Vampire Knight
Recenzja
Yuki przez cały czas nie daje spokoju niezręczna sytuacja, w której znalazła się z Zero. Wszystko wskazuje na to, że chłopak uświadamia sobie, jakim darzy ją uczuciem, ale ona nie zamierza dopuścić do siebie myśli, że Zero mógłby się w niej zakochać. Podczas zakupów z przyjaciółką Yuki spotyka chłopca, który twierdzi, że się zgubił i „chce do mamy”. Oczywiście postanawia mu pomóc, co kończy się wpakowaniem w sam środek wampirzego przyjęcia. Nawet w tak niebezpiecznej dla siebie sytuacji główna bohaterka nie zamierza słuchać dobrych rad czy raczej poleceń osób o nieco większej inteligencji i doświadczeniu życiowym, przez co staje się świadkiem sceny, jakiej wolałaby nie oglądać (aż się ciśnie na usta: masz czego chciałaś, było robić, co przykazali). Niedługo później w zespole szkół KUROSU rozpoczynają się ferie zimowe i większość uczniów, zarówno klas dziennych, jak i nocnych, wyjeżdża do swoich domów, by spędzić trochę czasu z rodziną. Skłania to Yuki do przemyśleń na temat swojego pochodzenia i determinuje ją do rozpoczęcia poszukiwań jakichkolwiek informacji na ten temat.
W tomiku szóstym przedstawiona została także historia relacji Hanabusy Aido z Kaname, ukazując przy okazji nieco faktów z przeszłości tego drugiego, dotąd owianej tajemnicą (która, wedle moich prognoz, najprawdopodobniej wyjdzie na jaw w przeciągu kolejnych dwóch – trzech tomów). Czytelnik ma też okazję przez chwilę obserwować wzajemne relacje kilku członków nocnej klasy. Muszę przyznać, że dla mnie światełko w mrocznym tunelu tej mangi przez cały czas stanowią Aido wraz z wiceprzewodniczącym Księżycowego Internatu, Ichijo Takumą. Ci dwaj zachowują się najbardziej naturalnie ze wszystkich występujących w Vampire Knight krwiopijców, czyli po prostu odpowiednio do wieku. Reszta ekipy, wciąż i wciąż zatopiona w mroku, wypada na ich tle mało przekonująco i sprawia wrażenie wypranych z emocji. Ponadto mamy okazję odwiedzić znane dotąd jedynie z opowiadań Stowarzyszenie Łowców i poznać jego przewodniczącą. Natomiast pod sam koniec pojawia się kolejny nowy bohater, mający ogromne znaczenie dla następnych tomów mangi.
Poza treścią właściwą w tym tomiku znajdziemy krótki dodatek zatytułowany Pan Kaname i ja, po raz kolejny poświęcony Aido i opowiadający krótką historię, umiejscowioną na chwilę przed utworzeniem nocnych klas w zespole szkół KUROSU. Poza tym autorka na ostatniej stronie zamieściła króciutką i całkiem uroczą historyjkę obrazkową. Polski wydawca tradycyjnie opublikował fanarty od czytelników a tomik, tak jak poprzednio, kończy reklama Komikslandii.
Tomik szósty Vampire Knight udowadnia, jak wielki wpływ na odbiór mangi ma jej tłumaczenie. Ku mojemu zaskoczeniu i radości uległo ono wyraźnej poprawie. Sprawdziłam nawet czy to dlatego, że zmieniono tłumaczkę, ale nie. Być może zaczyna się ona dopiero rozkręcać, a może ktoś w redakcji wreszcie się obudził. Nie jest to jeszcze ten poziom, który Waneko zaprezentowało na przykład podczas tłumaczenia Paradise Kiss, o aktualnie wydawanych mangach JPF‑u nie wspominając, ale do całkiem przyzwoitej jakości przekładu z pierwszego tomu brakuje mu niewiele. Teraz jego głównym problemem są liczne powtórzenia oraz momentami dziwna (podejrzewam, że skopiowana z języka japońskiego) składnia. Oby tłumaczenie zachowało tendencję do pięcia się w górę, bo dzięki temu Vampire Knight powraca na pozycję czytadła dobrego na wolne wieczory, które może w sposób całkiem przyjemny wypełnić czas. Chociaż nadal jestem zdania, że tytuł ten będzie strawny wyłącznie dla pań, ze szczególnym uwzględnieniem dziewcząt, które właśnie wyrosły z magical girl.
Strona czysto techniczna prezentuje się bardzo dobrze. Druk jest w całkowitym porządku, tradycyjnie użyto białego papieru, a błyszcząca okładka z tym razem wyjątkowo ładnym rysunkiem przedstawiającym Yuki i róże – raczej zachęca do lektury. Jak zawsze zaniedbano numerację stron, która pojawia się całe pięć razy. Sprawia to, że numery stron podane w spisie treści są całkowicie bezużyteczne (swoją drogą, ciekawe na jakiej podstawie je dodano? Chyba, że zachowały się z oryginalnego wydania…). Mimo lepszej jakości tłumaczenia, cenę (19,90zł) nadal uważam za zbyt wysoką – żeby jeszcze jakąś stronę kolorową dorzucono… Niemniej jeśli ktoś do tej pory kupował serię, może sięgnąć i po ten tomik bez obaw, że tłumaczenie zmieni Vampire Knight w niezamierzoną parodię samego siebie.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 1.2010 |
2 | Tom 2 | Waneko | 4.2010 |
3 | Tom 3 | Waneko | 9.2010 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2010 |
5 | Tom 5 | Waneko | 1.2011 |
6 | Tom 6 | Waneko | 3.2011 |
7 | Tom 7 | Waneko | 5.2011 |
8 | Tom 8 | Waneko | 7.2011 |
9 | Tom 9 | Waneko | 9.2011 |
10 | Tom 10 | Waneko | 11.2011 |
11 | Tom 11 | Waneko | 1.2012 |
12 | Tom 12 | Waneko | 3.2012 |
13 | Tom 13 | Waneko | 5.2012 |
14 | Tom 14 | Waneko | 7.2012 |
15 | Tom 15 | Waneko | 9.2012 |
16 | Tom 16 | Waneko | 11.2012 |
17 | Tom 17 | Waneko | 3.2013 |
18 | Tom 18 | Waneko | 8.2013 |
19 | Tom 19 | Waneko | 2.2014 |