Pocałuj jego, kolego!
Recenzja
Przez połowę poprzedniego tomu Junko dawała mi nadzieję, że jeden z wielbicieli Kae sam się wyeliminuje i główny wątek pójdzie w końcu chociaż trochę do przodu. Ale nie, bo po co sobie psuć zabawę, lepiej ciągnąć to w nieskończoność. I jeszcze na dodatek wszystkie wielbicielki słodkiego tsundere, czyli Shinomiyi, byłyby zawiedzione. Więc jakimś zaprawdę niepojętym cudem dwójka dorosłych ludzi postanawia zostawić swojego rozpieszczonego syna samego w Japonii – a co tam, niech se radzi. Niezbyt mu to idzie, bo nie umie sprzątać, gotować ani prać, a na dodatek dorabia się stalkera, jednego z tych zazdrosnych i niebezpiecznych. Nic to jednak, siła przyjaźni pokona wszystko, a poza tym stalker to pikuś, bo nadciąga poważniejszy problem – urodziny Kae. Wszyscy starają się spełnić jej życzenia i marzenia; tylko Igarashi postanawia zagrać przy tym nie fair i za plecami reszty. Na szczęście los postanowił go za to pokarać, napotyka bowiem przypadkiem swoją niespełnioną miłość z czasów gimnazjum – tym razem wolną i… więcej niż chętną odnowić znajomość.
Zaczyna mnie lekko irytować, jak mangaczka z premedytacją przegapia i omija wszelkie okazje do powolnego i wiarygodnego uszczuplenia gromady wielbicieli Kae. Na dodatek mam przeczucie, że końcówka tomu dziewiątego sugeruje nawet jego powiększenie. No a co potem – któregoś dnia Serinuma stwierdzi, że „Wybieram ciebie, <wstaw imię>!”, a reszta się z tym tak po prostu pogodzi i pójdzie swoją drogą, bo „iii tam, nic się nie stało, to nie tak, że zmarnowałem kilka miesięcy swojego życia, uganiając się za szaloną fujoshi”? No naprawdę… Z drugiej strony, bardzo lubię te momenty, kiedy Junko łamie ustalone schematy shoujo, zwykle poprzez różne działania oraz pomysły Kae, która jest, no cóż, dziwadłem i daleko jej do typowej bohaterki szkolnego romansidła. Chociaż lepiej już sobie radzi z nieustannie zabiegającymi o jej względy adoratorami, to nadal nie czuje się w pełni komfortowo, a brak wiedzy i nieporadność skutkują najdzikszymi pomysłami (koniec ostatniego rozdziału jest zdecydowanie wart zobaczenia, Kae i Mutsumi są po prostu epiccy).
Na jednej z ostatnich stron Junko dziękuje za nagrodę wydawnictwa Kodansha dla najlepszej mangi shoujo. Biorąc pod uwagę, że podczas lektury Pocałuj jego, kolego! mimo wszystko bawię się o wiele lepiej, niż przypuszczałam, myślę, że całkiem uczciwie na to zapracowała i zasłużyła.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Kotori | 12.2016 |
2 | Tom 2 | Kotori | 2.2017 |
3 | Tom 3 | Kotori | 6.2017 |
4 | Tom 4 | Kotori | 10.2017 |
5 | Tom 5 | Kotori | 1.2018 |
6 | Tom 6 | Kotori | 3.2018 |
7 | Tom 7 | Kotori | 5.2018 |
8 | Tom 8 | Kotori | 6.2018 |
9 | Tom 9 | Kotori | 9.2018 |
10 | Tom 10 | Kotori | 11.2018 |
11 | Tom 11 | Kotori | 1.2019 |
12 | Tom 12 | Kotori | 3.2019 |
13 | Tom 13 | Kotori | 5.2019 |
14 | Tom 14 | Kotori | 10.2019 |