Pamiętnik Przyszłości
Recenzja
Akcja poprzedniej części pozostawiła nas w miejscu, w którym ujawnili się właściciele siódmego pamiętnika przyszłości. Tak właśnie, właściciele – to chyba jedyny przypadek, kiedy za właściciela uznawane są dwie osoby, w dodatku mające dwa uzupełniające się pamiętniki. A mowa tutaj o Marco i Ai – parze podobno kochającej się na śmierć i życie. „Pamiętnik Wymiany” mówi Ai, co będzie działo się z Marco niezależnie od dzielącej ich odległości, i na odwrót. Daje im to znaczącą przewagę: pamiętnik Yukkiego mówi tylko o tym, co dzieje się naokoło niego, a Yuno, co dzieje się bezpośrednio z nim – a więc są nieprzydatne, kiedy tych dwoje się rozdzieli. Pomijam już tutaj fakt, że Yukiteru ukrywał się przed Yuno i chciał zerwać z nią wszelkie stosunki, a jej reakcji na coś takiego nie sposób przewidzieć. Wygląda więc na to, że Pierwszy znajdzie się w poważnych tarapatach.
Co więcej, w dalszej części historii poznajemy Kurou Amano, czyli ojca Yukiteru. Jak się okazuje, rodzice głównego bohatera są po rozwodzie i chłopak widuje tatę bardzo rzadko. Czy to, że pojawia się on akurat teraz, jest wynikiem wyłącznie troski o syna (który w wyniku pewnych zdarzeń ląduje w szpitalu)? I jaką rolę w tym wszystkim odkrywa nasza stara znajoma Minene Uryuu, po raz kolejny ukrywająca się w przebraniu pielęgniarki? Tak jak dotychczas, Pamiętnik przyszłości obfituje w wydarzenia, nie pozwalając bohaterom odetchnąć.
Ten tomik jest naprawdę dziwny. Coraz bardziej zastanawiam się nad dwiema rzeczami. Po pierwsze, co właściwie próbuje osiągnąć japońska policja? Wplątują dzieciaki w poszukiwania małoletniej psychopatki, która co prawda jest ich znajomą i porwała ich przyjaciela, ale wydaje mi się, że to nadal nie jest wystarczające usprawiedliwienie dla takich działań. Ponadto nawiązali jakąś dziwną współpracę (czy tylko ja nie rozumiem, po co?) z kobietą, która jest terrorystką i wysadziła budynek szkoły gimnazjalnej (a to na pewno tylko jedno z wielu jej osiągnięć). Nieustannie ścigają któregoś właściciela pamiętnika, ale kiedy już go złapią, nagle zmieniają front i nie wyciągają wobec niego żadnych konsekwencji popełnionych czynów. Mam wrażenie, że policja występuje tu tylko po to, żeby uatrakcyjnić całość i nadać jej poważniejszą otoczkę (działania bohaterów nie są zawieszone w próżni, ktoś reaguje na to wszystko). Drugie nurtujące mnie pytanie brzmi: co autor zamierza? Do końca zostało jeszcze pięć tomików i jest to trochę dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę, że kolejni właściciele pamiętników… po prostu się kończą. A im bardziej forma mangi odchodzi od zwykłego „pojawia się kolejny przeciwnik i trzeba go załatwić”, tym dziwniej, chaotyczniej i mniej sensownie się robi. Już samo pojawienie się szanownego tatusia Amano utwierdza mnie w przekonaniu, że autor ma w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów i wątków z kapelusza. W tym miejscu muszę też wspomnieć o fragmencie, który pięknie obrazuje poziom absurdu i wewnętrznej niespójności Pamiętnika przyszłości. Otóż jednej z postaci poderżnięto gardło – strumień krwi lejącej się z rany, a potem wielkość kałuży wokół ciała nie pozostawiają co do tego wątpliwości. Jakież było moje zdziwienie, kiedy kilka stron później ta postać jak gdyby nigdy nic podnosi głowę i zaczyna rozmawiać z resztą bohaterów jeszcze przez długą chwilę, by wreszcie doczekać się bardziej nastrojowej sceny zgonu. I nie, przez cały ten czas nikt nawet nie próbował udzielić jej pomocy ani ona sama nie tamowała krwotoku…
Wydanie prezentuje wyrównany, dobry poziom. Przekład nie różni się od tego, co czytamy w poprzednich tomach. Jest zrobiony dobrze, udało się uniknąć błędów, a język bohaterów jest neutralny i nie przeszkadza w odbiorze mangi. Jakość papieru i druku także nie pozostawiają nic do życzenia. Pierwsze cztery strony, tak jak dotychczas, wydrukowano w kolorze. Znajduje się na nich pierwsza strona komiksu, dwustronicowa ilustracja oraz spis treści. Obwoluta przedstawia oczywiście Siódmych – Ai i Marco. Tym razem zdecydowano się na różowo‑fioletową tonację obwoluty – coś pośredniego między kolorem pierwszego i drugiego tomiku. Z tyłu ponownie widzimy nieżyjącego już właściciela pamiętnika, w tym przypadku Dziesiątego ze swoimi psami. Jest on także gościem w tradycyjnym już dodatku, czyli „Kąciku Murmur”. Na końcu oprócz niego znajdziemy tylko zapowiedź kolejnego tomu oraz reklamy innych mang wydawnictwa Waneko. Cena za tomik, o czym chyba dotychczas nie wspominałam, jest standardowa dla większości wydawanych u nas tytułów i wynosi 19,99 zł.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 11.2014 |
2 | Tom 2 | Waneko | 1.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 3.2015 |
4 | Tom 4 | Waneko | 5.2015 |
5 | Tom 5 | Waneko | 7.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 9.2015 |
7 | Tom 7 | Waneko | 11.2015 |
8 | Tom 8 | Waneko | 1.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 3.2016 |
10 | Tom 10 | Waneko | 5.2016 |
11 | Tom 11 | Waneko | 7.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 9.2016 |