Noragami
Recenzja
Nie ma co ukrywać: marzyłam o wydaniu Noragami po polsku. Wieść o tym, że Studio JG zakupiło prawa do serii, napełniła mnie dziką radością. Przeczytanie wydrukowanej mangi – czymś bliskim euforii. Nie wiedzieć kiedy stałam się najwyraźniej yatoistką. Ale postaram się być obiektywna i nie popaść w prozelityzm…
W pierwszym tomiku dzieje się sporo jak na wprowadzenie do historii. W trzech rozdziałach poznajemy kolejno troje głównych bohaterów. Dresiarz znakomicie pokazuje, na czym polega praca (czy też „działalność misyjna”) bezdomnego boga Yato, i maluje pierwsze – niepozbawione sprzeczności – cechy jego charakteru; ponadto zarysowuje zasady świata przedstawionego, podzielonego na Bliski i Daleki Brzeg, odpowiednio dziedzinę ludzi i demonów, oraz ich wzajemne związki. Narratorką jest od początku Hiyori Iki, którą jednak poznajemy dopiero w rozdziale drugim, kiedy przypadek wiąże ją z Yato. Ratując nieznajomego chłopaka przed potrąceniem przez autobus, znajduje się ona nagle w zupełnie nowej, niebezpiecznej rzeczywistości i trzeba przyznać: znakomicie sobie z tym radzi. Na sam koniec tomu „wejście smoka” robi Yukine, nowy towarzysz Yato, będący duszą zmarłego nastolatka powołaną przez niego na boski Oręż. Już od pierwszej chwili widać, że będą z nim kłopoty…
Wizualnie Noragami prezentuje naprawdę wysoki standard. Dwie artystki kryjące się pod pseudonimem Adachitoka osiągnęły razem efekt, który kupiłby mnie w całości, nawet gdybym wcześniej nie widziała go w wersji stworzonej w studiu Bones. Układ kadrów jest przejrzysty i jednocześnie dobrze dopasowany do tempa akcji. Dynamikę rysunkom nadają czerń, biel, bogata paleta odcieni szarości, umiejętne kreskowanie i inne zabiegi (niezbyt wiele rastrów). Tła są stosunkowo bogate – myślę, że część to przetworzone zdjęcia – a puste kadry pojawiają się tam, gdzie uwaga skupia się na szczególe, na przykład na wyrazie twarzy. A wyrazistość ich jest wielka i obejmuje bardzo szerokie spektrum emocji. Projekty postaci są moim zdaniem świetne i nie mam też żadnych obiekcji w kwestii ich poprawności anatomicznej, nawet w scenach walk, szybkiego ruchu i przy bardzo różnych kątach ujęcia. Właściwie jak się przyjrzeć takim szczegółom jak dłonie, uszy czy choćby buty Yato, to pozostaje tylko wyrazić rysowniczce uznanie.
Jak wspomniałam wyżej, akcja rwie do przodu, ale pomiędzy walkami z demonami tudzież uciekaniem przed nimi i udzielaniem przy okazji wyjaśnień, co to wszystko znaczy i jak funkcjonuje, znalazło się też miejsce na sporą dawkę humoru. Nie jest on może bardzo oryginalny – polega głównie na nabijaniu się z aspiracji Yato do szczytów japońskiego panteonu i przedstawianiu zaskoczonych czy zdenerwowanych postaci w wersji SD, ale błazeństwa bezdomnego bóstwa są naprawdę zabawne. Ja chichotałam prawie co chwilę, od pierwszego kadru, na którym pojawia się Yato i przedstawia: „Jestem bogiem. Czcisz mnie już?”.
