Zackiem uległy zdecydowanej zmianie. Bohaterowie zdają się sobie coraz bliżsi, a sama Rachel demonstruje na tych kilkunastu stronach całą gamę emocji. To wręcz zdumiewające w kontekście faktu, że przez większość czasu przypomina raczej robota. Czy tam inną lalkę.
Ogólnie tomik jest dosyć dynamiczny. Początkowa walka prezentuje sporą dawkę całkiem szczegółowo ukazanej przemocy z radośnie fruwającymi kończynami włącznie, a i część retrospekcyjna, mimo innego tempa akcji, zawiera sporo brutalnych scen. Sama kreska jednak nie uległa jakimś szczególnym zmianom. Nadal jest w charakterystyczny sposób powypaczana i wykoślawiona. Mimika postaci jest dość bogata, często jednak kadry są zaciemnione bądź niewyraźne. Inna rzecz, że stały czytelnik pewnie jest już do tych uroków przyzwyczajony i nie sądzę, żeby fani odbierali to w kategoriach wady. Podobnie jak często rozgrywające się w „powietrzu”, czyli bez wyraźnego tła wydarzenia. A także nieprzetłumaczone napisy w gazetach bądź w aktach postaci. Taki już urok tego tytułu.
Wyjątkowo, ponownie zresztą, przypadł mi do gustu projekt obwoluty – dynamiczny i zapowiadający gwałtowne wydarzenia, które mają miejsce w tej części historii. Pod nią kryją się tradycyjnie bonusowe paski z domyślnie humorystyczną wariacją na temat aktualnych wątków, a po komiksie znalazł się kolejny fragment wywiadu z autorem gry będącej pierwowzorem mangi. No i kilka reklam innych tytułów Waneko. Do samego spolszczenia poważniejszych uwag nie mam. Nie rzuciło mi się w nim w oczy nic, co zasługiwałoby na szczególne wyróżnienie w recenzji. Warto jednak dodać, że Zack nie ma tu zbyt wielu okazji, by zabłysnąć swoją kwiecistą retoryką. A szkoda.
Podsumowując, pozostaje mi stwierdzić, że na tle reszty serii jest to całkiem przyzwoity tom. Akcja idzie do przodu, czytelnik dostaje kilka okruchów informacji na temat kulis przedstawionych wydarzeń, a bohaterowie zaczynają się do siebie zbliżać. Rachel wreszcie przejawia jakieś oznaki życia, a tarapaty, w które teraz wpadli oboje z Zackiem, będą pewnie wymagać czegoś więcej niż tylko podręcznego zestawu do szycia. Nie ukrywam, że ciekaw jestem, jak to wszystko się dalej potoczy oraz z kim tym razem przyjdzie zmierzyć się naszym milusińskim.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 7.2018 |
2 | Tom 2 | Waneko | 10.2018 |
3 | Tom 3 | Waneko | 12.2018 |
4 | Tom 4 | Waneko | 2.2019 |
5 | Tom 5 | Waneko | 4.2019 |
6 | Tom 6 | Waneko | 6.2019 |
7 | Tom 7 | Waneko | 8.2019 |
8 | Tom 8 | Waneko | 10.2019 |
9 | Tom 9 | Waneko | 12.2019 |
10 | Tom 10 | Waneko | 2.2020 |
11 | Tom 11 | Waneko | 7.2020 |
12 | Tom 12 | Waneko | 3.2021 |