S.A. Special A
Recenzja
Proszę Państwa, z radością oznajmiam, iż tom siódmy S.A. Special A to romans pełną gębą! A wszystko zaczyna się od sportowej rywalizacji, zakończonej wyznaniem miłości przez Takishimę. Los bywa jednak złośliwy – romantyczną deklarację słyszy cała szkoła, z wyjątkiem Hanazono, która akurat mdleje z powodu gorączki, a to dopiero początek tomu! Wspólna wizyta Takishimy i Akiry u chorej okaże się brzemienna w skutkach, zwłaszcza dla najlepszej przyjaciółki Hikari, która jak się okazuje, również ma spore problemy sercowe.
W części siódmej S.A. Special A pojawia się pierwsza oficjalna para, czyli Akira i Tadashi. Co ciekawe, to chłopak wydaje się bardziej rozgarnięty i poukładany, podczas gdy Akira zachowuje się dziecinnie, reagując histerycznie i agresywnie na każdy drobiazg i zwalając winę za swoje niepowodzenia na innych. Mimo to ich „zejście się” wygląda całkiem sympatycznie i ciepło, acz byłoby miło, gdyby autorka zrezygnowała z powtarzającego się „żartu”, czyli ciągłego okładania Tadashiego przez ukochaną. Strasznie irytujący to motyw i zdecydowanie nadużywany przez japońskich twórców, aż się czasem prosi, żeby pan oddał, a podkreślam, że nie jestem fanką damskich bokserów.
Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni, prawda? Dlatego też Maki Minami wysyła na randkę niebo i ziemię – dwoje bohaterów, których trudno podejrzewać o jakikolwiek związek, a mianowicie Megumi i Yahiro! Pamiętam, że i w anime to połączenie było dla mnie całkowitą niespodzianką, acz miłą. Mangaczka bardzo zgrabnie wplotła ten wątek w fabułę, sensownie łącząc go z perypetiami Tadashiego i Akiry. Poza tym nareszcie trochę więcej miejsca poświęcono innym bohaterom niż główna para, a Megumi przestała pełnić rolę słodkiej dekoracji. Naturalnie pani Minami nie zapomniała o Takishimie i Hanazono, umieszczając w tle ich nieco żałosne próby powiedzenia „kocham cię”. Nadal jest schematycznie, puchato i z lukrem, ale widać, że romans zaczyna dominować w fabule, a S.A. Special A nabiera połysku prawdziwego shoujo. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, zwłaszcza biorąc pod uwagę zakończenie siódmego i mam tylko cichą nadzieję, że mangaczka nie zafunduje czytelnikom następnej pętelki i nie cofnie emocjonalnie głównych bohaterów.
Cóż można napisać o polskim wydaniu? Nic nowego, ponieważ manga od kilku tomów utrzymuje identyczny poziom – dobry jakościowo papier, wyraźny druk, udane tłumaczenie. Niespecjalnie jest się do czego przyczepić – jedynie krótki opis fabuły umieszczony na skrzydełku obwoluty wydaje się odrobinę koślawy, głównie ze względu na znajdującą się w nim literówkę („swoje” zamiast „swojej”) i powtórzenie. Trafiła się również w którymś z rozdziałów długa japońska onomatopeja, ale nie powiem, żeby przeszkodziło mi to w lekturze. Tomik kończy tym razem nieco dłuższa opowieść o Szmacianym Tadashim wraz z króciutkim posłowiem autorki, a ostatnią kartkę zajmuje stopka redakcyjna i reklama Ouran High School Host Club. Na obwolucie po raz pierwszy pojawia się Megumi, w towarzystwie Keiego i Akiry; oczywiście cała trójka została ujęta w kwiatowo‑wstążkową ramkę. Z tyłu autorka zdecydowała się umieścić kolejny rysunek przedstawiający uroczą „niemowę”, tym razem solo.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 11.2011 |
2 | Tom 2 | Waneko | 2.2012 |
3 | Tom 3 | Waneko | 4.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 7.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 9.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 11.2012 |
7 | Tom 7 | Waneko | 1.2013 |
8 | Tom 8 | Waneko | 3.2013 |
9 | Tom 9 | Waneko | 5.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 7.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 9.2013 |
12 | Tom 12 | Waneko | 11.2013 |
13 | Tom 13 | Waneko | 1.2014 |
14 | Tom 14 | Waneko | 3.2014 |
15 | Tom 15 | Waneko | 5.2014 |
16 | Tom 16 | Waneko | 7.2014 |
17 | Tom 17 | Waneko | 9.2014 |