Rzecz jasna, wiedząc mniej więcej, czego się spodziewać po fabule i rysunkach, najwięcej obaw miałam w kwestii tłumaczenia. Niepotrzebnie. Tłumaczka naprawdę stanęła na wysokości zadania, oddając całą gamę stylów językowych i emocji, jakich tu nie brakuje. Kontrast między tymi pierwszymi też jest zresztą źródłem niezłego humoru. Mamy więc dobrze wychowaną i ładnie się wyrażającą Hiyori, która początkowo zwraca się nawet do Yato per „pan”, ale to nie znaczy, że nie umie mu dociąć, kiedy chce czy użyć ostrzejszego słowa. Rozbawiła mnie Tomone, pierwszy Oręż Yato, tak ugrzeczniona i układna, jak należałoby się spodziewać po wiernej służce boga, która w pewnym momencie pęka i zaczyna wrzeszczeć: „Mam dość! Psychika mi siada!”, po czym obrzuca go obelgami. Jej następca, Yukine, wyraża się jak typowy zbuntowany przeciwko autorytetom nastolatek. Sam Yato jest kapitalny ze swoimi: „Zbuduję sobie wypasiony chram”, „Podniosłaś rękę na boga, grzesznico!” i „krzewieniem wiary”, jak określa zostawianie swego numeru telefonu gdzie popadnie. Potrafi być zarówno zaskakująco konkretny, jak i nie przebierać w słowach, jak na byłego boga wojny przystało, nie przekracza jednak pewnej granicy. Faktem jest, że ta w moim odczuciu została w kilku miejscach naruszona przez więcej niż dosadne określenia padające z ust postaci drugoplanowych: szykanujących koleżankę z klasy uczniów z pierwszego rozdziału (co da się jednak wytłumaczyć wpływem demona), i, zupełnie już niepotrzebnie, dialog przyjaciółek Hiyori na temat ulubionych zespołów. Odczułam tu pewien dysonans i nawet lekki niesmak. Z kolei muszę wyrazić wielkie uznanie za przekład wezwania, którym Yato przemienia swój Oręż – człowieka – w pełnoprawną broń. Rytmiczna, nieco staroświecka proza z lekkim rymem rzeczywiście ma w sobie coś z zaklęcia. Sam wybór słowa „oręż” też wydaje się odpowiedni. Ponadto dobra robota z onomatopejami, których jest mnóstwo, przydatnymi przypisami i zwłaszcza posłowiem, wyjaśniającym co nieco na temat nazewnictwa w mandze. Nie zauważyłam żadnych błędów językowych ani literówek.
Wreszcie samo wydanie. Żeby się już nie rozpisywać: nie mam żadnych zastrzeżeń (poza standardowym brakiem paginacji, ale komu to właściwie przeszkadza). Papier jest biały, druk wyraźny (także zapachowo, ale to mija), klejenie bardzo dobrze trzyma, żadne dymki nie padły ofiarą cięcia. Na początku tomiku mamy jedną kolorową ilustrację z trójką bohaterów, okładka powtarza rysunek na obwolucie, matowoczarnej poza obszarem pokrytym miejscowym lakierem, który dodaje akwarelowym barwom wyrazistości. Razem wziąwszy: uważam, że warto wydać dużo więcej niż pięć jenów, żeby spotkać się z Yato i jego przyjaciółmi w wersji, jaką przygotowało dla nas Studio JG. Ja niezmiernie się cieszę, że moje modły zostały wysłuchane i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 10.2015 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 12.2015 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 3.2016 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 5.2016 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 7.2016 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 10.2016 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 1.2017 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 3.2017 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 5.2017 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 8.2017 |
11 | Tom 11 | Studio JG | 11.2017 |
12 | Tom 12 | Studio JG | 1.2018 |
13 | Tom 13 | Studio JG | 4.2018 |
14 | Tom 14 | Studio JG | 6.2018 |
15 | Tom 15 | Studio JG | 9.2018 |
16 | Tom 16 | Studio JG | 12.2018 |
17 | Tom 17 | Studio JG | 2.2019 |
18 | Tom 18 | Studio JG | 5.2019 |
19 | Tom 19 | Studio JG | 7.2019 |
20 | Tom 20 | Studio JG | 11.2019 |
21 | Tom 21 | Studio JG | 12.2020 |
22 | Tom 22 | Studio JG | 12.2021 |
23 | Tom 23 | Studio JG | 11.2022 |
24 | Tom 24 | Studio JG | 4.2023 |
25 | Tom 25 | Studio JG | 7.2023 |
26 | Tom 26 | Studio JG | 6.2024 |