Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 kreska: 9/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 135
Średnia: 7,52
σ=2,01

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Highschool of the Dead

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2007-
Liczba tomów: 7+
Wydanie polskie: 2011-
Liczba tomów: 7+
Tytuły alternatywne:
  • 学園黙示録
  • Academy Apocalypse
  • Gakuen Mokushiroku HIGHSCHOOL OF THE DEAD
Gatunki: Dramat, Horror, Romans
Widownia: Shounen; Postaci: Nauczyciele, Uczniowie/studenci; Rating: Nagość, Przemoc; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Ecchi, Wielkie biusty

Zombi, spluwy i bohaterki bardziej rozebrane niż ubrane. Na wyjątkowo prostych założeniach też da się oprzeć pierwszorzędną mangę.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Qualu

Recenzja / Opis

Zombi, mimo olbrzymiej popularności jaką od lat cieszą się w świecie komiksu, przez twórców japońskich były, przynajmniej w formie spopularyzowanej przez filmową wizję z Nocy żywych trupów, niemalże całkowicie pomijane. Zdarzały się co prawda pokrewne pomysły, wykorzystujące choćby pasożytniczych kosmicznych najeźdźców, ale dopiero wydane w 2006 roku Highschool of the Dead przyjęło bardziej klasyczne założenia i stało się zachętą dla innych autorów chcących spróbować swych sił w podobnej tematyce.

Do pracy nad komiksem zabrało się dwóch panów dzielących nazwisko Satou, z których to scenarzysta Daisuke znany był wcześniej raczej z prac nad książkami z pogranicza science­‑fiction i historii, zaś rysownik Shouji głównie z doujinshi o tematyce hentai. Para zaiste intrygująca. Obaj autorzy podeszli do sprawy ze sporą dozą entuzjazmu i werwy, które dostrzec można tak w obwolutowych komentarzach, jak i samej treści mangi. Będąc na dobrą sprawę pionierami wśród rodaków i kolegów po fachu, mogli niemal bez ograniczeń puścić wodze fantazji i pozwolić sobie na świeżość i swobodę stylu. Nie znaczy to jednak, że Highschool of the Dead jest serią chaotyczną i nadmiernie przekombinowaną. Podąża drogą wytyczoną przez znany polskim czytelnikom Hellsing, czego dowodem jest nie tylko nazwanie jednego z głównych bohaterów imieniem autora wspomnianej mangi. Totalna demolka, widowiskowe krwawe strzelaniny oraz masa absurdalnie nieprawdopodobnych i niezgodnych z prawami fizyki pomysłów podane w szybkim tempie błyskawicznie wciągają każdego, komu taka formuła nie przeszkadza.

Obowiązkowo muszę bowiem podkreślić bezkompromisowość i wręcz lekką głupawkę, jaka momentami pojawia się w kadrach. Takie rzeczy jak kobiece piersi poruszające się z prędkością naddźwiękową (nie pytajcie, to trzeba zobaczyć na własne oczy) czy też dziewczyna w stringach i kuchennym fartuszku jadąca na dachu Hummera w stronę hordy zombi chwilami sprawiają, że człowiek ma ochotę upewnić się, czy aby na pewno ma do czynienia z tytułem powstałym na naszej planecie. Wcześniejsza kariera rysownika w branży delikatnie mówiąc „erotycznej” daje o sobie znać niemal na każdym kroku, nie tylko w skutek zamierzonej dwuznaczności scen (swoją drogą, brawa dla scenarzysty za umiejętność wykorzystania nietypowego talentu swojego współpracownika), ale też charakterystyczny sposób przedstawiania postaci kobiecych. Rysy twarzy są gładkie, ale wyraziste, a sylwetki smukłe, choć niezbyt wierne anatomicznym prawidłom – wystarczy wspomnieć piersi wielkością i kształtem przypominające pociski artyleryjskie. Forma pasuje do serii idealnie, ową dozą przesady doskonale wpasowując się w klimat niskobudżetowych horrorów, w których aktorki o niewielkim talencie, ale sporych walorach estetycznych przyciągały przed ekrany niezdecydowanych. Równie niejednoznacznie można wypowiedzieć się o mimice, doskonale oddającej emocje postaci, ale też dla niektórych zapewne zbyt teatralnej. Na bezsprzeczne słowa pochwały zasługuje za to szczegółowość wszystkich elementów, jak i realistyczne przygotowanie tła, pojazdy i uzbrojenie. Manga zawiera wiele nastrojowych lub widowiskowych kadrów, będących prawdziwą ucztą dla spragnionych wrażeń oczu, jak choćby walki w kropach deszczu, próby wyjścia z pozornie beznadziejnego okrążenia przez hordę truposzy, ale też czysto fanserwisowych, uzasadniających zmianę w niektórych tomikach znaczka z 16 na 18+. Także umarlaki prezentują się bez zarzutu, a twórcy zadbali o ich odpowiednie zróżnicowanie, bez podziału na typy rodem z gier komputerowych.

