Are You Alice?
Recenzja
Jak zapewne pamiętamy, aby dostać się do Zaułka Gąsienicy (gdzie można znaleźć Susła), trzeba udowodnić, że jest się wiernym Królowej Kier. Nie wiem, czy targanie za nim pudeł z prezentami od zafiksowanych na jego punkcie fanek można do tego zaliczyć, lecz następującą po tym dramatyczną scenę z trójką dzieciaków, która mignęła nam już w poprzednim tomie – raczej tak. Alicja towarzyszy Królowej Kier oraz Waletowi do jakiegoś zabitego dechami (dosłownie) domku, bowiem należy skrócić o głowę tych, którzy złamali zasady panujące w Krainie Czarów…
Ten tom jeszcze bardziej niż poprzednie skacze między scenami – między czasem, przestrzenią i postaciami – pokazując urywki różnych wydarzeń, które składają się na obraz jak zwykle abstrakcyjny, ponury i przygnębiający. Na samym początku mamy więc wyglądającego na wiecznie sfrustrowanego Białego Królika, z którym pogawędkę ucina sobie jego samozwańczy przyjaciel – Marcowy Zając. W tym tomie bardzo wyraźnie już widać, że Biały Królik jest jednym z najważniejszych graczy, mającym olbrzymią władzę nad tym, co się w Krainie dzieje, acz nie mogę oprzeć się wrażeniu, że poddaje się manipulacjom – i to nie tylko ze strony Kota z Cheshire. Poza kicajami historię ubarwiają retrospekcje z osiemdziesiątą ósmą Alicją, dziewczyną zdeterminowaną nawet teraz, po pojawieniu się jej następczyni, nadal walczyć o miano „Alicji”, co prostą drogą prowadzi do konfrontacji z głównym bohaterem i jego obstawą.
Z tego tomiku dowiadujemy się jeszcze wielu innych rzeczy, mamy możliwość poznania relacji łączących wspomnianą trójkę dzieci z Księżną, prawdziwą naturę czy wręcz poprzednie wcielenie Królowej Kier oraz genezę aktualnego stanu Krainy Czarów. Oczywiście pozostawiającą sporo białych plam. Pod koniec poznajemy także nową postać – Gąsienicę, ponieważ, wiwat!, bohaterowi udało się w końcu dostać do jej Zaułka. Niemniej w tomie prym wiodą: Biały Królik, osiemdziesiąta ósma Alicja oraz Królowa Kier, tak że przy ich postaciach aktualna Alicja wydaje się blada i niewyraźna, a po pewnej scenie wręcz antypatyczna…
W tomie znajduje się rozdział specjalny, w którym panowie omawiają, w jakich strojach najlepiej wyglądałaby żeńska służba Królowej Kier, z szowinizmem wylewającym się z prawie każdego zdania (Kapelusznik tu przoduje) oraz zarysem postaci Kyoko Otonashi z Maison Ikkoku jako przykładowym wzorcem. Walet jak zwykle jest rozbrajający, jedyny męski mężczyzna w tym gronie – ponownie zyskuje u mnie punkt. Na samym końcu tomu mamy zaś ciekawy dodatek obrazujący wydarzenia zza kulis tworzenia słuchowiska CD. Aż nachodzi człowieka ochota, żeby tego posłuchać…
Dopiero w tym tomie zwróciłam uwagę na to, że niektóre plansze tytułowe rozdziałów wyglądają dość ciekawie, z tą do rozdziału szesnastego na czele. Ładnie skomponowana jest również pierwsza strona w kolorze. Technicznie tomik nie różni się od poprzedniego – jest ładnie wydany, bez żadnych wpadek, a ilustracja na obwolucie jest tym razem wyraźna.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 11.2014 |
2 | Tom 2 | Waneko | 1.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 3.2015 |
4 | Tom 4 | Waneko | 5.2015 |
5 | Tom 5 | Waneko | 7.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 9.2015 |
7 | Tom 7 | Waneko | 11.2015 |
8 | Tom 8 | Waneko | 1.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 3.2016 |
10 | Tom 10 | Waneko | 5.2016 |
11 | Tom 11 | Waneko | 7.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 9.2016 |