Dimension W
Recenzja
Pojedynek z Haruką Seameyerem i stworzonym przez niego potworem osiąga punkt kulminacyjny. Niestety, plan Losera kończy się porażką, zaś sam naukowiec zostaje bardzo ciężko ranny. Tymczasem Kyouma, przekonany, że śmierć Miyabi i kolegów z oddziału jest jego winą, postanawia opuścić Wyspę Wielkanocną. Mira stara się uświadomić Mabuchiemu, że ucieczka w niczym mu nie pomoże i tylko odzyskanie wszystkich wspomnień pozwoli odkryć całą prawdę o katastrofie oraz jego udziale w niej. Na szczęście zbieracz daje sobie przemówić do rozumu i wspólnie z Mirą zanurza się w Wymiarze W, jednak cały czas po piętach depcze mu Haruka, gotowy zrobić wszystko, by odzyskać ogniwo „Genesis”.
To już koniec epizodu na Wyspie Wielkanocnej i chociaż udaje się zażegnać niebezpieczeństwo, nie wszyscy powracają z niej żywi. Sprawa kończy się dużo spokojniej, niż można by się spodziewać – wierchuszka NTE musi uwierzyć w sprawozdanie księcia Salvy na słowo, co wielu osobom jest nie w smak, a Kyouma wreszcie ma odwagę odwiedzić grób Miyabi. Jednak największe zmiany czekają Mirę, która odkrywa, że jej ogniwo zaczyna działać w dziwny sposób. Mimo to razem z Mabuchim wraca do obowiązków zbieracza i wcale nie takiej nudnej codzienności.
Oczywiście Yuji Iwahara nie ma zamiaru pozwolić, by bohaterowie zbyt długo cieszyli się względnym spokojem. Na horyzoncie pojawia się nowe zagrożenie, w postaci klona Mihawka z One Piece, który przemykał już wcześniej gdzieś na trzecim planie, wysługując się organizacji Eudos. Warto też wspomnieć, że właśnie minęliśmy punkt, w którym skończyło się anime, i wszystko wskazuje na to, że czeka nas kolejny pełen napięcia epizod, tym razem skupiający się na Mirze, ale nie tylko. Autor chyba ma zamiar poświęcić trochę więcej miejsca Eli, co uważam za bardzo dobry pomysł, ponieważ córka Losera wyjątkowo przypadła mi do gustu. Cóż, ten „przejściowy” dziesiąty tom zdecydowanie zaostrza apetyt na następne, tym bardziej że teraz udajemy się w nieznane.
Obwoluta omawianego tomu prezentuje się bardzo ładnie, widać, że mangaka coraz lepiej radzi sobie z kompozycją – co prawda widniejąca na rysunku Miyabi nie odgrywa istotnej roli w fabule, ale wydarzenia z nią związane z pewnością należą do kluczowych dla finału starcia na Wyspie Wielkanocnej. Miłym zaskoczeniem jest obecność aż ośmiu kolorowych stron, z czego cztery znajdziemy w środku tomiku. Rozpoczynają one nowy etap historii i przy okazji są całkiem niezłym cukierkiem dla oka. W końcu to pierwszy raz, kiedy mamy okazję podziwiać Kyoumę w garniturze! Nie mam większych zastrzeżeń do jakości wydania, poza tym, że na niektórych stronach druk wydaje się rozmazany, a właściwie „podwojony”. Trafiło się też kilka potknięć redaktorsko‑korektorskich, między innymi na stronie 180, gdzie pojawia się zdanie Proszę spojrzeć w tył, pytanie brzmi: w tył czego? Wydaje mi się, że w tym wypadku powinno być „do tyłu”. Trochę dalej, na stronie 208, Mary mówi: …zostali zamordowani na Filipinach, skąd działali, tymczasem miało chyba być „gdzie działali”. Tomik tradycyjnie kończy dodatek Dziesiąte ogniwo, w którym Rose opowiada o pierwszej teorii doktora Yurizakiego. Dalej znajdziemy stopkę redakcyjną oraz aż cztery strony reklam.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 7.2016 |
2 | Tom 2 | Waneko | 9.2016 |
3 | Tom 3 | Waneko | 11.2016 |
4 | Tom 4 | Waneko | 1.2017 |
5 | Tom 5 | Waneko | 3.2017 |
6 | Tom 6 | Waneko | 5.2017 |
7 | Tom 7 | Waneko | 7.2017 |
8 | Tom 8 | Waneko | 9.2017 |
9 | Tom 9 | Waneko | 11.2017 |
10 | Tom 10 | Waneko | 1.2018 |
11 | Tom 11 | Waneko | 3.2018 |
12 | Tom 12 | Waneko | 5.2018 |
13 | Tom 13 | Waneko | 7.2018 |
14 | Tom 14 | Waneko | 9.2018 |
15 | Tom 15 | Waneko | 2.2019 |
16 | Tom 16 | Waneko | 12.2019 |