Tokyo Ghoul:re
Recenzja
W podziemiach Cochlei trwa pojedynek Arimy i Kanekiego. Panowie wymieniają cios za ciosem w milczeniu (zawsze mnie dziwiło, że w praktycznie każdym shounenie przeciwnicy podczas walki prowadzą ze sobą ożywione konwersacje…), a po tym, jak Kaneki odnajduje wreszcie motywację do dalszego życia, jego szanse jakby stają się bardziej wyrównane. Dla równowagi wracamy jednak na Rushimę – powoli, acz konsekwentnie siły BSG posuwają się naprzód. Również oddział Quinx przedarł się przez front i poszukuje porwanego Mutsukiego… co stanowi dla nas okazję, by poznać historię jego porywacza, Karao Saskiego, i dowiedzieć się, co sprawiło, że zrobił się z niego taki psychol, oraz poznać prawdziwą wersję tego, co wydarzyło się w dzieciństwie Mutsukiego. Tymczasem ratunek dla niego jest coraz, coraz bliżej, ale… w jakim stanie Quinx odnajdą swojego towarzysza po takiej ilości tortur psychicznych i fizycznych? Poza tym na wyspie pojawia się kolejny niespodziewany gość – następna ofiara eksperymentów doktora Kanou, a mianowicie Kurona. Pałając chęcią zemsty na Suzuyi, angażuje się w walkę z jego drużyną.
Tymczasem w samej Cochlei sporo się dzieje – ghule pouciekały z cel, gołębie starają się je jakoś powstrzymać, a Ayato, Touka i Youmo po uwolnieniu Hinami próbują ucieczki, lecz dalej napotykają kolejne problemy. Tym razem plany krzyżuje im pojawienie się naczelnego błazna, czyli Furuty, wraz z kilkoma tajemniczymi członkami „V”. A to nie koniec niespodzianek, gdyż wtem do walki włącza się i Eto we własnej „sowiej” osobie, mająca wielką chętkę odpłacić się Furucie za przepyszny pasztet zrobiony z jej redaktora. Konflikt pomiędzy tymi dwoma świrami dodaje groteskowego komizmu, a jego koniec… cóż, zaskakuje.
Tak naprawdę jednak to druga część tomu ósmego przykuła całą moją uwagę. Pojedynek Arimy i Kanekiego ostatecznie zostaje rozstrzygnięty – w wyjątkowo niespodziewany sposób. Nie powiem, był to dla mnie spory szok, a sam sposób przedstawienia tej walki i przemycona symbolika tylko dodały jej niesamowitej atmosfery. Było w niej coś pięknego i nieuchwytnego, choć niesamowicie poruszającego i smutnego. Dała też odpowiedź na kilka pytań, które nasuwały się podczas lektury poprzednich tomów, jak choćby co oznacza „re” w tytule, czy o co chodzi z tym całym „jednookim królem”.
Uwielbiam tom ósmy, jako że tajemniczy inspektor Arima zawsze budził moją ciekawość i wzbudzał mój szacunek. Co mogło się skrywać za jego chłodnym obliczem? Cóż, wreszcie dostałam na to odpowiedź. Gra niezwykle ważną rolę w tym tomie, więc oczywiście to on znajduje się na okładce oraz na kolorowej stronie, w dosyć dziwnie wyglądającej, lekko nienaturalnej pozycji. Tłumaczenie jak dotąd stoi niezmiennie na wysokim poziomie. Ustrzeżono się uciętych wnętrz dymków dialogowych. Jedyne, co lekko irytuje, to „wchłonięcie” pięknych dwustronnych grafik przez środek tomiku, a poza tym jest to po prostu kawał dobrej roboty.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 8.2017 |
2 | Tom 2 | Waneko | 10.2017 |
3 | Tom 3 | Waneko | 12.2017 |
4 | Tom 4 | Waneko | 2.2018 |
5 | Tom 5 | Waneko | 4.2018 |
6 | Tom 6 | Waneko | 6.2018 |
7 | Tom 7 | Waneko | 8.2018 |
8 | Tom 8 | Waneko | 10.2018 |
9 | Tom 9 | Waneko | 12.2018 |
10 | Tom 10 | Waneko | 2.2019 |
11 | Tom 11 | Waneko | 4.2019 |
12 | Tom 12 | Waneko | 6.2019 |
13 | Tom 13 | Waneko | 8.2019 |
14 | Tom 14 | Waneko | 10.2019 |
15 | Tom 15 | Waneko | 12.2019 |
16 | Tom 16 | Waneko | 2.2020 |