Tanuki-Manga

Wspomnienia o przeszłości nie z tej Ziemi stanowią świetny środek na porost włosów. Dodatkowo Sailor V okazała się Czarodziejką z Wenus (aż dziw, że Ami Mizuno ze swoim ilorazem inteligencji równym trzysta nie skojarzyła przydomka z odpowiednią planetą). Przy wszystkich plusach sytuacji ostateczny bilans wychodzi na zero, ponieważ Taksido razem ze sporą częścią Srebrnego Kryształu trafił do niewoli w Królestwie Ciemności. W ramach logicznego (?) zwrotu akcji, Luna oznajmia, że czas udać się na Księżyc.

Literówek w tym tomie nie trzeba daleko szukać. Już w spisie treści mamy „Reincanation”, autorka w potencjalnie obraźliwy sposób „srasznie” dziękuje za rysunki i listy, a Bunny wpatruje się w „ksężyc”. Można się za to domyślić, że bohaterka już niedługo pozostanie cukinią, ponieważ taka forma psuje żart z księżycowym króliczkiem i nie zgadza się z napisem z tabliczki na jej domostwie.

Do jakości wydania tomiku nie mam większych zastrzeżeń. Pomimo że od zakupu upłynęło już dziesięć lat, klej w dalszym ciągu mocno trzyma kartki. Niestety jednak więcej niż poprzednio ginie tekstów w zgięciu. Można się również domyślać, że brzydko rozlewające się po całych kadrach szare kreski zamiast rastrów wynikają z negatywnego wpływu Królestwa Ciemności.

Z odpowiedzi na listy do redakcji dowiadujemy się, że manga przechodzi trzy korekty. Przydałaby się chyba czwarta, skoro na tej samej stronie tytuł przekręcono na Czrodziejka z Księżyca. Oprócz twórczości fanów i przemyśleń autorki (zazwyczaj niezbyt głębokich), pojawia się też kącik poświęcony Osa­‑P, czyli świni (w domyśle męskiej i szowinistycznej), będącej szefem Naoko Takeuchi.