Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Pandora Hearts

Tom 24
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-65229-71-7
Liczba stron: 330
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Po tym jak kot z Cheshire pokrzyżował Glenowi szyki, wszyscy trafili do przeszłości, ale zmuszeni byli stanąć oko w oko z najbardziej bolesnymi wspomnieniami tragicznego wieczoru w Sablier. Nikt nie ma jednak czasu do stracenia, więc w trakcie pojedynku Oza i Oswalda Alice w towarzystwie Gilberta wyrusza na spotkanie z siostrą, a właściwie potężnym bytem zajmującym jej ciało. Plan Oza i spółki jest niezwykle ryzykowny, ale to jedyny sposób, żeby bez niepotrzebnych komplikacji ocalić rozpadający się świat. Niestety, sytuacja niespodziewanie wymyka się spod kontroli, ponieważ Rdzeń Otchłani nie jest szczególnie zachwycony perspektywą rozstania ze swoją towarzyszką i zrobi wszystko, by do niego nie dopuścić… Jak więc zakończy się ta historia?

W przypadku każdej opowieści przychodzi ten (nie)wyczekiwany moment zakończenia i nie inaczej jest również w przypadku Pandora Hearts, które po niemal dekadzie szczęśliwie dotarło do mety. Manga zrobiła to w bardzo widowiskowy sposób, a tak zakręconej, ale co najważniejsze spójnej, niezwykle wciągającej i konsekwentnie prowadzonej fabuły wiele opowieści może jej pozazdrościć. Już od samego początku miałam wrażenie, że pani Mochizuki zadbała o najmniejsze szczegóły i dokładnie rozplanowała całą opowieść, a lektura omawianego tomu tylko to potwierdziła. A że jest to już ostatnia prosta, nikt nie powinien być szczególnie zdziwiony szybkim tempem wydarzeń. Historia zbiera co prawda po drodze obfite żniwo śmierci, ale mimo to wszyscy dzielnie prą do przodu, nie zgadzając się na przedwczesne zakończenie baśni, w której grają główne role. Autorka prowadzi ich w najgłębsze zakamarki Otchłani, gdzie kryją się odpowiedzi na wszystkie dręczące czytelników pytania i bardzo, ale to bardzo satysfakcjonujący finał, utrzymany, podobnie jak dotychczasowy scenariusz, w klimatach słodko­‑gorzkich.

Pierwszym, co rzuca się w oczy od strony wydania, jest objętość tomiku, bo to słuszny kawałek lektury – grubo ponad trzysta stron, z których niemal sto przypada na ostatni rozdział. Nieźle, prawda? Cóż, autorce coś bardzo musiało nie wyjść w obliczeniach, jeśli wcześniej zapowiedziano dwadzieścia trzy tomy, a jednym z następstw jest podwójna porcja Alice na obwolutach i to w dodatku po sąsiedzku. Ale chyba nikomu to nie powinno przeszkadzać, biorąc pod uwagę, jak urocza jest to ilustracja – uśmiechnięta protagonistka w sam raz na zakończenie. Na okładce znajdziemy ostatni humorystyczny dodatek – tym razem w postaci tablicy ze zdjęciami upamiętniającymi czas spędzony przez bohaterów w Akademii Pandora. Na pierwszej kolorowej stronie czeka za bardzo ciekawy wyjątek od reguły z serii „krzesełkowej” – pomysł nieco upiorny, ale zdecydowanie w duchu opowieści… Na samym końcu już tradycyjnie znajduje się strona z podziękowaniami od autorki i bonusowa ilustracja. Dodatkowo wydawnictwo zamieściło galerię wszystkich obwolut z mangi – bardzo miłe przypomnienie. Na ostatniej stronie jest stopka redakcyjna. Reklam brak.

Zarówno bielutki papier, jak i druk prezentują się dobrze, choć czerń mogłaby być nieco bardziej nasycona. Numeracja stron tradycyjnie występuje wybiórczo i stadnie, więc raczej nie należy na niej polegać. Edycja zadbała o wszystkie onomatopeje i dopiski, chociaż jedna z czcionek (ta „szarpana”, pojawiająca się np. w wypowiedziach Łańcuchów) jest średnio czytelna i czasem zmusza do przyjrzenia się kwestii przynajmniej jeszcze raz, by można było ją odszyfrować. Pozostałe są bez zarzutu. Tłumaczenie, podobnie jak poprzednio, ma lepsze i gorsze strony, w oczy rzuca się kilka koślawych konstrukcji i jedno dosyć rażące powtórzenie „nawet” w jednym zdaniu, którego nie wyłapała korekta, ale w ostatecznym rozrachunku tomik czyta się bez większych zgrzytów, zaś zarzutów do całokształtu powtarzać nie ma sensu – ciekawych zapraszam do poprzednich recenzji.

Przygoda polskiego czytelnika z Pandora Hearts trwała niespełna cztery lata, ale co to była za przygoda! Waneko, może nie było idealnie, ale bardzo dziękuję za czas mile spędzony przy lekturze tej mangi. Zdecydowanie więcej takich poproszę!

Enevi, 22 sierpnia 2016
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 10.2012
2 Tom 2 Waneko 12.2012
3 Tom 3 Waneko 2.2013
4 Tom 4 Waneko 4.2013
5 Tom 5 Waneko 6.2013
6 Tom 6 Waneko 8.2013
7 Tom 7 Waneko 9.2013
8 Tom 8 Waneko 11.2013
9 Tom 9 Waneko 1.2014
10 Tom 10 Waneko 4.2014
11 Tom 11 Waneko 5.2014
12 Tom 12 Waneko 8.2014
13 Tom 13 Waneko 9.2014
14 Tom 14 Waneko 12.2014
15 Tom 15 Waneko 2.2015
16 Tom 16 Waneko 3.2015
17 Tom 17 Waneko 5.2015
18 Tom 18 Waneko 7.2015
19 Tom 19 Waneko 10.2015
20 Tom 20 Waneko 11.2015
21 Tom 21 Waneko 2.2016
22 Tom 22 Waneko 3.2016
23 Tom 23 Waneko 6.2016
24 Tom 24 Waneko 7.2016