Shirayuki: Śnieżka o czerwonych włosach
Recenzja
Jedenasty tomik mangi jest kolejnym spokojnym, to znaczy bez jakichś mniej lub bardziej dramatycznych wydarzeń, co nie znaczy, że nudnym. Po pierwsze, do stolicy przybywają z wizytą zaprzyjaźnieni zielarze z Lilias wraz z małym Kirito. Co prawda, zamiast na zwiedzaniu miasta, razem z Shirayuki, Ryu i wszędobylskim Obim spędzają czas na produkcji ziołowej herbatki, żeby ukoić nerwy i zmęczenie przełożonej Garak, ale sami mają przy tym niezłą zabawę.
Trudno też uznać za dramatyczny fakt, że Kiki ścięła włosy, chociaż Mitsuhide i Zen wydają się tym lekko wstrząśnięci. Mało tego – zobaczą ją w niecodziennym stroju, bo w sukni, przy okazji… randki z Zenem?! No tak, to ten słynny mały wybieg, żeby uchronić księcia przed koniecznością spotkania się na balu z kandydatkami na żonę. Okazuje się zresztą, że to Izana celowo zostawił mu tę furtkę. Co więcej, starszy książę zgadza się na prośbę młodszego brata, by przenieść Shirayuki do zamkowych komnat (konkretnie wraz z Obim i dwójką przybocznych dostaje całe skrzydło wraz ze służbą, jest co podziwiać). Oznacza to jednak nie tylko większy pokój i luksusy. Po pierwsze, przekłada się dla młodych na możliwość spotykania się znacznie częściej. Po drugie, jasno daje do zrozumienia otoczeniu Zena, że Shirayuki jest dla niego ważna. A otoczenie szybko się orientuje i nie zawsze reaguje miło… Jednak nasza bohaterka potrafi dać sobie z tym radę z klasą i wdziękiem, choć panowie u jej boku nie omieszkają dorzucić swego. Nie zmienia to faktu, że oto, niemal bez fanfar (za to z lawiną plotek), rozpoczął się zupełnie nowy etap związku zakochanej pary; co więcej, widać wyraźnie coraz większą bliskość między nimi, bo Shirayuki już sama bez zahamowań wtula się w ramiona księcia.
Akcja zapewne przyspieszy w następnym tomie, sądząc z zapowiedzi, natomiast ten niemal między wierszami przyniósł wyjątkowo dużo pozytywnych wrażeń w dziedzinie relacji między bohaterami. Wciąż się one rozwijają, ale doszliśmy wreszcie do etapu, że ten rozwój widać gołym okiem – i nie chodzi mi tu o gołe męskie klaty, które owszem, pojawiają się, ku uciesze bądź spłonieniu niektórych. Nawet Kiki rzuca coś w rodzaju deklaracji!
Żeby dopełnić przyjemności czytania, polskie wydanie jest bez błędów, a poziom rysunków i tłumaczenia pozostaje niezmiennie wysoki. Dodatki są standardowe, co nie znaczy, że niewarte poświęcenia im chwilki – opis wycieczki autorki do Europy był uroczy, a „inna bajka” jak zawsze wywołała u mnie rozbawione prychnięcie celną rysunkową puentą.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 10.2018 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 12.2018 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 2.2019 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 4.2019 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 6.2019 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 7.2019 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 10.2019 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 12.2019 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 2.2020 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 3.2020 |
11 | Tom 11 | Studio JG | 6.2020 |
12 | Tom 12 | Studio JG | 9.2020 |
13 | Tom 13 | Studio JG | 10.2020 |
14 | Tom 14 | Studio JG | 1.2021 |
15 | Tom 15 | Studio JG | 3.2021 |
16 | Tom 16 | Studio JG | 5.2021 |
17 | Tom 17 | Studio JG | 4.2021 |
18 | Tom 18 | Studio JG | 9.2021 |
19 | Tom 19 | Studio JG | 11.2021 |
20 | Tom 20 | Studio JG | 2.2022 |
21 | Tom 21 | Studio JG | 4.2022 |
22 | Tom 22 | Studio JG | 8.2022 |
23 | Tom 23 | Studio JG | 12.2022 |
24 | Tom 24 | Studio JG | 2.2023 |
25 | Tom 25 | Studio JG | 4.2023 |
26 | Tom 26 | Studio JG | 7.2024 |