Ao no Exorcist
Recenzja
Unosząc się gniewem podczas starcia z Bonem, Rin ujawnił przed innymi swoje płomienie. W efekcie został zamknięty w celi, gdzie tymczasowo towarzystwa dotrzymują mu (oczywiście po drugiej stronie krat) Shura oraz Yukio. W takich warunkach starszemu Okumurze czytany jest list, który napisał do niego Tatsuma Suguro. Ten ostatni przedstawia w nim, co wydarzyło się wiele lat temu, kiedy po raz pierwszy spotkał ojca Shiro Fujimoto. Informacje, które ujawnia, nie tylko pozwalają lepiej zrozumieć jego postępowanie, ale zdradzają też szereg długo skrywanych przez niego tajemnic, związanych z sektą Myoda, prawdą o pokonaniu Nieczystego Króla i relacjach między Fukaku, mnichem, który pokonał wspomnianego demona, oraz jego potomkami w prostej linii a Kurarą – demonem, za pomocą którego to osiągnął. Prawda, którą zdradza ojciec Bona, jest dla reszty olbrzymim szokiem, a i czytelnik może się zdziwić.
Opowieść sprzed lat i informacje w niej ujawniane przetykane są w odpowiednich miejscach scenami pokazującymi poczynania Saburoty Todo oraz przekabaconej przez niego Mamushi Hojo, którzy zdobyli już oboje oczu Nieczystego Króla i dążą do tylko sobie znanego celu. Nie zdziwi chyba jednak zbytnio, jeśli napiszę, że Mamushi szybko i boleśnie przekonuje się, że tak naprawdę jest tylko narzędziem w rękach Todo, a jej rola właśnie się dopełnia. Były egzorcysta ma bowiem całkiem inne zamiary, niż te, którymi mamił pannę Hojo i nie jest to nic dobrego, a na pewno nic, w czym chciałaby ona uczestniczyć. Niestety, jest już za późno na odwrót, być może nawet za późno na uratowanie skóry – Todo osiąga to, co chciał…
Także i w tym tomiku dzieje się wiele, akcja wyraźnie dąży do kulminacji, ale nie mniej ważne są sceny, które przybliżają nam niektóre postaci. Tym razem na plan pierwszy wysuwa się ojciec Bona – Tatsuma Suguro, który z ważnych powodów do tej pory trzymał wszystkich na dystans swoim nieodpowiedzialnym, lekceważącym sposobem bycia, sprawiając tym samym, że nawet własny syn przestał go szanować. Po poznaniu przyczyn jego zachowania każdy, kto go zna, musi przewartościować opinię o nim. Jeśli chodzi o głównego złego tego wątku, to i on zaskakuje, kiedy ujawnia ostateczny cel swojego postępowania – tym bardziej że droga, którą wybrał do jego osiągnięcia, jest ździebko okrężna i dość wyboista. Ale widać za to, że wszystko sobie dokładnie zaplanował…
Po tym wszystkim można by pomyśleć, że w tomie prawie w ogóle nie ma głównego bohatera – nic bardziej mylnego. Słucha treści listu Tatsumy Suguro, jak to on, chce wydostać się z więzienia i lecieć z pomocą, ma problemy psychologiczne (trauma spowodowana utratą panowania nad sobą i swoimi płomieniami), które utrudniają mu funkcjonowanie, dodatkowo we wszystko miesza się Mephisto Pheles z rozkazami z góry, ale… Co by to była za historia, gdyby główny bohater nie zjawił się na polu najważniejszej walki? Rina jest więc dużo, problemem jest tylko to, że sceny z nim są tak naprawdę najsłabsze w tym tomie. Rozciąga się to również na jego interakcje z przyjaciółmi ze szkoły – odniosłam wrażenie, że są poprowadzone sztucznie, schematycznie i szybko, szczególnie jeśli chodzi o rozwiązanie palącego od jakiegoś już czasu problemu. I jakie te pelerynki niewidki są wygodne… Scenariuszowo.
Pod obwolutą, jak łatwo się domyślić, jest Konekomaru, tak jak poprzednio Shima eksploatujący temat życiowych problemów. Na początku tomu nie zabrakło oczywiście trzech stron przedstawiających ważniejsze postaci oraz streszczenia dotychczasowych wydarzeń. Tomik zawiera także strony bonusowe – całe dziesięć – część z nich to rozmyślania autorki nad tematyką nowego kącika, który chce utworzyć, a część – odpowiedzi poszczególnych postaci na pytania czytelników. Na końcu ponownie znajduje się kilka stron z reklamami sklepu i mang Waneko. Tom siódmy jakościowo jest zbliżony do poprzednich, nie zauważyłam żadnych błędów, niewyczyszczonych onomatopei zostało niewiele, ledwie kilka, i oczywiście nie przeszkadza to w lekturze. W moim egzemplarzu jedynym mankamentem były dwie z trzech stron przedstawiających postaci wydrukowane z nieco mniej nasyconym czernią tuszem. Co mnie zaskoczyło, to przeniesienie w końcu ISBN‑u serii na tył obwoluty (do tej pory straszył na przedzie) – odbieram to jako wielki plus i mam nadzieję, że już tak zostanie.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 9.2013 |
2 | Tom 2 | Waneko | 11.2013 |
3 | Tom 3 | Waneko | 1.2014 |
4 | Tom 4 | Waneko | 3.2014 |
5 | Tom 5 | Waneko | 5.2014 |
6 | Tom 6 | Waneko | 7.2014 |
7 | Tom 7 | Waneko | 9.2014 |
8 | Tom 8 | Waneko | 11.2014 |
9 | Tom 9 | Waneko | 1.2015 |
10 | Tom 10 | Waneko | 3.2015 |
11 | Tom 11 | Waneko | 5.2015 |
12 | Tom 12 | Waneko | 7.2015 |
13 | Tom 13 | Waneko | 9.2015 |
14 | Tom 14 | Waneko | 11.2015 |
15 | Tom 15 | Waneko | 1.2016 |
16 | Tom 16 | Waneko | 5.2016 |
17 | Tom 17 | Waneko | 10.2016 |
18 | Tom 18 | Waneko | 4.2017 |
19 | Tom 19 | Waneko | 7.2017 |
20 | Tom 20 | Waneko | 2.2018 |
21 | Tom 21 | Waneko | 6.2018 |
22 | Tom 22 | Waneko | 2.2019 |
23 | Tom 23 | Waneko | 7.2019 |
24 | Tom 24 | Waneko | 4.2020 |
25 | Tom 25 | Waneko | 11.2020 |
26 | Tom 26 | Waneko | 4.2021 |
27 | Tom 27 | Waneko | 1.2022 |
28 | Tom 28 | Waneko | 5.2023 |
29 | Tom 29 | Waneko | 3.2024 |
Zapowiedzi
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
30 | Tom 30 | Waneko | 8.2024 |