Soul Eater
Recenzja
Dzięki niehumanitarnemu przesłuchaniu Sida bohaterowie dowiadują się, kto odpowiada za jego wskrzeszenie. Niestety to nie wystarczy do zaliczenia zajęć i kolejnym celem drużyn Black☆Stara i Maki staje się jeden z absolwentów Zawodówki Śmierci – doktor Franken Stein. Na pierwszy rzut oka nie wygląda groźnie ze względu na tkwiącą w jego głowie wielką śrubę i szwy, którymi pokryte są jego twarz, ubranie i laboratorium. Tym bardziej, że jego ulubionym środkiem transportu jest fotel biurowy, zaskakująco dobrze nadający się do przejażdżek po okolicy, urozmaicanych licznymi wywrotkami. Nasi bohaterowie nie wiedzą jednak, że Frank jest jednym z najpotężniejszych władających i zarazem byłym partnerem ojca Maki, co oznacza, że jest o kilka klas większym wyzwaniem niż poprzedni przeciwnik i o wiele lepszym pomysłem niż złożenie mu odwiedzin byłaby ucieczka, gdzie pieprz rośnie. Zdając sobie z tego sprawę, Death the Kid postanawia im pomóc, ale niestety nie idzie mu to najlepiej, gdyż w drogę wchodzi mu własny pedantyzm. Bohaterowie będą musieli niestety poczekać na ratunek do czasu, aż sprawdzi, czy złożył końcówkę papieru toaletowego w odpowiedni sposób. Jakikolwiek trwały uszczerbek na zdrowiu głównych bohaterów już w drugiej części ponad dwudziestotomowej serii nie wchodzi w grę, więc cała sytuacja kończy się w nadzwyczaj przewrotny sposób.
Następnego dnia Zawodówka Śmierci wzbogaca się o wyjątkowo utalentowanego ucznia. Związane z nim zamieszanie irytuje Soula i Black☆Stara, zachęcając ich do połączenia sił w celu utarcia mu nosa. Ich doskonały plan wchodzi w życie dopiero po ponad trzech godzinach czekania na szkolnym dziedzińcu na mocno spóźnionego gościa, co kończy się rozróbą, niszczeniem mienia szkoły i powiększeniem się grona pacjentów szkolnego gabinetu lekarskiego o paru pacjentów.
Pomimo to Maka nie próżnuje i w kolejnej historii zdobywa trzecią duszę, co nieco przybliża ją do przemiany Soula w Death Scythe. I wszystko skończyłoby się na tym, gdyby nie wyczucie przez nią duszy władającego i magicznej broni otoczonych w pobliskim kościele przez chuliganów. Złe przeczucia sprawiają, że Maka postanawia to sprawdzić, ale zanim zdąża dotrzeć na miejsce, większość dusz zostaje pożarta, zaś Maka i Soul spotykają osobę o psychice skrzywionej bardziej niż w przypadku Black☆Stara i Death the Kida razem wziętych.
Drugi tomik stanowi zwieńczenie prologu i zaczyna powoli wprowadzać ważne dla fabuły wątki. Pojawia się pierwszy istotny czarny charakter, czyli wiedźma Medusa, powoli realizująca nadzwyczaj ambitny plan pogrążenia możliwie największej części świata w chaosie przy pomocy opracowanej przez siebie „czarnej krwi”. Po raz pierwszy poruszona zostaje też kwestia bogów‑demonów, będących najgroźniejszymi przeciwnikami i jednym z głównych powodów powstania Zawodówki Śmierci.
Przy okazji opanowania przez Makę nowej zdolności, umożliwiającej dostrzeganie dusz, czytelnik otrzymuje resztę podstawowych informacji na temat władających i ich broni. Okazuje się, że rola tych drugich nie ogranicza się jedynie do przemiany i doradzania w trakcie walki, ale polega też na wzmacnianiu fal duchowych władającego, co pozwala na wyprowadzanie znacznie silniejszych ataków. Wymaga to jednak ścisłej współpracy i wzajemnego porozumienia, a to nie jest możliwe w każdym przypadku. Wręcz przeciwnie – niektórym postaciom bardzo trudno znaleźć sobie partnera i próby współdziałania z kimś innym kończą się kompletną klapą.
Sam tomik trochę zaskakuje ze względu na obecność czterech kolorowych stron, będących prawdziwą rzadkością w wydawanych przez JPF długich shounenach. Poza tym językowo utrzymuje wysoki poziom, zaś tłumacz świetnie poradził sobie nawet z wyjątkowo kłopotliwą postacią, której płeć pozostaje przez bardzo długi czas zagadką, co wymaga odpowiedniego budowania zdań. Niestety, pojawia się od tego jeden wyjątek. Po zaskakująco odważnych i dobrych decyzjach dotyczących przekładu poprzednich terminów, pomysł z przetłumaczeniem terminu kishin na „bóg‑demon” wydał mi się bardzo przeciętny. Oczywiście łatwiej krytykować niż wpaść na lepszy pomysł i sam mam problem ze znalezieniem lepiej brzmiącego zamiennika, ale i tak szkoda. Z drugiej strony jest to bardzo wierny oryginałowi przekład i pod tym względem nie mam nic do zarzucenia. Średnim pomysłem wydało mi się także nazwanie jednej z postaci jajem, a dokładniej: jajem boga‑demona.
Na końcu tomiku znalazło się też miejsce dla zapowiedzi kolejnego tomu i kontynuacji komiksu z autorem w roli głównej, operującej ponownie bardzo specyficznym, ale zauważalnie lepszym humorem niż poprzednio. Kolejne dwie strony poświęcono na posłowie tłumacza dotyczące przekładu wypowiedzi Crony i boga‑demona oraz listę postaci i pojawiających się w mandze technik walki i ataków. Co ciekawe, jedną stronę przeznaczono dla zwyciężczyni licytacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w której nagrodą było opublikowanie w rzeczonym tomiku dedykacji. To inicjatywa godna pochwały.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 12.2012 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 2.2013 |
3 | Tom 3 | J.P.Fantastica | 4.2013 |
4 | Tom 4 | J.P.Fantastica | 6.2013 |
5 | Tom 5 | J.P.Fantastica | 8.2013 |
6 | Tom 6 | J.P.Fantastica | 11.2013 |
7 | Tom 7 | J.P.Fantastica | 2.2014 |
8 | Tom 8 | J.P.Fantastica | 5.2014 |
9 | Tom 9 | J.P.Fantastica | 9.2014 |
10 | Tom 10 | J.P.Fantastica | 12.2014 |
11 | Tom 11 | J.P.Fantastica | 2.2015 |
12 | Tom 12 | J.P.Fantastica | 4.2015 |
13 | Tom 13 | J.P.Fantastica | 7.2015 |
14 | Tom 14 | J.P.Fantastica | 9.2015 |
15 | Tom 15 | J.P.Fantastica | 11.2015 |
16 | Tom 16 | J.P.Fantastica | 2.2016 |
17 | Tom 17 | J.P.Fantastica | 5.2016 |
18 | Tom 18 | J.P.Fantastica | 7.2016 |
19 | Tom 19 | J.P.Fantastica | 11.2016 |
20 | Tom 20 | J.P.Fantastica | 2.2017 |
21 | Tom 21 | J.P.Fantastica | 5.2017 |
22 | Tom 22 | J.P.Fantastica | 8.2017 |
23 | Tom 23 | J.P.Fantastica | 9.2017 |
24 | Tom 24 | J.P.Fantastica | 1.2018 |
25 | Tom 25 | J.P.Fantastica | 3.2018 |