Dotychczasowy opis komiksu wskazuje raczej na niezobowiązujące czytadło, przy którym czas szybko zlatuje, a szare komórki można by bez wahania odesłać na urlop. Nic bardziej mylnego. Choć akcja biegnie sprawnie i przyjemnie, wszystko toczy się według sensownego planu, w którym nie zabrakło miejsca na zwroty akcji i przemyślane wydarzenia. Przebieg inwazji zombi ukazany jest zgodnie z prawami logiki i prawdopodobieństwa. Autorzy znaleźli nawet czas, by ze szczegółami wytłumaczyć czytelnikowi najważniejsze konsekwencje upadku cywilizacji i solidnie odrobili pracę domową, unikając jawnych bzdur. Kataklizm rodzi się nagle, ale przebiega stopniowo, a poszczególne dobrodziejstwa cywilizacji z różnych przyczyn i w rozmaitych momentach odmawiają współpracy. Oczywiście o stuprocentowym realizmie nie może być mowy i ekspert znalazłby zapewne kilka powodów do narzekania, ale mnie osobiście stopień szczegółowości urzekł. Zwłaszcza w scenie, gdy to nastolatek, trzymając w rękach strzelbę, ma autentyczne problemy z trafieniem w cel, popełniając oczywisty błąd, jakiego można by się spodziewać po osobie znającej ów oręż tylko z filmów akcji i gier. Ze względu na trwające podczas pisania tego tekstu zawieszenie wydawania mangi, nie mogłem co prawda stwierdzić, do czego twórcy ostatecznie zmierzają, ale dotychczasowy przebieg wypadków nastraja optymistycznie.

Poczucie realizmu wzmagają również sami bohaterowie, wiarygodni, sympatyczni i zróżnicowani. Zgodnie z tytułem stanowią zlepek najbardziej zdeterminowanych, by przetrwać, uczniów liceum (plus towarzysząca im szkolna pielęgniarka 108­‑62­‑94, dziękuję za uwagę) i ma to niebagatelny wpływ na podejmowane przez nich decyzje. Przede wszystkim chcą odnaleźć swe rodziny i udać się w bezpieczne miejsce, o ile takowe w ogóle istnieje. Wiedzą, że jedyną metodą osiągnięcia celu jest współpraca, a nie bawienie się bohaterów chcących pokonać plagę bądź uratować wszystkich pozostałych przy życiu. Zachowany został zdrowy kompromis między człowieczeństwem a heroizmem, przez co żadna z postaw nie zostaje przerysowana. Nawet jeśli skrajności mają miejsce, szybko weryfikuje je otaczający świat. Bezwzględni egoiści sami kopią sobie groby, a idealistów czekają srogie rozczarowania.

