Tanuki-Manga

Los Sailor Satan dzieli dwie – wydawałoby się – pogodzone już grupy wojowniczek. Chociaż większość wiedźm ze Stowarzyszenia Śmierci została zabita, a Neptun, Uran oraz Pluton złożyły hołd Usagi, to jednak każdy z zespołów ma własny pomysł na rozwiązanie problemu Hotaru. Czasu na zastanawianie się jest jednak coraz mniej, bo mroczna wersja córki profesora Tomoe budzi się do życia…

Akcja w tomie dziewiątym nie zwalnia nawet na chwilę. Jedna walka się kończy, a druga zaczyna niemal natychmiast po niej. Dużo tu wyjaśnień, poznajemy m.in. prawdziwą przyczynę zagłady Księżycowego Królestwa, genezę trzech wojowniczek układu zewnętrznego a także dowiadujemy się o ostatniej z nich – najpotężniejszej z czarodziejek, czyli Sailor Satan. W międzyczasie mamy także nową przemianę Sailor Moon.

Zauważalnie wzrasta jakość przekładu – to zasługa zmiany na stanowisku tłumacza. Do tej pory zajmował się tym Japończyk – Shin Yasuda, zaś od dziewiątego tomu ciężar ten na swoje barki wziął Rafał „Kabura” Rzepka, który z biegiem czasu stał się jednym z głównych tłumaczy JPF (m.in. Dragon Ball, Magiczni Wojownicy – Slayers, Fushigi Yuugi). Tym samym znikają dziwne, nie do końca po polsku brzmiące zdania, a całość staje się przyjemniejsza w lekturze. Znacząco maleje też liczba literówek.

Okładka dziewiątego tomu zawiera ten sam obrazek, który zdobił okładkę wydanego w tym samym czasie przez JPF kalendarza. Na ostatniej stronie zamieszczono z kolei grafikę z Sailor Saturn – moim zdaniem nie do końca szczęśliwie, zważywszy na fakt, że bohaterka ta pojawi się dopiero w kolejnym tomiku. Swoją drogą, opis zaczyna się od słów „Neptun oraz Pluton przybywają…”, a powinien brzmieć „Neptun, Uran oraz Pluton…”. Rozpisała się tym razem o swoich codziennych perypetiach autorka, zaś na ostatniej stronie znajdziemy kilka słów od Shina Yasudy (z ciekawostek – zapowiedź ostatecznie niewydanego nad Wisłą Magic Knight Rayearth).