Emma
Recenzja
Otrzymałam ostatni, dziesiąty tomik Emmy i po przeczytaniu go z radością ogłaszam, że ani trochę nie rozczarowuje. Zapewne większość czytelników czekała z niecierpliwością na powrót do losów Emmy i Williama – i nareszcie ma on miejsce. Wszystko zaczyna się od zaprezentowania, jak wyglądał okres narzeczeństwa tych dwojga, bo przecież wówczas nawet po przeciwstawieniu się woli rodziny w taki sposób, jak zrobił to Will, nie wypadało pobierać się na chybcika, bez odpowiednich przygotowań. Jonesowie postanowili zrobić wszystko jak należy, i nie ukrywać faktu, że ich pierworodny się żeni, nawet jeśli popełnia tak oczywisty mezalians. I tym razem mnóstwo czasu autorka poświęciła służbie z rezydencji Moldersów, zwłaszcza chłodnej i zdystansowanej Adele. Rozdział Dyscyplina opowiada o losach Artura, młodszego brata Williama, kształcącego się poza domem na prawnika. Chłopak w nowym roku akademickim zostaje wybrany na prefekta, co oznacza, że będzie odpowiadał za najmłodszych uczniów szkoły. Artura cechuje chłodny, analityczny umysł i pozorny brak emocji, tylko czy te cechy zdadzą się na coś, kiedy trzeba zapanować nad kilkuletnimi chłopcami? Zwłaszcza jeden z nich okaże się kłopotliwym przypadkiem…
W posłowiu Kaoru Mori wspomina, że właściwie nadal nie zrealizowała wszystkich swoich pomysłów, przekładając ponad nie losy postaci, które czytelnicy wybrali w ankiecie. Dlatego też zabrakło miejsca na przykład na historię Grace, która w ostatnich rozdziałach pojawia się całkiem odmieniona (wielka szkoda), zaś Eleanor Campbell poświęcono naprawdę króciutki, kilkustronicowy rozdział (chociaż wiele więcej tu chyba nie trzeba). Ciekawie przedstawia się rozdział Długo i szczęśliwie, który składa się z kilkudziesięciu luźno ze sobą powiązanych czterokadrowych pasków – jak można się domyślać, wszystkie poświęcone zostały służbie obu rezydencji. Myślę, że tutaj w dużej mierze autorka dała upust tym pomysłom, których nie zdołała już upchnąć w dłuższej formie. Natomiast trzyczęściowa historia Nowa Era przedstawia to, na co wszyscy czekali, czyli zaślubiny Emmy i Williama. Ze względu na pochodzenie panny młodej odbyły się one w trochę innej formie, niż było wówczas przyjęte. Muszę przyznać, że widać tutaj najlepsze cechy stylu Kaoru Mori. Chociaż cała historia ma niewątpliwie pozytywny wydźwięk i kończy się happy endem – pokojówka wychodzi za dziedzica rodu! – to nie ma w sobie nic z cukierkowości, często spotykanej w tego typu opowiastkach. Widać to zwłaszcza w zdystansowaniu czy wręcz okazywanej wprost dezaprobacie rodziny Williama w stosunku do Emmy. Jednak, co może wydać się zaskakujące, takie podejście wykazują nawet niektóre osoby ze służby o bardziej tradycyjnych poglądach. Dlatego, mimo że manga została dobrze opowiedziana i zakończona, żałuję trochę, że nie pokuszono się o pokazanie Emmy w roli pani Jones jakiś czas po ślubie – jak się sprawdziła i czy poradziła sobie z otoczeniem, jak odbierano ją na salonach i czy w ogóle zdecydowała się na nie wybierać… Ta część historii pozostanie jednak na zawsze w sferze domysłów i to też ma swój urok, prawda?
Ostatni tom nie odbiega ani trochę od pozostałych pod względem jakości wydania. Obwoluta przedstawia Williama i Emmę nadal w stroju pokojówki (jaka szkoda, że nie w sukni ślubnej, chciałabym ją zobaczyć w kolorze), z tyłu zaś widzimy Artura w Eton College. Sugeruję, by tym razem dobrze przyjrzeć się także jej skrzydełkom, bo przedstawia wielu bohaterów, których nie było dotąd okazji zobaczyć w kolorze. W środku nie znajdziemy kolorowych ilustracji, a po stronie tytułowej i spisie treści od razu rozpoczyna się pierwszy rozdział. Jakość papieru i druku stoi na bardzo wysokim poziomie, a duży format pozwala cieszyć oko piękną kreską Kaoru Mori – radzę zwrócić szczególną uwagę na wygląd i garderobę gości weselnych! Jedyny zarzut, jaki mam do polskiego wydania, to rzadko pojawiająca się numeracja stron. Tomik nie zawiera żadnych dodatkowych rozdziałów z wyjątkiem tradycyjnego posłowia autorki oraz ślicznego szkicu ogrodu przygotowanego na przyjęcie gości na samym końcu. Tłumaczeniu również nie mam nic do zarzucenia. Przekład od początku do końca trzymał klasę, zdarzały się tu wyłącznie drobne potknięcia i nic poza tym.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 11.2013 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 3.2014 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 5.2014 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 7.2014 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 9.2014 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 12.2014 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 2.2015 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 4.2015 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 8.2015 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 10.2015 |