Choć zazwyczaj wolę unikać rozpisywania się na temat poszczególnych bohaterów, w tym konkretnym przypadku są oni na tyle istotni i wyraziści, że zasługują na kilka słów więcej. Naturalnym liderem grupy zostaje Takashi, teoretycznie przeciętny nastolatek, którego łatwość adaptacji, zaradność i zjednywanie sobie zaufania najlepiej predestynowały go do tej roli. Wspiera go Kouta Hirano (tak, to właśnie on obdarzony został imieniem i nazwiskiem autora Hellsinga) – do czasu ataku zombi pogardzany otyły otaku, którego wiedza i nabyta podczas pobytu w USA znajomość broni palnej okazują się kluczowe dla przetrwania. Jest też Rei, dość samolubna dziewczyna, w której zakochany jest Takashi i która staje pierwsza do roli dziewczęcia do ratowania z opresji. O wiele bardziej zaradna okazuje się Saeko, przewodnicząca klubu kendo i kwintesencja wyrafinowanej, zmysłowej kobiecości. Nie zabrakło także miejsca dla chodzącej encyklopedii w postaci przemądrzałej Sayi oraz wspomnianej już ciamajdowatej szkolnej pielęgniarki, zapewniającej drużynie możliwość transportu samochodowego. Po drodze na doczepkę wpadnie jeszcze rezolutna siedmiolatka i kundelek o równie minimalnym potencjale bojowym a także kilka innych postaci. Równie rozbudowana jest paleta bohaterów drugoplanowych, choć tu chwilami zdarzyć się może nielogiczność zachowań. Ogółem jednak gromadka Takashiego stanowi udany przykład współpracy. A że przy okazji nie każdy jest tym, na kogo wygląda i może kryć własne, mroczne lub traumatyczne sekrety, tylko dodaje pikanterii. Doczepiłbym się jedynie historii z przeszłości Rei, nawet uwzględniając jej egoistyczną osobowość i brak zahamowań wobec upadku obowiązujących ograniczeń, jej reakcje w obliczu doznanych dawniej krzywd wydają się przesadzone.

Na całe szczęście nie tylko poważniejsze fragmenty scenariusza i strony osobowości dają o sobie znać w mandze. Obok opisanych już momentów fanserwisowych i poświęconych nieskrępowanej rozwałce znalazło się miejsce na całkiem sporo humoru, gdzie co prawda nawiązań parodystycznych jest akurat jak na lekarstwo, ale za to pomysłów prostszych całe mnóstwo. Dowcip to niewyrafinowany, oparty na różnicach charakteru i zaskakujących sytuacjach ale wystarczy, by rozluźnić atmosferę. Ogółem, świat przedstawiony w Highschool of the Dead mimo wszechogarniającego zniszczenia, stanowi tą formę apokalipsy zombi, w jakiej każdy szanujący się fan gatunku mógłby się odnaleźć w chwili rozmarzenia. Zresztą wspominają o tym nawet obaj twórcy, przez cały czas kierując się zasadą czystej przyjemności z tworzenia i realizowania każdego szalonego pomysłu, jaki przychodził im do głowy. Dzięki tak luźnej, ale przekonującej formule i wyważeniu elementów poważnych oraz rozrywkowych już od pierwszego tomu miałem nieodparte wrażenie, że nadajemy na tych samych falach.

Wraz z perspektywą wystawienia ostatecznej oceny przychodzi czas rozliczeń, zarówno z serią, jak i z samym sobą. Przyznam bez ogródek, że werdykt wydany jest z punktu widzenia oddanego fana wszelkich form medialnych związanych z zombi, stąd też i tak przychylny. W mandze trafiłem na wszystko, czego mogłem się spodziewać, a nawet więcej, przez co drobne uchybienia zeszły niemal całkowicie na dalszy plan. Jeśli więc, Czytelniku, nie przejawiasz specjalnego zainteresowania gatunkiem, możesz od końcowej oceny odjąć bez wahania punkt, a nawet więcej, jeśli na zombie i fanserwis patrzysz okiem wielce krytycznym. Nawet to nie jest jednak powodem, abym nie mógł zarekomendować Highschool of the Dead jako pierwszorzędnej rozrywki, wartej tak czasu, jak i pieniędzy. Zaś w Japonii ósmy tom już powoli w drodze…

Tassadar, 16 sierpnia 2012

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Kadokawa Shoten
Wydawca polski: Waneko
Tłumacz: Magdalena Malinowska
Rysunki: Shouji Satou
Scenariusz: Daisuke Satou

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 6.2011
2 Tom 2 Waneko 8.2011
3 Tom 3 Waneko 10.2011
4 Tom 4 Waneko 12.2011
5 Tom 5 Waneko 2.2012
6 Tom 6 Waneko 4.2012
7 Tom 7 Waneko 6.2012

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Highschool of the Dead na forum Kotatsu Nieoficjalny pl