Karneval
Recenzja
Hirato podejmuje decyzję o ataku na Dymną Rezydencję, chociaż nie posiada żadnych dowodów na powiązania Palnedo z Kafuką, a jego jedyną wskazówką jest telepatyczna rozmowa Naia z Karoku. Również Tsukitachi wraz z załogą Statku Pierwszego nie boi się gniewu przełożonych, ponieważ ochoczo zgadza się pomóc przyjacielowi. Wspólnie namawiają Akariego, by towarzyszył im podczas akcji. Plan jest prosty i opiera się na efekcie zaskoczenia, Hirato zgadza się nawet, by w operacji uczestniczyli Nai i Gareki. Pytanie brzmi, czy uda im się zdążyć, zanim Karoku zginie?
Mięsko, dużo mięska! I nie mam tu na myśli jedynie nagromadzenia scen z moją ulubioną trójką bishounenów, czyli Hirato, Tsukitachim i Akarim. Szósty tom w całości wypełnia akcja w postaci wspomnianego wyżej ataku na Dymną Rezydencję, przerwana jedną krótką retrospekcją z życia Azany, współpracownika Akariego. Jest ona niezwykle istotna dla fabuły i wiąże się z sugerowanym w poprzednich częściach wątkiem zdrady w szeregach CYRKU. Poszczególne rozdziały skaczą od jednej postaci do drugiej, ale trudno mieć o to pretensje, gdyż tak duża operacja niesie ze sobą konieczność zaangażowania znacznych sił. Co prawda nie można uznać planu Hirato za strategiczne cudo – autorka poszła po linii najmniejszego oporu i zaprezentowała coś w stylu „coco jambo i do przodu!”, ale biorąc pod uwagę ogólne założenia i klimat mangi, jakoś nieszczególnie mi to zgrzytało. Na szczęście Touya Mikanagi nie przeciągała wydarzeń i szybko przeszła do konkretów, dzięki czemu nie muszę czekać na kolejny tom, by zobaczyć, jak zakończy się operacja.
Czy to oznacza, że nasza wiedza o Karoku i Kafuce znacząco się zwiększa? Oczywiście że nie – w sumie nie dowiadujemy się niczego nowego, może poza pewnym drobnym szczegółem dotyczącym właśnie Karoku. Atak okazuje się połowicznym sukcesem i chociaż przybliża Naia do poznania prawdy o własnej przeszłości, w żaden istotny sposób nie przyczynia się do pokonania Kafuki. „Bitwa” w Dymnej Rezydencji mobilizuje jednak Garekiego do podjęcia ważnej decyzji, która z pewnością wiele zmieni w jego życiu, ale o tym opowiedzą kolejne tomy. Pozwolę sobie jeszcze na małą prywatę i krótkie wyrażenie niezadowolenia – niech ktoś ubije Eleskę! To najbardziej irytująca bohaterka, na jaką miałam ostatnio nieprzyjemność się natknąć…
Poziom wydania nie zmienił się – jakość druku jest bardzo dobra, co w przypadku tomu szóstego wyjątkowo rzuca się w oczy, ponieważ na wielu panelach dominuje czerń. Nie dam sobie uciąć głowy, ale wydaje mi się, że strony w kilku miejscach zostały źle przycięte, chociaż nie w stopniu, który przeszkadzałby w lekturze. Numeracja stron jest obecna, ale bardzo wybiórczo, poza tym nie ułatwia ona poruszania się po tomiku, ponieważ w spisie treści brakuje informacji, gdzie zaczynają się rozdziały (co jest zupełnie normalne dla Karneval). W dialogach nie zauważyłam żadnych błędów i literówek, natomiast mam pewne wątpliwości co do wyboru tłumacza w dwóch przypadkach. Na stronie 146 Karoku zwraca się do Naia, mówiąc: Już nie nosisz starych, poszarganych ubrań… – nie do końca pasuje mi tu słowo „poszarganych”, bardzo rzadko widuję je w takim kontekście i bardziej naturalnie brzmiałoby dla mnie zwyczajne „brudnych”. Druga uwaga wiąże się z kwestią Garekiego na stronie 179: Jutro się z wami nie spotkam, ok? Wydaje się, że będzie dość hardo.... „Hardo” – zgaduję, że chodzi o slangowe określenie, pochodzące od angielskiego terminu „hard”, bo jakoś „hardy” zupełnie mi nie pasuje w tym miejscu… Znam jedną, słownie jedną osobę, która używa tego słowa (pozdrowienia dla Slovy, który i tak nie przeczyta tego tekstu) i zupełnie serio, zajęło mi trochę czasu dojście, o co w ogóle chodzi?! I w sumie nie wiem, co napisać tłumaczowi, jego prawo dobierać słowa według własnego uznania, smuci mnie jednak fakt, że nagle okazało się, że jestem za stara, żeby zrozumieć jakąś mangę… Ale żeby nie kończyć tak pesymistycznie, słów kilka o obwolucie, którą tym razem zdobi utrzymana w odcieniach różu podobizna Tsukumo. Rysunek jak zwykle śliczny, acz czerwony tytuł nie był najtrafniejszym wyborem, gdyż zlewa się z tłem i jest mało czytelny. Czytelniczki, które podobnie jak ja, przyzwyczaiły się do obwolutowej parady bishounenów, znajdą coś dla siebie zarówno na okładce, jak i we wnętrzu tomiku. Tę pierwszą tym razem poświęcono na krótki komiks z Jikim w roli głównej. Natomiast kolorową wkładkę zajmuje uroczy obrazek przedstawiający Yogiego, Garekiego, Naia i Hirato z odsłoniętymi lub prawie odsłoniętymi klatami – nie ma to jak odrobina fanserwisu na zaostrzenie apetytu przed lekturą! Na końcu tomiku znajdziemy trzy bonusowe historie oraz komiksowe sprawozdanie z nagrania kolejnego odcinka dramy CD. Ostatnie strony poświęcono na posłowie mangaczki, stopkę redakcyjną, a także reklamę Waneko.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 7.2013 |
2 | Tom 2 | Waneko | 9.2013 |
3 | Tom 3 | Waneko | 11.2013 |
4 | Tom 4 | Waneko | 1.2014 |
5 | Tom 5 | Waneko | 3.2014 |
6 | Tom 6 | Waneko | 5.2014 |
7 | Tom 7 | Waneko | 7.2014 |
8 | Tom 8 | Waneko | 9.2014 |
9 | Tom 9 | Waneko | 11.2014 |
10 | Tom 10 | Waneko | 1.2015 |
11 | Tom 11 | Waneko | 3.2015 |
12 | Tom 12 | Waneko | 5.2015 |
13 | Tom 13 | Waneko | 7.2015 |
14 | Tom 14 | Waneko | 9.2015 |
15 | Tom 15 | Waneko | 11.2015 |
16 | Tom 16 | Waneko | 1.2016 |
17 | Tom 17 | Waneko | 8.2016 |
18 | Tom 18 | Waneko | 2.2017 |
19 | Tom 19 | Waneko | 9.2017 |
20 | Tom 20 | Waneko | 3.2018 |
21 | Tom 21 | Waneko | 9.2018 |
22 | Tom 22 | Waneko | 1.2019 |
23 | Tom 23 | Waneko | 8.2019 |
24 | Tom 24 | Waneko | 2.2020 |
25 | Tom 25 | Waneko | 8.2020 |
26 | Tom 26 | Waneko | 2.2021 |
27 | Tom 27 | Waneko | 8.2021 |
28 | Tom 28 | Waneko | 6.2022 |