Kuroko's Basket
Recenzja
Determinacja i skuteczność zagrań Midorimy i Takao zaskoczyła nawet Akashiego, ale kapitan drużyny Rakuzan mimo to nie odpuszcza i wciąż jest pewny swego. Do tego stopnia, że aby zmobilizować i postawić do pionu swoich kolegów, rzuca samobójczego kosza. Efekt jest piorunujący, nieco zbyt rozluźnieni zawodnicy od razu biorą się w garść, a Akashi wyciąga kolejnego asa z rękawa, doprowadzając do przegranej Shuutoku. Smutny był to mecz, w końcu mało kto lubi egocentrycznych palantów w stylu Akashiego – żeby chociaż dostał niewielkiego prztyczka w nos… Niestety Tadatoshi Fujimaki nadal woli kreować go na nieomylnego. Cóż, jeżeli ktoś, tak jak ja, ma dość niesmacznego pokazu siły i wywyższania się, z pewnością ucieszy go wiadomość, że reszta tomiku należy do Seirin i Kaijou.
Nic to, że mecz wspomnianych drużyn to czysty kosmos od pierwszych minut. Istotny jest fakt, że obydwa kluby są sympatyczne i chociaż grają zaciekle, widać, że jest to pełna szacunku, przyjacielska rozgrywka. To chyba pierwszy raz, kiedy naprawdę nie wiadomo, komu kibicować. Pozostaje się cieszyć z efektownego widowiska, w którym swoje talenty ujawniają także zawodnicy spoza podstawowego składu, na przykład przeuroczy Furihata. Oczywiście, nie ma co się rozwodzić nad prezentowaną koszykówką w wydaniu absurdalnym, od tej chwili będzie już tylko dziwniej i bardziej niesamowicie.
Kiedy otworzyłam tom dwudziesty pierwszy na spisie bohaterów i zobaczyłam ich podobizny pochodzące z początkowych tomów mangi, a potem porównałam z tym, co na obwolucie i w środku, aż zagwizdałam z wrażenia. Wiem, że już to pisałam, ale autor zrobił zastraszające postępy, które widać na każdym kroku. Rzeczona obwoluta jest fantastycznie zakomponowana i przy okazji bardzo ładnie oddaje nastrój towarzyszący koszykarzom na chwilę przed rozpoczęciem meczu. Tradycyjnie, na skrzydełku nie mogło zabraknąć małej dygresji mangaki, tym razem dotyczącej problemów z zapisem słowa „trener”. Poza tym omawiana część nie różni się w żaden sposób od poprzednich – na stronach kończących dany rozdział pojawiają się nawet kolejne pytania do autora, dotyczące bohaterów komiksu. Na końcu znajdziemy także bogatą galerię fanowskich ilustracji.
Nie zmieniła się również jakość tłumaczenia, od kilkunastu tomów solidnego i miłego dla ucha. Za to korekcie chyba upał dał się we znaki, ponieważ przepuściła kilka drobiazgów. Na stronie szóstej zabrakło ogonka w „ą”, przez co mamy ...silna bronią, zaś na stronie dwudziestej szóstej pojawia się niezgrabne Dodadzą tym wiatr w żagle Rakuzan. – wiatr w żagle można łapać, złapać lub chwytać, ale nie dawać czy dodawać. W opisanej w mandze sytuacji spokojnie można było użyć właściwej formy, która nie tylko brzmiałaby lepiej, ale i pasowałaby do kontekstu. Ostatni drobiazg zauważyłam na stronie sto dwudziestej pierwszej, gdzie w wypowiedzi Furihaty zabrakło przyimka „w”. Tomik kończą stopka redakcyjna oraz dwie reklamy Waneko: Kulinarnych pojedynków i Bakumana.