Ajin
Recenzja
Kolejna runda starcia między Sato a jego przeciwnikami będzie miała miejsce w Irumie, rodzinnym mieście Keia Nagaia. Strony się przegrupowują i szykują do być może ostatecznej konfrontacji podczas spotkania japońskiego ministra z Sato. Oczywiście nic nie idzie według planu, wyłączywszy plan „Beretu”, i tylko Kei jest w stanie na podstawie skąpych przesłanek, szybciej niż ktokolwiek inny, pojąć, co planuje Sato. Inna sprawa, czy na tyle, aby rzeczywiście pokrzyżować mu plany. Jako że w tym tomie „Beret” dopiero rozpoczyna akcję, nie dowiemy się jeszcze, ani co dokładnie planuje, ani czy jego przeciwnicy mają jakąkolwiek szansę. Tym razem w grę zamieszane zostają Japońskie Siły Samoobrony, jako że rzecz dzieje się przede wszystkim w bazie wojskowej otwartej podczas festynu dla cywili. Dlaczego minister do spotkania z jednym z najniebezpieczniejszych terrorystów wybrał miasto, w którym tego dnia będzie miało miejsce takie wydarzenie? Kompletna bezmyślność czy coś innego? W każdym razie plan Sato, a raczej nasz brak wiedzy o nim i domysły powstające w trakcie czytania jego realizacji, świetnie budują napięcie.
Wśród całego tego zamieszania wyróżnia się postać pewnego porucznika. Oficer ten myśli i działa szybko, szybciej niż jego zwierzchnicy, podejmuje również właściwe decyzje, niestety, jak to zwykle w takich schematach bywa, ma głupszych od siebie przełożonych, którzy niwelują wszystko, co uda mu się osiągnąć. Niemniej jednak się nie poddaje i mam nadzieję, że jeszcze go zobaczymy, gdyż tak zdecydowany charakter zasługuje na rozwinięcie, a nie tylko epizodyczny występ. Skoro przy postaciach jesteśmy, to również Tosaki i Tanaka nabierają cieplejszych kolorów, temu ostatniemu szczerze zależy na bezkrwawym rozwiązaniu konfliktu, czym jednak odrzuca od siebie swoich dotychczasowych kompanów, ale wygląda na to, że zyskuje nowych – jak napisałam na początku, strony się przegrupowują, a proces ten cały czas trwa.
Tomik jest jak zwykle ładnie wydany, do tego bez żadnych zbędnie rozpychających go dodatków. W jego środku ponownie znajdziemy kolorową ilustrację, tym razem połączoną ze zdjęciem, efekt jest… fascynujący. Patrzę na to i oczu oderwać nie mogę, takie paskudztwo. Polecam. Językowo i edytorsko również nic się nie zmienia, jest tak samo dobrze, jak było, bez żadnych baboli, porządne marginesy, łatwy w rozginaniu wolumin, a numeracja stron obecna w niezwykłej obfitości.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 5.2016 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 7.2016 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 9.2016 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 12.2016 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 2.2017 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 5.2017 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 9.2017 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 1.2018 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 3.2018 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 6.2018 |
11 | Tom 11 | Studio JG | 9.2018 |
12 | Tom 12 | Studio JG | 12.2018 |
13 | Tom 13 | Studio JG | 9.2019 |
14 | Tom 14 | Studio JG | 5.2020 |
15 | Tom 15 | Studio JG | 2.2021 |
16 | Tom 16 | Studio JG | 8.2021 |
17 | Tom 17 | Studio JG | 1.2022 |