Overlord
Recenzja
Kolejny piękny paradoks polskiego rynku wydawniczego. W postaci książkowej Overlord ukazuje się nakładem Kotori, zaś za mangową adaptację anime, które ekranizuje wspomnianą powieść, odpowiada Studio JG. I to właśnie komiksową wersję opowieści o skrajnym uzależnieniu od MMORPG dostałem na warsztat.
Overlord zdobył u nas taką popularność, że właściwie nie trzeba przedstawiać szczegółów fabuły. Jest to kolejna pozycja z gatunku isekai (dosł. inny, drugi świat), w którym bohater zostaje dziwnym trafem przeniesiony do gry. W tym przypadku postanowił wytrwać do końca, tj. do ostatecznego zamknięcia serwerów tracącego na popularności, ale kiedyś głośnego tytułu. Podobnie jak w Sword Art Online, tu także gracze pogrążali się umysłem całkowicie w wirtualnej rzeczywistości. W odróżnieniu jednak od innych dzieł, gdzie główny bohater jest potężny, gdyż jest potężny, ten tutaj jak najbardziej zasługuje na tytułowe miano. Grał bowiem na tyle długo, że on i jego koledzy z gildii stali się antagonistami, panami zła, nawet stworzyli własną rozbudowaną na wiele poziomów kryjówkę, gdyż elastyczna mechanika na to pozwalała. I czeka nasz gracz na niechybny koniec przygody, wirtualnego dorobku, na którego zdobycie poświęcił tysiące godzin, a tu nic. Zamiast zostać siłą wyrzucony z serwera, pozostaje na nim, tym samym przenosząc się do świata czerpiącego z gry, ale nie całkiem identycznego. Wszystkie wcześniej sterowane przez komputer postaci zachowują się jak żywe, zgodnie ze swoimi dotychczas bezużytecznymi opisami. Problem polega na tym, że główny bohater został w tym świecie sam jak palec, bez swoich kompanów. Wierzy jednak, że gdzieś uda mu się znaleźć innych zawodników, zwłaszcza ze starej gildii, dlatego postanawia rozsławić jej i zarazem swoje własne nowe imię – Ainz Ooal Gown.
Studio JG ponownie wpakowało się w tytuł, którego końca nie widać. Wprawdzie nie wpadło tak jak Waneko z mangowym No Game No Life, a Overlord w Japonii liczy już dziesięć tomów, ale to kolejna „niekończąca się opowieść” ze stajni Janka Godwoda. Plus jest taki, że nie tak dawno temu skończyła się emisja drugiego sezonu pierwowzoru, a już latem ukaże się następny, więc na razie dzieło reklamuje się samo.
Cztery pierwsze strony (w tym spis treści) są w kolorze. Plus za to, że większość stron posiada numerację, bowiem brak tejże bardzo utrudnia pracę recenzenta. Jednak w tym przypadku nie była mi do niczego potrzebna. Z dodatków na końcu tomiku zamieszczono krótką, humorystyczno‑obyczajową opowieść ze świata przedstawionego autorstwa Kugane Maruyamy, czyli pisarza odpowiedzialnego za powieść o tym samym tytule. Ponadto między rozdziałami znalazło się miejsce na opisy różnych szczegółów, których nie sposób było przedstawić w kadrach komiksu. To ciekawe urozmaicenie, zwłaszcza dla osób zaznajomionych z anime (ale nie z powieścią), gdyż poszerza wiedzę o świecie Overlorda. Dzięki temu manga nie stanowi jedynie kalki serialu animowanego.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 5.2018 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 7.2018 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 9.2018 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 12.2018 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 1.2019 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 3.2019 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 5.2019 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 7.2019 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 11.2019 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 1.2020 |
11 | Tom 11 | Studio JG | 3.2020 |
12 | Tom 12 | Studio JG | 12.2020 |
13 | Tom 13 | Studio JG | 4.2021 |
14 | Tom 14 | Studio JG | 7.2021 |
15 | Tom 15 | Studio JG | 9.2022 |
16 | Tom 16 | Studio JG | 5.2024 |