Spice & Wolf
Recenzja
Chciałbym napisać, że fabuła rozpoczyna się w tym samym momencie, w którym skończył się tomik dziesiąty, ale zwyczajnie nie pamiętam, bo było to prawie dwa lata temu. Dwa. Lata. Ale mniejsza, nawet nie mam szczególnej ochoty się złościć, wystarczająco już naplułem jadem w trakcie recenzji ostatniego tomiku Oblubienicy czarnoksiężnika.
Craft, Horo i mały Koll dalej po uszy tkwią w intrydze związanej z wykupieniem Narwala, ale sprawy przybierają coraz gwałtowniejszy obrót – tak Keyman jak i Eve chcą za wszelką cenę postawić na swoim, a przy okazji wyjść cało z patowej sytuacji. Jak zwykle to nasz biedny kupiec z pomocą zmyślnej wilczycy muszą uratować sytuację. A myślałby kto, że to nie jest manga przygodowa.
W tym tomiku cały wątek związany z Narwalem ulega zakończeniu, ale przy okazji dostajemy małe podsumowanie wydarzeń, które doprowadziły do tego bałaganu. Oficjalnie stwierdzam, przejrzawszy dla pewności poprzednie tomy, że jestem za głupi, by to ogarnąć, ale całość sprawia wrażenie spójnej i dobrze przemyślanej intrygi. Tak naprawdę to nie to ma jednak znaczenia, choć przyznam, że miło od czasu do czasu przeczytać coś bardziej wymagającego i niecackającego się z czytelnikiem. Clou tej mangi dalej są postaci i to właśnie one lśnią najjaśniej w tym tomiku. Eve Boland, Craft z Horo i Keyman mają dużo do stracenia w tym całym bajzlu i z całych sił starają się uniknąć porażki. Sojusze są zrywane, zawiązywane i znów zrywane, każdy knuje na potęgę, ale pod tym wszystkim kryją się ludzie, którzy tak nerwowo, jak i fizycznie nie dają już rady ciągnąć tego wózka. Najlepiej widać to po samej Eve, która resztkami sił próbuje uratować się przed bankructwem i zwraca się do Crafta o pomoc, bo tylko tyle może już zrobić.
Drugim, tym razem zwyczajnie przezabawnym aspektem tomiku jest powolna przemiana Lawrence’a w Casanovę – nie tylko Horo jest nim zainteresowana, także Eve z chęcią zatrzymałaby go dla siebie, a na samym końcu spotykamy kolejną pannę, Helenę, która również wydaje się bardzo kupca lubić. Oczywiście Craft pozostaje wierny swojej towarzyszce podróży, ale nie zmienia to faktu, że ciut brakuje mi znajomych brzydszej płci w życiu naszego bohatera.
Jeśli chodzi o jakość wydania, również nie mam zastrzeżeń. Co prawda poskąpiono kolorowych stron, bo tylko na jednej mamy ilustrację przedstawiającą zmęczoną Eve, ale w pełni rekompensuje to jakość rysunku, jak zwykle niezwykle wysoka. Kadry są przepełnione detalami, ale pozostają przejrzyste. Oprócz tego warto jeszcze wspomnieć o obwolucie z nieco nadąsaną Horo i podobnie ozdobionej, ale monochromatycznej okładce. A jak miewa się jakość tekstu? Z radością donoszę, że bardzo dobrze – nie ma literówek, błędów gramatycznych czy interpunkcyjnych (a przynajmniej ja ich nie wyłapałem). Bardzo fajne jest też to, że żadna z postaci nie deklaruje swoich uczuć tak już oklepanym w tym hobby „kocham cię”, a zamiast tego używają znacznie subtelniejszych, ale jednoznacznych sformułowań. Niby to żadna różnica, ale po tylu romansach i innych okruchach życia każda odmiana jest przyjemna.
Cudownie było powrócić do tej historii po tak długim czasie i mam nadzieję, że do końca mangi, który niestety powoli się zbliża, żadnych przestojów już nie doświadczymy. Fani serii powinni tomik nabyć obowiązkowo, ale cała reszta niech zacznie wcześniej, bo kompletnie nie połapią się, o co chodzi. A mnie pozostaje tylko czekać na kolejny tom.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 3.2013 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 5.2013 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 9.2013 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 12.2013 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 3.2014 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 5.2014 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 8.2014 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 11.2014 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 2.2015 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 4.2015 |
11 | Tom 11 | Studio JG | 3.2017 |
12 | Tom 12 | Studio JG | 7.2017 |
13 | Tom 13 | Studio JG | 11.2017 |
14 | Tom 14 | Studio JG | 3.2018 |
15 | Tom 15 | Studio JG | 6.2018 |
16 | Tom 16 | Studio JG | 10.2018 |