Tokyo Ghoul
Recenzja
Z pozoru okładka trzynastego tomu Tokyo Ghoul wydaje się spokojniejsza i łagodniejsza od kilku poprzednich. Jeśli jednak bliżej się jej przyjrzymy, zauważymy, że w istocie ona także może wzbudzać niepokój i emocje – wszystko z powodu lodowatego, przeszywającego na wylot spojrzenia inspektora Kishou Arimy, którego wizerunek widnieje na obwolucie.
Wydarzenia poprzednich tomów wyraźnie sugerowały, że historia zmierza w kierunku wielkiego starcia między ludźmi a ghulami i oto wreszcie, w tomie trzynastym, do niego dochodzi. Pierwszy rozdział poświęcony zostaje Suzuyi – w typowym dla siebie stylu Ishida zagłębia się w przeszłość bohatera i pokazuje, jakie wydarzenia doprowadziły do tego, że Juuzou wyrósł na takiego ekscentryka i sadystę pozbawionego empatii. I powiem Wam szczerze, że po zapoznaniu się z tą historią przestałam się dziwić konstrukcji jego charakteru… Ishida uwielbia tworzyć bohaterów z tragiczną przeszłością, jednak w przypadku Suzuyi zdaje się przekraczać wszelkie granice okrucieństwa.
W kolejnych rozdziałach tomiku stajemy się świadkami przygotowań do walki, jakie podejmują zarówno inspektorzy BSG, jak i ghule z Anteiku. Jedno jest pewne – spokój dwudziestej dzielnicy zostaje bezpowrotnie utracony. BSG wie już, że w kawiarni przebywa poszukiwana od lat Sowa, zaś ukrywające się tam ghule, zamiast uciekać przed atakiem, postanawiają mu się przeciwstawić. BSG wysyła do walki najzdolniejszych inspektorów, wyposażonych w najpotężniejsze bronie. Po drugiej stronie swe dawne maski na nowo przywdziewają Irimi i Koma, ukazując od lat nieużywaną już siłę.
A co w tym czasie dzieje się z głównym bohaterem? Zgodnie z podjętą w poprzednim tomie decyzją, Kaneki postanawia rozwiązać swoją grupę i wrócić do Anteiku. Nim jednak to się udaje, w dwudziestej dzielnicy rozpoczyna się walka, do której Kaneki postanawia się przyłączyć. Jego wyższość nad inspektorami jest niezaprzeczalna, ostatecznie jednak i on staje przed bitwą, która może okazać się trudniejsza, niż się spodziewa. Zwłaszcza że – o czym bohater jeszcze nie wie – w szeregach BSG znajduje się najbliższa dla niego osoba, której bezpieczeństwo zawsze leżało mu na sercu.
Przedostatni wolumin mangi po brzegi wypełniony jest dynamicznymi rysunkami, którym Waneko jak zawsze oddaje sprawiedliwość, dbając o odpowiednie nasycenie i skontrastowanie kadrów. W trakcie lektury nie zauważyłam ani jednego błędu stylistycznego czy literówki – na ostatnim zakręcie zarówno tłumaczka, jak i korektorzy trzymają wysoki poziom i mam nadzieję, że tak będzie do samej mety. Teraz pozostaje już tylko cierpliwie czekać na finał całej historii…
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 4.2015 |
2 | Tom 2 | Waneko | 6.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 8.2015 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2015 |
5 | Tom 5 | Waneko | 12.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 2.2016 |
7 | Tom 7 | Waneko | 4.2016 |
8 | Tom 8 | Waneko | 6.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 8.2016 |
10 | Tom 10 | Waneko | 10.2016 |
11 | Tom 11 | Waneko | 12.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 2.2017 |
13 | Tom 13 | Waneko | 4.2017 |
14 | Tom 14 | Waneko | 6.2017 |