Requiem Króla Róż
Recenzja
Miesiąc temu, w okresie wielkanocnym, oglądałam na platformie HBO GO (nie zapłacili mi za reklamę, a mogliby) serial pt. Biała królowa. Serial osadzony w tym samym okresie historycznym i opowiadający o tych samych ludziach, co Requiem Króla Róż. Serial bardzo dobry, chociaż uprawiali w nim seks ponad miarę. Przewyższał omawianą tu mangę w kilku aspektach. Było w nim mniej cytatów z Szekspira, więcej fabuły, a Aneurin Barnard skradł moje serce i tym samym nie mogę już patrzeć na mangowego Ryszarda bez uśmiechu politowania. Nie będę się jednak rozpływać nad serialem, zebraliście się tu w innym celu.
W dziewiątym tomie mangi Ryszard i Buckingham sprytnym i wielce podstępnym zagraniem rozbudzili w Jerzym vel George’u chęć zabicia aktualnie panującego króla, następnie zaś przyłapali go na próbie kontaktu z demonami i wtrącili do lochu. Przeprowadzenie tej intrygi zajęło zaledwie kilka stron. Więcej uwagi autorka poświęciła rzeczom naprawdę ciekawym, czyli wizycie w burdelu oraz Niebezpiecznej Wyprawie małej Elżbiety, która skończyłaby się dla księżniczki czymś gorszym niż śmierć, gdyby nie Ryszard, który akurat przechodził i zdołał swoją bratanicę uratować. Niebezpieczna Przygoda zamienia się w rodzinną imprezę w karczmie, wypełnioną grami towarzyskimi. W międzyczasie Ryszard po raz kolejny rozważa swój hermafrodytyzm, ale ile można gadać o tym samym?
Druga połowa tomu to doprowadzenie biednego Jerzego vel George’a do śmierci poprzez, zgodnie z powszechnie dostępną wiedzą historyczną, utopienie w beczce wina (plotka głosi, że była to małmazja). Po tym wydarzeniu wracamy do knującego Ryszarda oraz knującego już na własną rękę Buckinghama. Następnie widzimy krótką wizytę Ryszarda w rodzinnych pieleszach, potem wybucha nowa wojna, tym razem ze Szkotami, i następuje coś w rodzaju spotkania Ryszarda z tajemniczym Tylerem, o którym wszyscy wiemy, że jest Henrykiem z amnezją (no chyba że się mylę, ale nie wydaje mi się).
Jakość wydania nie odbiega od poprzednich tomów. Nie mam zarzutów względem klejenia i druku. Zarzuty względem naturalności wypowiadanych kwestii, gdzie archaizmy mieszają się z mową współczesną, pozostają takie jak wcześniej. Ponieważ ponownie poświęcono sporo uwagi faktowi, że imię Jerzego zaczyna się na G, i redakcja ponownie musiała uciec się do przypisu, informującego, że to imię po angielsku brzmi trochę inaczej, zastanawiałam się, czy tłumaczka nie żałowała przez chwilę wymogu spolszczenia. Coś musi być na rzeczy, bo niespodziewanie w tekście pojawił się James, król Szkotów. Tylko raz, potem mamy już do czynienia z Jakubem, jak zasady języka polskiego nakazują. Tak, wiem, wykręcam sprawę niczym kota ogonem, ale tak mi po prostu przyszło do głowy, proszę mnie nie kamienować. Jedynym błędem do wskazania jest, oczywiście, jeden przypadek braku spolszczenia imienia.
Po raz pierwszy żałuję też, że manga nie ma numeracji stron, nie mogę bowiem wskazać precyzyjnie miejsca, w którym drobniuteńki Ryszard trzyma księcia Albany, dwa razy większego od siebie chłopa, za gardło poza krawędzią okna. Jakże zdołał go utrzymać, a potem nawet wciągnąć do środka? To całe gadanie o byciu diabelskim pomiotem nie jest chyba wyssane z palca. Nie mogę również powiedzieć, na której stronie znalazłam wzmiankę o tym, że „morale spadają”. Tak, słowniki twierdzą, że słowo to ma dwie liczby, więc technicznie nie ma błędu, ale jakże nienaturalnie brzmi. Brrr.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 3.2016 |
2 | Tom 2 | Waneko | 5.2016 |
3 | Tom 3 | Waneko | 7.2016 |
4 | Tom 4 | Waneko | 9.2016 |
5 | Tom 5 | Waneko | 11.2016 |
6 | Tom 6 | Waneko | 1.2017 |
7 | Tom 7 | Waneko | 5.2017 |
8 | Tom 8 | Waneko | 11.2017 |
9 | Tom 9 | Waneko | 4.2018 |
10 | Tom 10 | Waneko | 11.2018 |
11 | Tom 11 | Waneko | 6.2019 |
12 | Tom 12 | Waneko | 11.2019 |
13 | Tom 13 | Waneko | 8.2020 |
14 | Tom 14 | Waneko | 1.2021 |
15 | Tom 15 | Waneko | 7.2021 |
16 | Tom 16 | Waneko | 10.2022 |
17 | Tom 17 | Waneko | 7.2023 |