Karneval
Recenzja
Błąkając się po statku, Gareki spotyka Yogiego i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest to srebrnowłosy Yogi. Chłopak jak zwykle jest w nastroju do zabawy, więc proponuje Garekiemu grę – problem polega na tym, że ma się ona rozgrywać na zewnątrz statku, a jej zasady są co najmniej dziwne. Mimo to Gareki zgadza się, licząc, że może przy okazji wyciągnie od alter ego Yogiego jakieś cenne informacje. I może udałoby mu się, gdyby nie to, że srebrnowłosy towarzysz jest przebiegły i niechętnie dzieli się wiedzą. Koniec końców gra robi się zbyt niebezpieczna i na scenę wkracza Hirato, skutecznie eliminując kłopotliwego gościa. Tymczasem statek dociera wreszcie do Labelganze…
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że autorka zdecyduje się wyciągać kolejne trupy z szafy, jednak siedemnasty tom udowadnia, że się myliłam. Trzy czwarte zawartej w nim historii poświęcone jest tajemniczej dziewuszce, Minie, która (niespodzianka) zaskakująco przypomina rzekomo zmarłą siostrzyczkę Yogiego. Znaleziona gdzieś na bezludziu, okaleczona, trafiła pod opiekę ludzi, którzy o empatii raczej nie słyszeli. Dopiero spotkanie z niejakim Gillnanem odmienia jej los – dziewczyna zamieszkuje wraz z nim w Labelganze, gdzie pomaga ludziom w codziennych sprawunkach. Niestety tomik kończy się, zanim cokolwiek znaczącego zdąży się wydarzyć, dlatego na potwierdzenie moich przypuszczeń muszę jeszcze poczekać. Nie to mnie jednak martwi – według informacji uzyskanych od wydawcy, manga zmierza już ku końcowi, a tymczasem fabuła robi się coraz bardziej chaotyczna. Touya Mikanagi co i rusz nawiązuje do jakiegoś ważnego wydarzenia z przeszłości, pokazuje postaci, które teoretycznie dawno powinny być martwe, a także sugeruje jakiś większy spisek, po czym przez kolejne kilka tomów w ogóle nie wraca do tematu. Najgorsze jest w tym, że nie wygląda to na przemyślane działanie, a na przypadkowy chaos. Przykro mi to pisać, bo bardzo polubiłam bohaterów, ale mangaczka od jakiegoś czasu nie panuje nad własną opowieścią – chyba próbowała złapać zbyt wiele srok za ogon.
Tym razem nie popisało się także wydawnictwo Waneko, ponieważ w omawianym tomie aż roi się od baboli. Na stronie 25 część tekstu została źle wydrukowana, a właściwie prawie w ogóle go nie widać, jednak po konsultacji z wydawnictwem wychodzi na to, że trafił mi się po prostu wadliwy egzemplarz. Nieco inaczej ma się sprawa dziwnych białych pasm, widocznych na ilustracji przedstawiającej Hirato (strona 125) – przypadkowy wzór jest też w oryginalnym, japońskim wydaniu. Pozostałe błędy wiążą się z tłumaczeniem, redakcją i korektą tekstu: monolog Garekiego na stronie 39 to czysty bełkot, nie wiem, czy zabrakło tam znaków przestankowych, czy spójników, ale efekt jest zły (pomijam już stwierdzenie ...chcesz stąd jak najbardziej uciec…, które na pewno powinno brzmieć inaczej). Podobnie wygląda wypowiedź Hirato ze strony 102: po pierwsze, za dużo różnych wersji wyrazu „który”; po drugie, niejasne wskazówki, jak dotrzeć do pewnego miejsca, przy czym tu wystarczyłoby po prostu zmienić szyk zdania. Na stronie 132 zamiast ...mellowshigi przyswają… powinno być „przyswaja”. Ostatni błąd znajduje się w pierwszej bonusowej historii – pomylono tu imię, Tsukumo przechrzczono na Tsukumi. Ogólnie mam wrażenie, że dialogi są gorszej jakości niż w poprzednich tomach, wiele kwestii jest bełkotliwych, ledwo zrozumiałych, a ma to znaczenie o tyle, że zazwyczaj są to wyjaśnienia dotyczące istotnych wydarzeń, zwierząt lub roślin.
Poza wspomnianymi już wpadkami, druk prezentuje się w porządku, takoż jakość papieru. Chociaż tom siedemnasty trafił do nas jesienią, tonąca w zieleniach obwoluta, przedstawiająca Yogiego, przywodzi na myśl wiosnę. Tradycyjnie na okładce znajdziemy krótki komiks, tym razem z książęcym rodzeństwem w roli głównej. Jak zwykle nie zabrakło też dodatków: na końcu czekają na czytelników trzy bonusowe historyjki i posłowie autorki, całe w dekoracjach stworzonych przez jej asystentów. Dalej mamy stopkę redakcyjną oraz sporo reklam własnych Waneko.
Cóż, tom siedemnasty pozostawia trochę do życzenia pod kilkoma względami. Rozumiem, że na fabularny bałagan wydawnictwo nic poradzić nie może, ale co nagle, to po diable. Zdecydowanie lepiej jest wydać tom z lekkim opóźnieniem, ale dopieszczony technicznie, niż szybko, za to naszpikowany błędami.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 7.2013 |
2 | Tom 2 | Waneko | 9.2013 |
3 | Tom 3 | Waneko | 11.2013 |
4 | Tom 4 | Waneko | 1.2014 |
5 | Tom 5 | Waneko | 3.2014 |
6 | Tom 6 | Waneko | 5.2014 |
7 | Tom 7 | Waneko | 7.2014 |
8 | Tom 8 | Waneko | 9.2014 |
9 | Tom 9 | Waneko | 11.2014 |
10 | Tom 10 | Waneko | 1.2015 |
11 | Tom 11 | Waneko | 3.2015 |
12 | Tom 12 | Waneko | 5.2015 |
13 | Tom 13 | Waneko | 7.2015 |
14 | Tom 14 | Waneko | 9.2015 |
15 | Tom 15 | Waneko | 11.2015 |
16 | Tom 16 | Waneko | 1.2016 |
17 | Tom 17 | Waneko | 8.2016 |
18 | Tom 18 | Waneko | 2.2017 |
19 | Tom 19 | Waneko | 9.2017 |
20 | Tom 20 | Waneko | 3.2018 |
21 | Tom 21 | Waneko | 9.2018 |
22 | Tom 22 | Waneko | 1.2019 |
23 | Tom 23 | Waneko | 8.2019 |
24 | Tom 24 | Waneko | 2.2020 |
25 | Tom 25 | Waneko | 8.2020 |
26 | Tom 26 | Waneko | 2.2021 |
27 | Tom 27 | Waneko | 8.2021 |
28 | Tom 28 | Waneko | 6.2022 |