Are You Alice?
Recenzja
Are You Alice? jest opowieścią z rodzaju tych, w których po jednej odpowiedzi otrzymujemy dwa pytania. Niemniej po tym tomie wiemy już na pewno jedno: główny bohater, czyli najnowsza, osiemdziesiąta dziewiąta Alicja, nie jest osobą, która do Krainy Czarów trafiła przypadkiem. Wskazuje na to nie tylko fakt, że nie został on do niej sprowadzony, a zawędrował sam, ale przede wszystkim odkrywana powoli – w sennych marach lub innych widzeniach – prawda (na ile?) o wydarzeniach z przeszłości i o charakterze samej Krainy. W drugim tomie dostajemy sporą liczbę poszlak wskazujących na rzeczywistą rolę bohatera, jednak sposób snucia historii sugeruje, że fakty mogą być bardziej skomplikowane, niż nam się aktualnie wydaje.
Najnowsza Alicja z jednej strony chce zyskać możliwość spokojnego życia w Krainie Czarów (mam niejakie wątpliwości, czy to w ogóle jest możliwe), a z drugiej zdaje się coraz bardziej potrzebować odpowiedzi na piętrzące się w głowie pytania natury egzystencjalnej. Dodatkowo zaczyna przywiązywać się do „swojego” imienia, a jak pamiętamy, aby je zatrzymać, czy raczej stać się prawdziwą „Alicją”, musi zabić Białego Królika. Jeśli chce tego dokonać, musi znaleźć Susła, który jest informatorem. Zaś aby dotrzeć do Susła, musi dostać się do Zaułku Gąsienicy i właśnie od tego (pomijając koszmary chłopca) rozpoczyna się akcja drugiego tomu. Główny bohater – w swoich poszukiwaniach wspierany z rozkazu Królowej przez Szalonego Kapelusznika, który pracoholikiem raczej nie jest – zostaje zaatakowany przez potwora zwanego Księciem. W ryzach miała go trzymać Księżna, substytut Alicji, płacąc za to własnym cierpieniem, jednak z jakiegoś niewyjaśnionego powodu przestała ona bestii wystarczać i nawet jej pojawienie się na miejscu wydarzeń (a nie miała być zamknięta na cztery spusty w domu?) i próby odciągnięcia żarłocznej „plamy atramentu” od bohatera, nie przynoszą oczekiwanych efektów. Rzecz mogłaby się skończyć nieciekawie dla Alicji, gdyby nie Biały Królik. Zdaje się on trzymać palec na pulsie wydarzeń, nie wspominając już o wpływie, jaki na nie ma, i zdecydowanie nie w smak było mu to, co główny bohater mógł zobaczyć we wnętrzu pożerającego niepotrzebne rzeczy (w tym wspomnienia) Księcia. W tym chaosie przewija się jeszcze poszukiwany Suseł, jednak śmiało można powiedzieć, że drugi tom należy do Księżnej, do jej relacji z Kotem z Cheshire oraz z Księciem, a także do jej smutnej roli w całym tym przedstawieniu i… ale o tym trzeba już doczytać. Niejako równolegle przewija się wątek tożsamości głównego bohatera – a to we fragmentach wspomnień (koszmarów?), o których jednak nie wiadomo, na ile są prawdziwe, a to w wypowiedziach Białego Królika, tajemniczych i niejasnych. Równocześnie nachalnie daje o sobie znać motyw jakiegoś nadrzędnego świata, w którym spisywana była/jest historia postaci z Krainy Czarów, a co za tym idzie – a może przede wszystkim – historia naszej męskiej Alicji.
Cały tomik pełen jest zagadkowych wypowiedzi, dziwnych wydarzeń oraz postaci, których role nie do końca są jasne, o ich pochodzeniu i prawdziwych imionach już nie wspominając. To właśnie klimat tej opowieści jest najbardziej charakterystyczny – enigmatyczne dialogi, poplątane relacje i zależności, mrok czający się w każdy zaułku i postaci, które rozpaczliwie próbują coś osiągnąć. Ale nawet w tym mrocznym kotle znajdzie się trochę humoru – wprowadza go przede wszystkim Szalony Kapelusznik i jego scysje z Alicją. Dodatkowym elementem komediowym miał najprawdopodobniej być cross dressing, jakiemu w pewnym momencie poddany zostaje główny bohater, ale ja doceniłam go chyba tylko z powodu niespodziewanej reakcji Waleta.
Jeśli chodzi o rysunki, to niestety rastry nadal są okropne, szczególnie przy paćkowatym Księciu, ale mam wrażenie, że cieniowanie już tak nie kole w oczy (możliwe też, że się przyzwyczaiłam). Ostrość grafiki na okładce drugiego tomu jest zdecydowanie gorsza od tej z pierwszego. Nie wiem, czy to wina oryginalnej ilustracji, czy drukarni, ale szkoda, że Kot z Cheshire nie załapał się na lepszą jakość. Dodatkowo na stronach 72‑73 spada odrobinę nasycenie czerni, ale równie dobrze może to być problem jednego egzemplarza. Za to po otwarciu tomiku zobaczymy ładną kolorystycznie ilustrację z Księżną. Jak i poprzednio dodatków praktycznie nie ma, tylko na skrzydełku oraz na ostatniej stronie znajduje się parę słów od autorek. Ostatecznie za dodatek można jednak uznać rozdział pt. „Are you Animal?”, w którym Alicja zachwyca się zwierzęcymi imionami innych bohaterów. Onomatopeje, tak jak poprzednio, są starannie wyczyszczone, przetłumaczone i wstawione z użyciem zróżnicowanej czcionki, pasującej niejako do odgłosów, które mają oddawać, a numeracja stron, jak na mangę, pojawia się często. Tłumaczenie jest płynne, nie znalazłam żadnych błędów, tomik czyta się szybko i przyjemnie.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 11.2014 |
2 | Tom 2 | Waneko | 1.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 3.2015 |
4 | Tom 4 | Waneko | 5.2015 |
5 | Tom 5 | Waneko | 7.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 9.2015 |
7 | Tom 7 | Waneko | 11.2015 |
8 | Tom 8 | Waneko | 1.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 3.2016 |
10 | Tom 10 | Waneko | 5.2016 |
11 | Tom 11 | Waneko | 7.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 9.2016 |