Vampire Knight
Recenzja
Po raz kolejny dochodzi do konfrontacji trojga głównych bohaterów, tym razem w głównej siedzibie Stowarzyszenia Łowców. Yuki na znak niezależności ścina włosy na krótko, po czym staje do walki… która zostaje przerwana nieoczekiwanie przez pokłady metalu znajdujące się kilkanaście metrów pod ziemią. Jak dowiedzieliśmy się z poprzednich tomów, przed wiekami pewna wampirzyca poświęciła się, by stworzyć surowiec zdolny do pokonania jej rodzaju – złoża znajdujące się pod siedzibą Łowców powstały właśnie dzięki jej ofierze. Teraz z niewyjaśnionych przyczyn budzi się w nich świadomość tamtej kobiety, co skutkuje przerwaniem walki, doszczętnym zrujnowaniem budynku, pozbawieniem Łowców większości broni (która połączyła się z powrotem w jedną masę), a także śmiercią Sary Shirabuki. Kaname uspokaja szczątki świadomości swej dawnej towarzyszki, mówiąc jej, że przejmie jej brzemię i zabije wszystkie Wampiry Czystej Krwi. A potem znika – i to stawia wszystkich w punkcie wyjścia (albo i w gorszej sytuacji, bo przecież większość Łowców traci broń, a także siedzibę), nie po raz ostatni zresztą w tym tomiku. Wszyscy znają cel Kaname, wszyscy chcą go powstrzymać – tylko co z tego, skoro za każdym razem pozwalają, by wymknął im się z rąk…
Prawdę mówiąc, te pięć rozdziałów zmienia w sytuacji bohaterów bardzo niewiele, a jedynym wątkiem, który faktycznie rusza z miejsca, są relacje Yuki i Zero. Chociaż może „rusza z miejsca” to źle powiedziane, wszystko jeszcze bardziej się komplikuje, a na koniec głównej bohaterce wreszcie udaje się przekroczyć granice mojej cierpliwości, ponieważ po raz kolejny postąpiła głupio. W sposób idiotyczny pozbawia się wsparcia w powstrzymaniu Kaname, na dodatek wmawiając sobie, że robi to dla czyjegoś dobra. Jedynym, co ratuje całość w moich oczach, jest nadal bardzo przekonujące budowanie więzi między bohaterami i umiejętność przeniesienia emocji na czytelnika – nie na tyle jednak, by zagłuszyć rosnącą irytację. Cóż mogę powiedzieć… w połączeniu z faktem, że postacie właściwie miotają się w kółko, wróży to bardzo źle zakończeniu, które nastąpić ma już w następnym tomiku.
Wydanie prezentuje dobry, dotychczasowy poziom. Lśniąca obwoluta przedstawia Yuki w objęciach Zero, adekwatnie zresztą do treści. Pod nią znajdziemy tę samą co zwykle okładkę w nie najszczęśliwszym odcieniu zieleni. Papier jest tak samo biały i gruby, a druk dobrze nasycony. Numeracja stron zdarza się rzadko, a marginesów wewnętrznych zwykle brakuje, co w pewnym stopniu utrudnia lekturę. Tłumaczeniu nie mam nic do zarzucenia – błędów ani literówek nie dostrzegam i powoli dochodzę do wniosku, że momentami zbyt sztywny czy patetyczny język bohaterów jest winą oryginału, a nie tłumaczki.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 1.2010 |
2 | Tom 2 | Waneko | 4.2010 |
3 | Tom 3 | Waneko | 9.2010 |
4 | Tom 4 | Waneko | 10.2010 |
5 | Tom 5 | Waneko | 1.2011 |
6 | Tom 6 | Waneko | 3.2011 |
7 | Tom 7 | Waneko | 5.2011 |
8 | Tom 8 | Waneko | 7.2011 |
9 | Tom 9 | Waneko | 9.2011 |
10 | Tom 10 | Waneko | 11.2011 |
11 | Tom 11 | Waneko | 1.2012 |
12 | Tom 12 | Waneko | 3.2012 |
13 | Tom 13 | Waneko | 5.2012 |
14 | Tom 14 | Waneko | 7.2012 |
15 | Tom 15 | Waneko | 9.2012 |
16 | Tom 16 | Waneko | 11.2012 |
17 | Tom 17 | Waneko | 3.2013 |
18 | Tom 18 | Waneko | 8.2013 |
19 | Tom 19 | Waneko | 2.2014 |