Tokyo Ghoul
Recenzja
Nie sposób uwolnić się od przeszłości, nie sposób zignorować konsekwencji dawnych czynów – temu przesłaniu w dużej mierze poświęcony zostaje tom dwunasty Tokyo Ghoul. Już w poprzednim woluminie za sprawą niejasnych sugestii Uty Kaneki zapragnął dowiedzieć się więcej o przeszłości otaczających go ghuli, w szczególności zaś Yoshimury. Po rozmowie z Utą chłopak decyduje się na konfrontację z Yomo, a od niego trafia do samego szefa Anteiku. Jaką tajemnicę skrywa zawsze opanowany i z pozoru dobroduszny straszy mężczyzna? Wyjawienie jej tutaj zepsułoby Wam zabawę, toteż ograniczę się do stwierdzenia, że historia Yoshimury rzuca nowe zaskakujące światło na tożsamość tajemniczej Sowy – potężnego ghula, którego bez powodzenia od lat szuka BSG.
Każda część Tokyo Ghoul zaskakuje mnie wciąż postępującym piętrzeniem się tajemnic i nowych wątków. Biorąc pod uwagę, że autorowi zostały zaledwie dwa tomy tej opowieści, wydawałoby się logiczne, że na omawianym etapie zacznie się już skupiać raczej na udzielaniu odpowiedzi, aniżeli na mnożeniu pytań. Taka strategia nie sprawdza się jednak w przypadku Ishidy, który przybliża czytelnikom kolejną zagadkową, i jak wiele na to wskazuje, ważną dla dalszej historii postać. Jest nią Sen Takatsuki, ulubiona pisarka Kanekiego, która najpierw z niejasnych przyczyn próbuje zbliżyć się do Hinami, następnie zaś – czyniąc swoje motywy jeszcze bardziej zagadkowymi – udaje się do biura BSG, gdzie przekazuje Amonowi tajne informacje, wzbudzające w inspektorze podejrzenia co do prawdziwych intencji instytucji, dla której pracuje.
W tomie dwunastym znalazło się również miejsce na pierwszą od dawna konfrontację Kanekiego z Touką. Mimo pozorów, które dziewczyna stara się utrzymać na zewnątrz, jasne jest, że tęskni za przyjacielem i martwi się o jego bezpieczeństwo. Gdy jednak wreszcie dochodzi do spotkania, Touka wybucha niekontrolowaną wściekłością i atakuje Kanekiego, wyrzucając mu, jak bardzo aroganckie jest przekonanie, iż wszyscy jego bliscy potrzebują jego ochrony przed złem tego świata. Ostatecznie, mimo upływu czasu, konfrontacja między bohaterami kończy się, jak działo się to już wielokrotnie przedtem – walką, w której Touka wyładowuje swoje niewypowiedziane emocje, a Kaneki biernie przyjmuje na siebie jej ciosy. Być może jednak na skutek tej sytuacji – oraz innych wydarzeń, przedstawionych na kartach recenzowanego woluminu – dotychczasowy sposób postępowania naszego protagonisty ulegnie zmianie…
Po raz kolejny tom zdobi pięknie zaprojektowana i wykonana okładka. Wzrok przyciąga nie tylko dobrze dobrana kolorystyka, ale przede wszystkim pełne wyraźnych detali tatuaże Uty.
O ile w poprzednim tomie przeważały walki i uwaga czytelnika koncentrowała się na jakości rysunku, o tyle w recenzowanej części najważniejsze są rozmowy między bohaterami i to dialogi zdają się istotniejsze od samego obrazu. Tekstu jest dużo, często zapisanego bardzo małą czcionką (jak chociażby na rozkładówkach stron 126‑127 i 198‑199), a mimo to nie dopatrzyłam się żadnej literówki czy błędu składniowego. Waneko należą się wyrazy uznania – wydawnictwu nie tylko udaje się dotrzymywać intensywnego, dwumiesięcznego cyklu wydawniczego, ale również dbać o wyrównany poziom edycji tekstu, co nie jest oczywistością dla każdej mangi liczącej kilkanaście tomów. I oby tak do końca.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 4.2015 |
2 | Tom 2 | Waneko | 6.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 8.2015 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2015 |
5 | Tom 5 | Waneko | 12.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 2.2016 |
7 | Tom 7 | Waneko | 4.2016 |
8 | Tom 8 | Waneko | 6.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 8.2016 |
10 | Tom 10 | Waneko | 10.2016 |
11 | Tom 11 | Waneko | 12.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 2.2017 |
13 | Tom 13 | Waneko | 4.2017 |
14 | Tom 14 | Waneko | 6.2017 |