Dengeki Daisy
Recenzja
Chiharu odnajduje Akirę, z którym udaje jej się dojść do porozumienia i nawiązać współpracę – i więcej w przeciągu tych pięciu rozdziałów ich nie zobaczymy. Jednak po odtworzeniu nagrania, które pozostawił drużynie Kurosakiego Soichiro okazuje się, kim tak naprawdę jest Akira i dlaczego uważa, że „Ostatnia wola M.” należy się jemu. W obliczu nowych faktów bohaterowie stają przed bardzo trudną i brzemienną w skutki decyzją. Chociaż Akira pozostaje nieobecny przez niemal cały czas, fabuła zaczyna się w znacznej mierze skupiać właśnie na jego osobie i dlatego usłyszymy o nim nie raz. Z tego też względu relacja Teru i Kurosakiego po raz pierwszy przechodzi poważniejszy kryzys – a to przecież coś nowego dla obojga. Poza tym, Teru będzie obchodziła urodziny! Z tej okazji Tasuku szykuje dla niej prezent, którego chyba ani ona, ani czytelnicy się nie spodziewali… Poświęcony temu rozdział jest chyba jedynym lżejszym akcentem w tym tomiku. Ale to nic dziwnego, skoro wielkimi krokami zbliża się finał.
W Japonii jakiś czas temu wydano ostatni, szesnasty tomik Dengeki Daisy – aż trudno uwierzyć, prawda? A jednak manga jest już zakończona i niedługo Waneko zamknie ten cykl również w Polsce. Na razie jest naprawdę ciekawie, chociaż autorka wchodzi na grząski grunt, prowadząc fabułę w ryzykowny sposób. Wydaje się, że wszystkie zagadki zostały już na tym etapie rozwiązane, teraz pozostaje tylko doprowadzić sprawy do końca. Jednak nieoczekiwanie zaczęło się dziać bardzo wiele i jestem ciekawa, jak pani Motomi z tego wybrnie i czy akcja tocząc się dalej, nie zgubi gdzieś sensu. Na razie jest pod tym względem dobrze. Bohaterowie są nadal prowadzeni konsekwentnie i to bardzo mi się podoba, a równowaga między akcentami komediowymi a poważniejszymi momentami została zachowana. Co natomiast najważniejsze: sądzę, że wszystkie fanki romansów będą po lekturze tego tomiku nareszcie usatysfakcjonowane! Przyznam, że sama nie mogę przestać się rozpływać nad pewnym rozdziałem…
Pod względem wydania tomik czternasty w niczym nie ustępuje poprzednikom. Lakierowana obwoluta bardzo dobrze chroni okładkę i została utrzymana w tym samym stylu, co poprzednie części – chociaż przyznam, że obrazek z przodu nieszczególnie przypadł mi do gustu (proporcje! Zauważyłam, że Japonki mają jakieś permanentne problemy z rysowaniem zbyt dużych dłoni i najwyraźniej również Kyousuke Motomi one nie minęły), jednak ilustracja widoczna z tyłu rekompensuje to w znacznym stopniu. Jakość papieru i druku jest bardzo dobra. Jeśli chodzi o numerację stron, to jak zwykle stanowi ona problem – no niestety, występuje stanowczo za rzadko i żeby podać np. liczbę stron w tym tomiku, musiałam się trochę naliczyć… Do tłumaczenia i tym razem nie mam zastrzeżeń, jest robione konsekwentnie i czyta się je płynnie. Odnotowałam tylko jedną niewielką wpadkę: literówkę na stronie 87., gdzie zamiast „dobrze wiem” widnieje „dborze wiem”. Nie znajdziemy tutaj rozdziałów dodatkowych, jak zwykle pojawia się jednak seria minidodatków: przemyślenia autorki w niewielkich ramkach wciskanych tu i ówdzie, kącik „Niech nie będzie Ci łyso pytać!”, „Tajna kanciapa ciecia” oraz zapowiedź kolejnej części.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 1.2012 |
2 | Tom 2 | Waneko | 3.2012 |
3 | Tom 3 | Waneko | 5.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 7.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 9.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 11.2012 |
7 | Tom 7 | Waneko | 1.2013 |
8 | Tom 8 | Waneko | 3.2013 |
9 | Tom 9 | Waneko | 5.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 7.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 9.2013 |
12 | Tom 12 | Waneko | 11.2013 |
13 | Tom 13 | Waneko | 1.2014 |
14 | Tom 14 | Waneko | 3.2014 |
15 | Tom 15 | Waneko | 5.2014 |
16 | Tom 16 | Waneko | 7.2014 |