Tokyo Ghoul
Recenzja
Z tomu na tom akcja Tokyo Ghoul nabiera rozpędu i angażuje czytelnika w kolejne, coraz bardziej skomplikowane wątki. Część szósta wydaje się pod tym względem najbardziej dynamiczna. Na scenę wkracza kilka nowych, znaczących postaci, które w nieoczekiwany sposób burzą tę odrobinę stabilizacji, jaką udało się osiągnąć Kanekiemu w nowym życiu.
Pewnego dnia wizytę w Anteiku składa znany już z poprzedniej części Banjou, przybywający z jedenastej dzielnicy w poszukiwaniu Rize. Jego obecność pociąga za sobą dramatyczne skutki, gdy tuż za nim w kawiarni zjawia się kolejny agresywny i potężny ghul, czyli Ayato Kirishima, brat Touki, którego dziewczyna nie widziała od dawna i z którym, oprócz więzów krwi, zdaje się ją łączyć jedynie nienawiść. Anteiku staje się polem bitwy, zaś Kaneki zostaje uprowadzony i przetransportowany do siedziby „Drzewa Aogiri”, potężnej organizacji ghuli, do której należy między innymi Ayato. Jaki cel mają w tym oprawcy, nie do końca wiadomo. Pewne jest jednak, że Kaneki po raz kolejny znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie…
Bardzo ciekawy dla czytelnika może okazać się również krótki, acz treściwy rozdział 53, zatytułowany „Wykład”, w którym inspektor Shinohara tłumaczy ekscentrycznemu Suzuyi, czym są quinque, jakie są rodzaje i silne strony kagune oraz w jaki sposób ghule je wyzwalają. Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki Sui Ishida wprowadził te informacje w narrację tomiku. Próba poszerzenia wiedzy jednego z bohaterów stała się doskonałym pretekstem do wzbogacenia i uporządkowania informacji, jakie ma czytelnik na temat świata przedstawionego.
Tom szósty jest pierwszym, w którym przed spisem treści pojawia się dwustronicowe podsumowanie dotychczasowych wydarzeń wraz z zarysem sylwetek głównych bohaterów. Zastosowanie takiego rozwiązania jest jak najbardziej na miejscu, biorąc pod uwagę wspomniane już mnożenie się wątków i postaci, niemniej odniosłam wrażenie, jakby strony te przygotowane zostały przez wydawcę na pięć minut przed oddaniem woluminu do druku. Zdania napisane są niezgrabnie, niekiedy wręcz stylistycznie niepoprawnie. Anteiku opisane zostaje jako miejsce, które odwiedza nie wielu, ale „wiele ludzi”, jego motto zaś brzmi: „Ghule powinny pomagać sobie nawzajem” i teoretycznie nie ma w tym zdaniu błędu, czy jednak nie lepiej brzmiałoby prostsze w formie „Ghule powinny sobie pomagać”? W opisach postaci nie ma co prawda rażących błędów, ale rzuca się w oczy niespójność stylu wypowiedzi. Z jednej strony mamy „rozdartego wewnętrznie” Kanekiego martwiącego się wyglądem współczesnego świata, z drugiej Suzuyę, który uwielbia „krwawe jatki” i chciałby „robić jeszcze większe masakry”. We wstępie znajdziemy kilka takich zgrzytów, które wywołały u mnie pewną konsternację – spowodowaną głównie tym, że przywykłam już do solidnego i wyrównanego poziomu tłumaczenia Tokyo Ghoul.
Poza tym elementem do reszty tomu nie mam zastrzeżeń. Okładka jak zwykle odznacza się kolorowym i plastycznym projektem i choć zazwyczaj nie lubię, gdy postaci zawieszone zostają na białym tle bez żadnych ozdobników, w przypadku Tokyo Ghoul sprawdza się to bardzo dobrze.
Nie ukrywam, że kolejnego tomu wypatruję z dużą niecierpliwością, jak i zapewne pozostałe osoby, które przed przystąpieniem do lektury mangi miały styczność z animowaną wersją i wiedzą już, jak potoczą się dalsze losy Kanekiego, skazanego na łaskę i niełaskę członków Aogiri.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 4.2015 |
2 | Tom 2 | Waneko | 6.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 8.2015 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2015 |
5 | Tom 5 | Waneko | 12.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 2.2016 |
7 | Tom 7 | Waneko | 4.2016 |
8 | Tom 8 | Waneko | 6.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 8.2016 |
10 | Tom 10 | Waneko | 10.2016 |
11 | Tom 11 | Waneko | 12.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 2.2017 |
13 | Tom 13 | Waneko | 4.2017 |
14 | Tom 14 | Waneko | 6.2017 |