Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Strażnik domu Momochi

Tom 13
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-80963-14-6
Liczba stron: 164
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Buu, a liczyłam na solidną porcję dramatu… Niestety, sugerowana śmierć Himari okazuje się kolejnym podstępem Kashy. Strzela on do dziewczyny z demonicznego pistoletu, który nie zabija, a jedynie sprawia, że dusza oddziela się od ciała. Na szczęście jako duch Himari jest widoczna dla wszystkich mieszkańców domu, więc Aoi wraz z przyjaciółmi próbują znaleźć sposób na ponowne połączenie jej z ciałem. Teoretycznie nie dzieje się nic złego, ale jeżeli dziedziczka rodziny Momochi zbyt długo pozostanie w tym stanie, może zapomnieć, kim jest, i stać się demonem. Pozostaje jeszcze pytanie, po co Kasha zrobił coś takiego? Bo chociaż uwielbia on płatać złośliwe figle Aoiemu, rzadko robi coś bez powodu.

Cóż, Himari bardzo szybko przekonuje się, że Kasha to potężny i mroczny demon, któremu nie wolno ufać. Tyle dobrze, że również Aoi zdaje sobie z tego sprawę – niestety, reaguje zbyt późno, co kończy się dla niego źle. W związku z tym czytelników czeka kolejna wizyta w zaświatach i akcja ratunkowa w wykonaniu Himari. Oprócz tych wydarzeń warto wspomnieć o powracającym na scenę (przynajmniej na chwilę) profesorze Nachim, który tym razem okazuje się sojusznikiem głównej bohaterki. Inna sprawa, że ponownie autorka więcej gmatwa, niż wyjaśnia – czego tak właściwie chce Kasha i jakie są warunki jego umowy z Aoim? Dlaczego chłopak nie spieszy się, by opuścić zaświaty, chociaż grozi mu w nich wielkie niebezpieczeństwo? Wiele wskazuje na to, że w następnym tomie dostaniemy pęczek wyjaśnień, ale równie dobrze mangaczka może uraczyć nas jakimś zwrotem akcji i znowu zostaniemy z niczym. Niby w każdym tomie sporo się dzieje i dowiadujemy się czegoś nowego o rezydencji Momochich, ale jeżeli chodzi o wątek główny, mam przedziwne wrażenie, że za każdym razem gdy robimy krok naprzód, zaraz cofamy się o trzy. Po trzynastu tomach staje się to trochę męczące. Światełkiem w tunelu pozostaje związek głównych bohaterów i fakt, że na razie nie pojawili się żadni konkurenci i konkurentki – bo trudno za takiego uznać Kashę (owszem, męsko­‑męski fanserwis ma się w mandze znakomicie) czy przez większość czasu zamkniętego gdzieś Hakkę. Natomiast czy coś z tego związku będzie, to już inna sprawa – Himari bardzo się stara odkryć sposób na uwolnienie Aoiego, ale na razie bez efektów.

Natomiast niepodważalną zaletą Strażnika domu Momochi pozostaje rysunek i nie chodzi mi tylko o paradę bishounenów w efektownych ubraniach, chociaż to pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy. Duże wrażenie robi kompozycja poszczególnych ilustracji – postaci zawsze są pięknie upozowane, ale ich pozy nie wydają się sztuczne. Już układ paneli podkreśla urodę rysunków, przy okazji maskując zazwyczaj pozbawione detalu tła. Lubię i doceniam, kiedy twórca dba o szczegóły, nawet jeśli jego kreskę trudno nazwać charakterystyczną czy wyjątkową. Podoba mi się dbałość o estetykę, a w przypadku Ayi Shouoto widać ją już na obwolucie. Ilustracja zdobiąca tom trzynasty jest naprawdę śliczna, zarówno kompozycyjnie, jak i kolorystycznie, a jej mroczny nastrój doskonale współgra z zaprezentowanymi w tomiku wydarzeniami. Dalej, być może dla złagodzenia efektu, mamy piękny portret Nue w otoczeniu kwiatów glicynii – co ciekawe, pastelowa różowa kolorystyka nie sprawia, że postrzegamy go jako postać zniewieściałą. Dopełnieniem męsko­‑męskiego fanserwisu jest dwustronicowa, także barwna wkładka z Kashą oraz Aoim­‑Nue. Oczywiście czarno­‑biały komiks nic nie traci pod względem artystycznym, rysunki nadal są wdzięczne i staranne.

Podobnie jak wydanie – solidne i bez zarzutu. Druk jest ostry i dokładny, chociaż czasem brakuje mi naprawdę głębokiej i mocnej czerni, która podkreśliłaby pewne sceny. Numeracja stron jest mocno wybiórcza, ale jasny podział na rozdziały pomaga poruszać się po tomiku zgodnie ze spisem treści. Na skrzydełku obwoluty czytelnicy znajdą wyjaśnienie, skąd wziął się pomysł na tak „mroczną” okładkę i jaki typ malarstwa inspiruje autorkę. Jako że dogoniliśmy wydanie japońskie i kolejne części wychodzą rzadko, tym bardziej doceniam spis postaci i streszczenie umieszczone na początku mangi. Tym razem tomikowi nie towarzyszą żadne dodatki – na końcu znajdziemy dosłownie dwa zdania od mangaczki i zaproszenie do lektury następnego tomu, na który zapewne przyjdzie nam trochę poczekać.

moshi_moshi, 28 sierpnia 2018
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 7.2015
2 Tom 2 Waneko 9.2015
3 Tom 3 Waneko 11.2015
4 Tom 4 Waneko 1.2016
5 Tom 5 Waneko 3.2016
6 Tom 6 Waneko 5.2016
7 Tom 7 Waneko 7.2016
8 Tom 8 Waneko 9.2016
9 Tom 9 Waneko 11.2016
10 Tom 10 Waneko 3.2017
11 Tom 11 Waneko 7.2017
12 Tom 12 Waneko 12.2017
13 Tom 13 Waneko 7.2018
14 Tom 14 Waneko 2.2019
15 Tom 15 Waneko 8.2019
16 Tom 16 Waneko 2.2020