Rycerze Sidonii
Recenzja
Rycerze Sidonii są dla ich autora, Tsutomu Niheia, tworem wyjątkowym. Znany z mrocznych i cyberpunkowych światów mangaka zabrał się za opowieść dużo lżejszą i przystępniejszą. Po pierwszym tomie widać, że nie ma w tej konwencji wprawy – efekt jest niezgrabny, choć ciekawy.
Nihei używa fabularnych schematów, które nie do końca czuje. Mamy społecznie upośledzonego protagonistę Nagate, który niespodziewanie znajduje się w elitarnej jednostce pilotów, otoczony, jak to w tej konwencji bywa, głównie przez dziewczyny w jego wieku. Brzmi to jak historyjka lekka, łatwa i przyjemna, i jakby na potwierdzenie znajduje się w tym tomie miejsce dla kilku majtkowych scen, które są wciśnięte tak ewidentnie na siłę, że trzeba wiele samozaparcia, aby znaleźć w nich urok. Jednocześnie oprócz banalnej haremówki pojawiają się tutaj takie rzeczy jak martwy i zmumifikowany dziadek bohatera, klonowanie, obojniactwo, postludzka rada zarządzająca tytułową „Sidonią” oraz dryfujący w kosmosie pustelniak, będący istotą jak z najgorszego horroru. Przy okazji już w pierwszym tomie giną ludzie i to w mało przyjemny sposób.
Efektem jest wyraźny dysonans. Elementy tej mangi nie chcą do siebie pasować i ułożyć się w spójną całość, zbyt silne są występujące tu kontrasty, jakby odzwierciedlające charakterystyczną, operującą jaskrawą czernią i bielą, kreskę Niheia. To coś, do czego trzeba przywyknąć, po pierwszych rozdziałach można czuć się bardziej zagubionym niż zachęconym do dalszej lektury.
Nie oznacza to, że czytać dalej nie warto – przeciwnie, tom pierwszy kreśli wiele wątków, które będą dalej nabierać złożoności, głębi i coraz bardziej wciągać. Doskonale oddano brutalność i bezwzględność wojny z pustelniakami, naszkicowano też tajemniczość i elitarność rady statku. Poza tym duże wrażenie robi sama „Sidonia”. Tsutomu Nihei ma talent do kreowania przestrzeni, w jednej chwili poruszających nas swoim ogromem, by po chwili przytłoczyć klaustrofobią ciasnych wnętrz lub przeciwnie, rozluźnić nastrój ckliwością i sentymentalizmem mieszkalnych kwater oraz miasteczek.
Miło też, że polskie wydanie jest warte swojej ceny. Jego styl jest prosty i minimalistyczny, dobrze dopasowany do prostoty kreski samej mangi. Na początku jest spis treści, kilka kolorowych stron, dalej sama manga na doskonale białym (to tutaj kluczowe) papierze, kilka słów od tłumacza i tyle. Więcej nie trzeba, a i tłumaczenie na szczęście pozbawione jest eksperymentów. Postacie mówią prosto i naturalnie; z pewnością sporo wysiłku kosztowało wymyślenie polskich odpowiedników licznych neologizmów, jakich używa Nihei, ale w efekcie brzmią one naturalnie i w swojej odmienności od tradycyjnej terminologii mechów pasują do oryginalnego klimatu tej mangi.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Kotori | 4.2016 |
2 | Tom 2 | Kotori | 7.2016 |
3 | Tom 3 | Kotori | 10.2016 |
4 | Tom 4 | Kotori | 12.2016 |
5 | Tom 5 | Kotori | 3.2017 |
6 | Tom 6 | Kotori | 8.2017 |
7 | Tom 7 | Kotori | 11.2017 |
8 | Tom 8 | Kotori | 1.2018 |
9 | Tom 9 | Kotori | 2.2018 |
10 | Tom 10 | Kotori | 5.2018 |
11 | Tom 11 | Kotori | 6.2018 |
12 | Tom 12 | Kotori | 9.2018 |
13 | Tom 13 | Kotori | 11.2018 |
14 | Tom 14 | Kotori | 1.2019 |
15 | Tom 15 | Kotori | 3.2019 |