Pandora Hearts
Recenzja
Po emocjonującej końcówce dziewiątego tomu nareszcie w moje ręce trafił tom dziesiąty! Przypomnę pokrótce, że w poprzednim tomie Oz, Alice i Gilbert wybrali się do byłej stolicy – Sablier, by poszukać wskazówek dotyczących Otchłani oraz osobiście sprawdzić, dlaczego to miasto zostało objęte zakazem wstępu. Zagłębiając się w czeluści zrujnowanego miasta, dają się omamić wizjom spowodowanym przez moc Otchłani, zostają rozdzieleni i każde z nich ma szansę dowiedzieć się czegoś więcej o sobie i swojej przeszłości. Niespodziewanie tym, kogo spotyka Oz, okazuje się przywódca rodu Baskerville'ów – Glen Baskerville. Co zrobi Oz w tej niebezpiecznej sytuacji i czemu to on dzierży w rękach ogromną kosę, która należy do B‑Rabitta?
Nie dziwi specjalnie, że na okładce dziesiątego tomu znajduje się sam Glen Baskerville. Jeśli natomiast kiedykolwiek Was zaciekawiło, jakby wyglądała lalka Breaka – Emily oraz miś Echo – Jyanta, w ludzkich formach, to koniecznie zajrzyjcie pod okładkę, by zapoznać się z umieszczoną tam zwyczajową krótką historyjką. Kto liczy, że od razu będzie mógł poznać los Oza, ten musi poczekać jeszcze kilka stron, gdyż początek tomu to retrospekcje z przeszłości Gilberta i Vincenta oraz spotkanie Alice z jej własnymi wspomnieniami, a dopiero potem wracamy do samego Oza. Niewątpliwie sposób, w jaki ta scena zostaje rozegrana, jest zaskakujący. Następnie wracamy do prania mózgu biednego Gilberta i dowiadujemy się kolejnych rzeczy, pojawia się także kilka ważnych nowych postaci, które zdają się pociągać za sznurki tu i ówdzie. Sporo dowiemy się o tragedii w Sablier i jej przebiegu. Oza czeka niespodziewane spotkanie z ojcem, choć z pewnością nie jest ono wynikiem troski tatusia o to, iż jego syn trafił w niebezpieczne miejsce. Sama końcówka stawia fabułę w zupełnie nowym świetle, które nie każdemu czytelnikowi musi się spodobać – zupełnie nie spodziewałam się, by ta manga wplotła w fabułę elementy klątw, pieczęci, składania ofiar itd. i przyjęłam to z lekką niechęcią.
Przejdźmy zatem do omówienia strony technicznej kolejnego tomiku. Jak pochwaliłam tłumaczenie ostatnio, tak teraz znów mi zgrzyta. Rzucająca się w oczy szczególnie w tym tomie niekonsekwencja to tłumaczenie nazw Łańcuchów. Na jednej ze stron są wymieniane po kolei: Jabberwock, Raven, Dodo, Sowa, Gryfon. Ot, taki jaskrawy przykład niekonsekwencji w tłumaczeniu, bo nie wynika on z zapisu japońskiego tych nazw własnych. Jest i kilka małych zgrzytów, jak nazwanie Gilberta przez Jacka „paziem” i już pomijając, jak to komicznie zabrzmiało, paziami zostawali chłopcy ze szlacheckich rodzin, usługujący swoim panom, a Gilbert wysoko urodzony nie był – był zwykłym sługą.
Po ostatniej scenie w tym rozdziale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ten powiew świeżości, a jednocześnie powiew grozy zapowiada, iż fabuła mangi skręca w tym momencie na troszkę inny tor. Jak dotąd jej główną siłą napędową był wątek poszukiwania wspomnień, przede wszystkim przez Alice, a teraz zyskujemy drugi, równie potężny motor popychający do przodu fabułę. No, to czekamy na kolejny tomik i dalszy rozwój akcji.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2012 |
2 | Tom 2 | Waneko | 12.2012 |
3 | Tom 3 | Waneko | 2.2013 |
4 | Tom 4 | Waneko | 4.2013 |
5 | Tom 5 | Waneko | 6.2013 |
6 | Tom 6 | Waneko | 8.2013 |
7 | Tom 7 | Waneko | 9.2013 |
8 | Tom 8 | Waneko | 11.2013 |
9 | Tom 9 | Waneko | 1.2014 |
10 | Tom 10 | Waneko | 4.2014 |
11 | Tom 11 | Waneko | 5.2014 |
12 | Tom 12 | Waneko | 8.2014 |
13 | Tom 13 | Waneko | 9.2014 |
14 | Tom 14 | Waneko | 12.2014 |
15 | Tom 15 | Waneko | 2.2015 |
16 | Tom 16 | Waneko | 3.2015 |
17 | Tom 17 | Waneko | 5.2015 |
18 | Tom 18 | Waneko | 7.2015 |
19 | Tom 19 | Waneko | 10.2015 |
20 | Tom 20 | Waneko | 11.2015 |
21 | Tom 21 | Waneko | 2.2016 |
22 | Tom 22 | Waneko | 3.2016 |
23 | Tom 23 | Waneko | 6.2016 |
24 | Tom 24 | Waneko | 7.2016 |