Tanuki-Manga

Do tej pory nie zdarzyło się, by jedna postać zdobiła okładki Rycerzy Sidonii raz za razem. Tutaj jednak ponownie widzimy Tsumugi, lecz tym razem jej maska jest pęknięta. Czy to oznacza, że będziemy świadkami dramatycznych wydarzeń?

W środku znajdziemy standardowo kilka kolorowych stron otwierających komiks. Pomiędzy rozdziałami zamieszczono również szkice różnych postaci, co zawsze jest miłym dodatkiem. Jakość druku, podobnie jak w poprzednich tomach, stoi na wysokim poziomie. Jedyne, do czego można by się przyczepić, to przetłumaczone napisy, takie jak szyldy i napisy na gwardach, które mogłyby być lepiej dopasowane do kreski. Aktualnie wyraźnie wyróżniają się na tle dość delikatnych linii tła.

Czternasty tom pełen jest akcji, która wciąga czytelnika. Stanowi to miłą odmianę po ostatnich kilku dość spokojnych częściach. Fabuła rozwija się jak mocno skręcona sprężyna – jeszcze przed chwilą było spokojnie, a tu nagle wszystko wali nam się na łeb. Jest to też związane z pewną niedyspozycją Nagate Tanikaze, będącego tu przecież głównym bohaterem. Stąd uzasadniony jest przeskok czasowy, dzięki czemu przechodzimy płynnie od akcji do akcji.

Oto „Sidonia” przechodzi do ofensywy przeciw pustelniakom, choć jednocześnie cały czas ma się na baczności, gdyż hybryda nr 2 pozostaje w pobliżu rozgrywających się wydarzeń. W ten sposób spełniły się obawy pani kapitan Kobayashi. Ale nie tylko rozdrobnienie sił okaże się problemem mieszkańców „Sidonii”.

Do akcji ruszyły trzy floty, które zmierzają w stronę gwiazdy Lem. Jak na razie Kolosalny Statek Klasterowy jakby obserwował poczynania ludzi, nie reagując na nie. W błędzie byłby jednak ten, kto myślał, że tak pozostanie. „Sidonia” przygotowywała się do szeroko zakrojonej operacji, jednak najwidoczniej pustelniaki również. Wszystko to prowadzi do dramatycznych wydarzeń, których finał znajdzie się już w następnym, ostatnim tomie serii.