Spice & Wolf
Recenzja
Tomik otwiera zakończenie wątku problemów Tereo z pszenicą i próbą znalezienia wyjścia z sytuacji, które nie zakończyłoby się podporządkowaniem wioskowej parafii kościołowi z Enberku. Sposób na wybrnięcie z problemów jest o tyle nietypowy, że broń biskupa została obrócona przeciwko niemu samemu, choć nie bez niewielkiej pomocy Horo i Crafta. Wątek ten zostaje jednak całkowicie przyćmiony przez następny, czyli dalszą podróż naszych bohaterów, tym razem łodzią, na północ, do Lenos. Po drodze spotykają chłopca o imieniu Koll, który, oszukany przy zakupie fałszywego glejtu, nie może kontynuować swojej wędrówki. Po małym podstępie Craft decyduje się zabrać chłopaka ze sobą.
Tomik ósmy nie ma w sobie absolutnie nic specjalnego. Zawiera historie, jakich w tej mandze pełno, w tym samym tonie i równie pięknie narysowane. Tym, co kompletnie mnie oczarowało, był właśnie wątek Kolla. Craft i Horo momentalnie i płynnie z roli kompletnych nieznajomych przechodzą do roli typowych rodziców niesfornego dziecka, z zatroskaną matką i nieco surowym, ale kochającym ojcem. Co ciekawe, w żadnym momencie nie miałem wrażenia nawet najmniejszej sztuczności, wszystko rozgrywało się niezwykle naturalnie (co z pewnością było częściowo spowodowane tym, że Koll jest dość podobny do swoich nowych opiekunów). Jest to o tyle urzekające, że z kartek mangi wręcz promieniują ciepło i życzliwość, zostawiając mnie z mocnym przekonaniem, że Koll w sumie może zostać w obsadzie na stałe, jeśli tylko dalej będzie równie fajnie. Poza tym w samej fabule na razie nie dzieje się za wiele. Sama podróż rzeką również obfituje w atrakcje – panie zapewne z radością powitają wieść, że dane im będzie podziwiać Crafta bez koszuli, a panowie, jak i niżej podpisany, uśmiechną się podczas sceny tańca przy ognisku.
Jeśli chodzi o rozwój relacji pomiędzy bohaterami, to jestem niezmiennie urzeczony bliskością głównych bohaterów – w pierwszej lepszej mandze (nawet fantasy) najbardziej przelotna forma kontaktu fizycznego traktowana jest niemalże jak gra wstępna, z rumieńcami i jąkaniem się, niezależnie od wieku bohaterów. W Spice and Wolf jest to coś zupełnie naturalnego i absolutnie nikogo nie dziwi, że para wędrowców śpi razem i jest ze sobą niezwykle zżyta. Jednocześnie w tym tomiku pada bardzo istotna deklaracja, którą co prawda można było zauważyć już wcześniej, ale dopiero teraz Craft wypowiada to na głos – ani on, ani Horo nie chcą, by ich podróż dobiegła już końca i robią co mogą, by ją przedłużyć, chociaż nie przyznają się do tego. Bardzo podoba mi się, że żadne z bohaterów nie próbuje kłamać i ukrywać tego, co czuje. Jednocześnie fajne jest też to, że nie potrzeba do tego wielkich deklaracji czy wyznań miłosnych, bo i po co?
Pod względem grafiki manga utrzymuje ten sam wysoki poziom, ale scena potańcówki przy ognisku, czy jak kto woli, typowego festynu ze środka tomiku była pełna ruchu, detali i miała świetne ujęcia. Warto docenić też to, że fanserwis, który tym razem pojawia się w nieco większych ilościach, jest kompletnie nienachalny i co ciekawsze, nie polegający na rozbieraniu postaci. Pod względem technicznym nie dopatrzyłem się żadnych problemów, więc mogę z przekonaniem stwierdzić, że jest to zdecydowanie najlepszy jak dotąd tomik tej mangi. I tyle w temacie.
Jeśli ktoś z was, drodzy czytelnicy i czytelniczki, postanowił od razu przejść do podsumowania, to informuje ponownie – genialna atmosfera, fantastyczny fanserwis i brak problemów z jakością wydania. Nic, tylko kupować.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 3.2013 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 5.2013 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 9.2013 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 12.2013 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 3.2014 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 5.2014 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 8.2014 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 11.2014 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 2.2015 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 4.2015 |
11 | Tom 11 | Studio JG | 3.2017 |
12 | Tom 12 | Studio JG | 7.2017 |
13 | Tom 13 | Studio JG | 11.2017 |
14 | Tom 14 | Studio JG | 3.2018 |
15 | Tom 15 | Studio JG | 6.2018 |
16 | Tom 16 | Studio JG | 10.2018 |