Wilczyca i czarny książę
Recenzja
Oto nadszedł moment, na który wszyscy czekaliśmy. Wilcza licealistka Erika, jej książę na czarnym koniu Kyouya oraz reszta zakręconej świty nareszcie kończą szkołę. I jak to przy takich okazjach bywa, towarzyszy temu refleksja, melancholia, wspominanie nie zawsze beztroskich dni, kiedy nie jest się już dzieckiem, ale tak naprawdę i do dorosłości jeszcze daleko. Dla głównych bohaterów jest ona jednak bliżej, niż im się wydaje. Czy pióro autorki nie podążyło w złą stronę i czeka ich szczęśliwa, wspólna przyszłość oraz spełnienie marzeń? Przekonamy się.
Co można napisać o ostatnim tomie kilkunastotomowej mangi shoujo, której głównym tematem – a czasami jedynym – były perypetie uczuciowe kilkorga nastolatków, w tym próżnej kłamczuchy i sadysty pragnącego mieć wytresowanego człowieka? Ano to: Dzięki Ci, wielki Boże! Nie zrozumcie mnie źle, w jakiś pokręcony sposób polubiłam tę serię, ale wiecie… co za dużo… to za kilka kolejnych tomów zaczęłoby się robić niezdrowe. Na szczęście do tego nie dochodzi i możemy cieszyć się zgrabnie zakończoną historią, niezostawiającą miejsca na niedopowiedzenia.
W tomiku znajdują się rozdziały przedstawiające pożegnanie bohaterów ze szkołą, a potem ich dalsze losy, zarówno z lat studenckich, jak i późniejszych. Jedno muszę przyznać: pod pewnymi względami Ayuko Hatta potraktowała swoje zadanie bardzo poważnie. Chodzi mi o sportretowanie relacji bohaterów, co najlepiej widać właśnie tutaj, w rozdziale poświęconym początkom wspólnego mieszkania Eriki i Kyouyi. Któż nie doświadcza takich problemów? A Yuina jest tak słodziutka, jak czekoladowe pralinki z czekoladowym nadzieniem polane czekoladowym sosem. Sama słodycz. Poza Eriką i Kyouyą w przebłyskach przyszłości pojawią się też Ayumi, Takeru i Nozomi. Zabrakło jedynie Marin i Tezuki. Trochę szkoda, z czasem poczułam do nich sympatię, ale nie dowiadujemy się, jak im się ułożyło życie. Za to Erika nadal jest uśmiechnięta, a Sata pod sarkastycznym uśmiechem skrywa ciepłe uczucia… Im z pewnością wszystko się udało.
Jak można się domyślić, rysunki autorki nie uległy zbytnim modyfikacjom. Próby „postarzenia” bohaterów raczej nie wypaliły. Najgorzej wypadł Takeru – nadal się zastanawiam, po co mu ta kozia bródka? Wygląda starzej, niż powinien. Za to Erikę wystarczyło po prostu przebrać w kuchenny fartuszek. Mam wrażenie, że równowaga poszła na spacer i jeszcze nie wróciła.
Także tłumaczenie stoi na tym samym poziomie. Pytanie brzmi – jak bardzo może zmienić się język człowieka przez dziesięć lat, zwłaszcza człowieka dojrzewającego i zaczynającego dorosłe życie? Na to pytanie próbują odpowiedzieć tłumaczki, ale z jakim skutkiem? Chyba każdy powinien sam to ocenić. Osobiście myślę, że moje własne słownictwo jest już zupełnie inne niż w liceum. Dlaczego więc nie wyczuwam tego w przypadku bohaterów? Dla mnie wciąż brzmią tak samo, nawet z kozią bródką.
„To jest już koniec, nie ma już nic. Jesteśmy wolni. Możemy iść” – chciałoby się zaśpiewać. Chociaż Wilczyca i czarny książę nie jest najgorszą pozycją w swoim gatunku, z jaką się kiedykolwiek spotkałam, nie zaprzeczę uldze, kiełkującej gdzieś głęboko w glebie, na której zasadzone są mangi shoujo. Czas poświęcony czytaniu tej jednej, konkretnej, nie jest stracony. Czyż pastwienie się nad Eriką „M” Shinoharą i Kyouyą „S” Satą nie było cudowne? Tom szesnasty w charakterystycznym stylu kończy opowieść miłosną z korzeniami w oszustwie i bezprawnym utrwalaniu wizerunku obcej osoby. Oby na zawsze.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 1.2017 |
2 | Tom 2 | Waneko | 3.2017 |
3 | Tom 3 | Waneko | 4.2017 |
4 | Tom 4 | Waneko | 7.2017 |
5 | Tom 5 | Waneko | 9.2017 |
6 | Tom 6 | Waneko | 11.2017 |
7 | Tom 7 | Waneko | 1.2018 |
8 | Tom 8 | Waneko | 3.2018 |
9 | Tom 9 | Waneko | 5.2018 |
10 | Tom 10 | Waneko | 7.2018 |
11 | Tom 11 | Waneko | 9.2018 |
12 | Tom 12 | Waneko | 11.2018 |
13 | Tom 13 | Waneko | 1.2019 |
14 | Tom 14 | Waneko | 3.2019 |
15 | Tom 15 | Waneko | 5.2019 |
16 | Tom 16 | Waneko | 7.2019 |