Tanuki-Manga

Sebas zdaje się robić wszystko, byleby tylko nie wyjść z trudnej sytuacji, w której się znalazł przez swoje miłosierdzie. Ainz już wie o jego niesubordynacji, tymczasem lokaj na własną rękę stara się wszystko odkręcić. Znowu jednak miesza się w nie swoje sprawy i napotyka przez to Climba, osobistego strażnika księżniczki Renner, oraz szermierza Unglausa, który liże psychiczne rany po konfrontacji z Shalltear. Climb rozpoznaje w Sebasie duszę doświadczonego wojownika i pragnie posiąść choć cząstkę jego wiedzy, Unglaus zaś chce odzyskać utraconą dumę i pewność siebie. Wojownicy, mimo iż dopiero co się poznali, złączeni wspólnym celem walki z przestępczym podziemiem ruszają rozbić nękającą wysłanników Ainza szajkę.

Dziesiąty tom Overlorda od początku do końca wypełniony jest akcją, mało w nim gadaniny, dużo zaś mordobicia i siekania mieczem. Oczywiście, konfrontacji Sebasa ze zwykłymi śmiertelnikami nie sposób nazwać pojedynkiem, jednak już szermierka w wykonaniu Climba czy Unglausa cieszy oko, a ich potyczki z opryszkami różnej maści nie są tak jednostronne. W natłoku akcji zabrakło jednak miejsca na dodatki i jedyny poświęcono w całości księżniczce Renner, której dwulicową naturę czytelnicy poznali wcześniej.

Tak jak poprzednie, tom dziesiąty zaczyna się czterema kolorowymi stronami (w tym jedną stanowi spis treści). Jak zwykle też oko cieszy obwoluta z laminowanymi wzorami i napisami. Wspomniana spora ilość akcji automatycznie przekłada się na mnogość onomatopei, zwłaszcza tych stanowiących integralną część ilustracji, które graficy zastąpili polskimi odpowiednikami. Problemów nie sprawiły im też kwestie narracji niezamknięte w dymkach, lecz umieszczone na tle rysunków – tu również nie sposób doszukać się jakichś niedociągnięć.